6 lutego 2013

DLA STUDENTA: jak utrzymać się na studiach + ksero



Dziś ważna sprawa ;) Kwestie finansowe na studiach, czyli skąd wziąć kasę na utrzymanie oraz co nieco o kserówkach, nieodłącznym elemencie studenckiego życia ;) Zapraszam!


JAK UTRZYMAĆ SIĘ NA STUDIACH?




Czynsz za mieszkanie/stancję/akademik, wyjazdy, wypady do kina i na imprezy, jedzenie, telefon i –bardzo ważne, jak nie najważniejsze– pomoce naukowe (ksero!). Studenckie życie jest bardzo drogie, pojawia się pytanie, skąd na to wszystko brać pieniądze? 

Choć w Polsce edukacja jest bezpłatna, to nie jest lekko. Trzeba sporo wydać, zanim zdobędzie się tytuł licencjata czy magistra – i to nie tylko na studiach niestacjonarnych. Koszt utrzymania się w obcym mieście, wyżywienie, często drugi kierunek, dojazdy, pomoce naukowe, ksero – to powody, dla których nie każdego stać na podjęcie dalszej edukacji. Jednak jest kilka sposobów, aby zdobyć pieniądze na studiach. Jak? Zapraszam do lektury. 




Student żadnej pracy się nie boi 


Według danych MEN, w Polsce na ponad 450 uczelniach studiują niemal 2 miliony osób, z czego aż 38 proc. równocześnie pracuje. Najlepszą formą zarabiania dla studentów kierunków stacjonarnych jest praca dorywcza: korepetycje, weekendowy etat w restauracji lub pubie na stanowisku kelnera czy barmana, opieka nad dzieckiem oraz praca w roli hostessy na promocjach. 



Polskie Forum HR oszacowało, iż w 2011 r. pracę tymczasową podjęło 524 tys. osób. Ile można zarobić? Stawki zaczynają się od 8 zł netto (za roznoszenie ulotek), poprzez 10-20 zł netto (hostessa), a kończą na kwocie pobieranej za korepetycje, która wynosi nawet 80 zł/godzinę (ceny są zróżnicowane co do przedmiotu i etapu edukacji, ale i regionu Polski).



Pracodawcy chętnie zatrudniają studentów, z którymi mogą podpisać umowę cywilnoprawną na czas określony lub umowę o dzieło, ponieważ za takiego pracownika nie muszą płacić ubezpieczenia zdrowotnego i składek ZUS. Na taką formę zatrudnienia często decydują się studenci niestacjonarni, ponieważ ich plan zajęć pozwala na wykonywanie pracy w dni powszednie. Nierzadko pracują więc w tygodniu na etacie, na naukę pozostawiając sobie tylko weekendy. 



Tylko dla kujonów? 
Osoby, którym nauka przychodzi z łatwością, mogą liczyć na spory zastrzyk gotówki z tytułu stypendium naukowego. Mamy tu kilka możliwości.


Stypendium rektora dla najlepszych studentów 


To stypendium przyznawane jest od drugiego roku studiów za wysoką średnią ocen na wniosek samego studenta. Także student, który posiada osiągnięcia naukowe, artystyczne lub wysokie wyniki sportowe we współzawodnictwie międzynarodowym lub krajowym. Szansę na jego uzyskanie ma maksymalnie 10 proc. uczących się na danym kierunku. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli studiuje się na dwóch kierunkach, to stypendium rektora można pobierać tylko na jednym z nich. 

Ostatnio pojawił się pomysł, by promować najlepszych studentów i wprowadzić zasadę, zgodnie z którą 10% najlepszych maturzystów kandydujących na dany kierunek studiów, będzie mogło otrzymywać stypendium naukowe już od 1 października 1 roku studiów. Podstawą będą wyniki uzyskane w procesie rekrutacyjnym. Oczywiście jest to na razie tylko propozycja, aczkolwiek warto zaznaczyć, że konsultacje społeczne w sprawie zmian zostały już rozpoczęte. Minister Barbara Kudrycka do zmiany została zachęcona sukcesem kierunków zamawianych, gdzie studenci już od początku nauki dostają dodatkowe stypendium. Uzasadnieniem stanowiska Ministerstwa w tej kwestii jest chęć podniesienia  poziomu i pozycji polskiej nauki na świecie. Takie stypendium ma pomóc najbiedniejszym ludziom, którzy nie mogli rozpocząć nauki na najlepszych uczelniach, ponieważ stypendium socjalne nie starczało im na utrzymanie się w dużym mieście.


Nowelizacje odpowiednich ustaw miałyby wejść w życie od października 2013 roku.



Stypendium ministra 


Stypendium ministerialne przyznawane jest tym studentom, którzy na swoim koncie mają jakieś osiągnięcie naukowe lub wybitne wyniki sportowe. O tym, kto je uzyska, decyduje konkurs, który rozstrzygany jest przez resort. Pod uwagę brane są: praca w kole naukowym, udział w konferencjach i konkursach, publikacje, dzieła artystyczne, przebyte kursy i praktyki. Wszyscy uczestniczy konkursu muszą wykazać się dobrą znajomością języka obcego. 

Ważną dla każdego studenta informacją jest także to, że mogą oni równocześnie otrzymywać stypendium rektora dla najlepszych studentów i stypendium ministra za wybitne osiągnięcia. Otrzymanie tych stypendiów nie wyklucza prawa studenta do świadczeń pomocy materialnej oraz prawa do otrzymywania stypendium przyznawanego przez organy samorządu terytorialnego oraz pracodawców, a także pochodzących ze środków funduszy strukturalnych Unii Europejskiej.

Stypendium od wójta i prezesa 


Dzięki nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym jednostki samorządu terytorialnego mogą przyznawać stypendia socjalne i naukowe studentom oraz doktorantom. Warunki, tryb, terminy i wysokość przyznawanej pomocy określa jednostka właściwa, czyli władze gminy, powiatu lub województwa. Studenci mogą również liczyć na wsparcie finansowe od konkretnych firm, które nierzadko inwestują w młodych, widząc w nich swoich przyszłych pracowników. 



Stypendium socjalne 

Rektor w porozumieniu z uczelnianym organem samorządu studenckiego ustala

wysokość dochodu na osobę w rodzinie studenta uprawniającą do ubiegania się o stypendium socjalne. Odkąd zlikwidowano stypendium mieszkaniowe i na wyżywienie, kwoty wsparcia uległy podwyższeniu. Zasady ubiegania się o stypendium socjalne reguluje odpowiednia ustawa i regulaminy na uczelniach. Student studiów stacjonarnych znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej może otrzymać stypendium socjalne w zwiększonej wysokości z tytułu zamieszkania w domu studenckim lub w obiekcie innym niż dom studencki, jeżeli codzienny dojazd z miejsca stałego zamieszkania do uczelni uniemożliwiałby lub w znacznym stopniu utrudniał studiowanie.

Każdy student, poza wsparciem socjalnym, otrzymuje również darmowe ubezpieczenie. 




Stypendium dla niepełnosprawnych 

Stypendium specjalne dla osób niepełnosprawnych może otrzymywać student z

tytułu niepełnosprawności potwierdzonej orzeczeniem właściwego organu, a jego wysokość zależy od stopnia niepełnosprawności. 



Zapomoga 

Zapomoga to jednorazowe wsparcie finansowe przyznawane przez uczelnię tym studentom, którzy z przyczyn losowych znaleźli się trudnej sytuacji materialnej. Aby ubiegać się o tego typu pomoc, należy złożyć wniosek poparty stosownymi dokumentami. Student może otrzymać zapomogę dwa razy w roku akademickim.



Student studiujący równocześnie na kilku kierunkach studiów może otrzymywać
stypendium socjalne, stypendium specjalne dla osób niepełnosprawnych, zapomogę,
stypendium rektora dla najlepszych studentów i stypendium ministra za wybitne osiągnięcia tylko na jednym, wskazanym przez studenta kierunku studiów.


Zarobić na… kierunkach zamawianych 

Resort nauki od czterech lat dotuje wyłonione w drodze konkursu uczelnie, które kształcą na kierunkach strategicznych dla rozwoju polskiej gospodarki – głownie matematycznych, technicznych i przyrodniczych. Studenci, którzy się na nie zdecydują, mogą otrzymać stypendium o wysokości nawet 1000 zł miesięcznie. Jest ono przyznawane na dziesięć miesięcy i wypłacane w dziesięciu transzach. Informacje na ten temat uzyskać można w dziekanatach poszczególnych uczelni lub na ich stronach internetowych.



Kredyt studencki 

Ostatnią (choć nie najgorszą) formą zdobycia pieniędzy na edukację jest zaciągnięcie kredytu studenckiego. Dzięki Bankowi Gospodarstwa Krajowego, który pomaga w spłacie odsetek, jest to najtańsza pożyczka na rynku. W ciągu dwunastu lat funkcjonowania systemu kredytów studenckich z preferencyjnych pożyczek skorzystało ponad 333 tysiące studentów. 


Kredyt tani i na atrakcyjnych warunkach 
Kredyty studenckie są ostatnio coraz bardziej popularne. Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (opracowanych na podstawie statystyk banków) wynika, że obecnie co szósty student zaciągnął kredyt studencki. Od 1998 r., w którym państwo umożliwiło po raz pierwszy skorzystanie z tego typu pomocy finansowej, udzielono jej ponad 363 tysiącom studentów. Dlaczego ten kredyt jest tak popularny? Proste, jego oprocentowanie jest dużo niższe niż standardowego kredytu konsumenckiego. Ponadto forma jego spłacania jest niezwykle atrakcyjna, a odsetki naliczane są dopiero 2 lata po ukończeniu uczelni wyższej. Do tego momentu pokrywa je Bank Gospodarstwa Krajowego. 

Kredyt wypłacany jest przez maksymalnie 6 lat w comiesięcznych transzach w wysokości od 400 do 600 złotych, a kwota pożyczki wynosi nie więcej niż 36 tysięcy złotych. O te pieniądze można ubiegać się w bankach komercyjnych, takich jak choćby PKO, Pekao S.A., Spółdzielcza Grupa Bankowa, Bank Gospodarki Żywnościowej oraz Bank Polskiej Spółdzielczości. 

Kto może wziąć taki kredyt? 
Choć założeniem tego kredytu jest pomoc biedniejszej grupie osób, o pożyczkę ubiegać się mogą wszystkie studiujące osoby poniżej 25. roku życia, bez względu na typ studiów, rodzaj uczelni a także rok, na którym jest student. 


Przy udzielaniu kredytu brana pod uwagę wysokość dochodów netto rodziców składającego wniosek, a wysokość pożyczki naliczana jest w ten sam sposób, jak przy stypendium socjalnym. Student musi także dostarczyć bankowi dokumentację związaną z zabezpieczeniem kredytu. W przypadku osób z biedniejszych rodzin, w których dochód nie przekracza 600 złotych na osobę, poręczycielem jest Bank Gospodarki Krajowej, u zamożniejszych zabezpieczenia udzielają rodzice. 


Miesięczna rata przy spłacaniu kredytu nie może przekraczać 20 proc. dochodów absolwenta uczelni, a pierwsza wpłata dokonywana jest 2 lata po ukończeniu studiów. W przypadku utraty pracy lub przewlekłej choroby spłatę pożyczki można dodatkowo przesunąć o kolejny rok. Jeśli jednak kredytobiorca zrezygnuje ze studiów w ich trakcie lub zostanie skreślony z listy studentów, to pożyczka musi być spłacana od razu. Najlepszym studentom (5 proc. najlepszych wyników) bank umarza spłatę 1/5 wartości kredytu, więc jest o co powalczyć. 



Czy warto? 


Wielu studentów nie posiada lepszej alternatywy dla kredytu studenckiego, gdyż ich sytuacja materialna i tak nie pozostawia im innego wyboru. Takie osoby nie powinny bać się późniejszej spłaty i odsetek, gdyż na rynku nie istnieje niżej oprocentowana pożyczka, a jej warunki są naprawdę atrakcyjne. 



Doskonale wiedzą o tym również zamożniejsze i bardziej przedsiębiorcze osoby, które decydują się na kredyt nie z konieczności, ale z możliwości zarobienia dodatkowych pieniędzy. Dla wielu jest to bardzo atrakcyjna baza do inwestycji – pożyczoną kwotę (i jakże nisko oprocentowaną) można zainwestować w fundusz albo nawet lokatę. Warto więc rozważyć taki kredyt, zwłaszcza, że jego warunki zarezerwowane są tylko dla studentów.

 Info.

Warto przeczytać opinię Parlamentu Studentów RP na temat nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, aby dowiedzieć się, co sami studenci myślą o zmianach prawnych w tym zakresie.


KSEROWANIE
Znalazłam bardzo ciekawy artykuł na ten temat, przeczytajcie!

Pamiętaj: możesz skserować albo zeskanować całą książkę – nawet w bibliotece! Prawo autorskie pozwala na to w ramach tzw. dozwolonego użytku. Nie stawia ono żadnych ograniczeń co do ilości stron czy typu publikacji.
Mówi o tym artykuł 23 paragraf 1 Ustawy z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych:
„Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego”.
Jak to działa dokładnie? Przeczytaj poniżej lub obejrzyj materiały wideo Bibliosfera.tv z Barbarą Szczepańską, koordynatorką krajową ds. własności intelektualnej fundacji eIFL z ramienia Poznańskiej Fundacji Bibliotek Naukowych.
Centrum Cyfrowe Projekt: Polska razem z Bibliosfera.net organizuje dla Was konkurs o dozwolonym użytku w bibliotekach by promować wiedzę na ten temat. Więcej o konkursie znajdziecie pod poniższym linkiem:
Jeśli chcesz otrzymać materiały promujące akcję (plakaty) napisz o planach ich wykorzystania na adres jdanecki@centrumcyfrowe.pl.

Kserowanie – wiedza praktyczna

Prześledźmy zagadnienie od początku: co mogłoby stanowić podstawę do odebrania nam możliwości kserowania? Najbardziej oczywistymi wyborami będą art. 16 oraz 17 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, które dają posiadaczowi praw autorskich wyłączność na korzystanie oraz nadzór nad utworem. Dopiero udzielając różnych licencji i zgód twórca pozwala innym na dostęp lub korzystanie ze swojego dzieła. Wynika z tego, że stworzenie każdej kolejnej kopii wymaga zgody autora lub posiadacza praw autorskich.
A właściwie wynikałoby, gdyby nie zacytowany już artykuł 23, który otwiera kategorię dozwolonego użytku.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. (…)
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
W tej definicji zawiera się również pozwolenie na kopiowanie. Możemy kopiować dowolną książkę, skrypt, prezentację, notatki i wszelkie inne materiały edukacyjne dla siebie, swojej rodziny, przyjaciół i innych osób, z którymi jesteśmy w związku osobistym. To ostatnie wyrażenie jest tematem na osobny artykuł – co ono oznacza? Czy jesteśmy w związku osobistym z każdym z kilkuset fejsbukowych znajomych? Czy 150 osób na roku jest związanych z nami osobiście? To jeden z zasadniczych problemów prawa autorskiego w obecnym kształcie. Ale na pewno możemy takie kopie zrobić dla siebie.
Jaki jest limit kserowania?
W dyskusji pojawiają się często argumenty o tym, ze można kserować, ale tylko fragmenty albo tylko ograniczoną liczbę egzemplarzy. Nie ma żadnego powodu, żeby interpretować prawo w ten sposób. Każde z nas może dokonać dowolnej ilości kopii, które spełniają warunki dozwolonego użytku. W książce „Prawo autorskie i prawa pokrewne” J. Barta i R. Markiewicz piszą:
Przypadki kserowania chronionych utworów w całości znane były niewątpliwie ustawodawcy przygotowującemu ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych (…) jednak ani w jej pierwotnym tekście, ani w tekstach po nowelizacji z 2000 r. i 2002 r. nie wprowadzono żadnych restrykcji co do dopuszczalnej liczby kopiowanych stron.[1]
Gdyby opinia autorów nie stanowiła wystarczającego argumentu dla osób, które uważają, że kserowanie w całości jest nielegalne, to z pomocą przychodzi Trybunał Konstytucyjny, który w wyroku z 16 września 2003 stwierdził, że jeśli nie dochodzi do zmian w regulacjach (pomimo napływających sygnałów o problemach z zastosowaniem przepisów prawa autorskiego), to nie można interpretować ich na niekorzyść obywatela, ponieważ zagroziłoby to zaufaniu do państwa.
Podsumowując: każde z nas może swobodnie kserować dowolne materiały dla siebie oraz wszystkich osób, z którymi pozostaje w związku z osobistym, o ile nie ma to charakteru handlowego.
Kserowanie książek z biblioteki
Kategorią, która często sprawia problemy jest pytanie o możliwość kserowania książek i innych materiałów, które pożyczamy z biblioteki. Odpowiedź jest prosta i po lekturze poprzedniego akapitu nikogo nie zdziwi: kserowanie książek z biblioteki jest okej. Art. 28 mówi, że biblioteki mogą nieodpłatnie udostępniać egzemplarze utworów. Nie ma znaczenia czy pożyczamy pozycję do domu, czy siadamy do niej w czytelni – po jej otrzymaniu wchodzimy w sferę swobodnego, dozwolonego użytku. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby rozpocząć powielanie. Jedyną przeszkodą mogą być wewnętrzne przepisy i regulaminy, ale nie wynikają one z prawa autorskiego – to po prostu zarządzenie władz uczelni lub biblioteki. Możesz zapytać, dlaczego postanowiły wprowadzić zakazy uderzające w studentów – być może wynika to tylko z nieznajomości prawa i ulegnie zmianie po interwencji?
Kopiowanie w punktach ksero
Pojawia się jednak pytanie: skoro dozwolony użytek opisujemy jako osobisty albo własny, to czy oznacza to, że musimy sami dokonywać zwielokrotnienia utworu? Dylemat ten w dużej mierze rozwiązała nowelizacja z 2002 roku, w której art. 20 otrzymał nowe znaczenie. Posiadacze urządzeń reprograficznych (np. kserokopiarki), którzy „prowadzą działalność gospodarczą w zakresie zwielokrotniania dla własnego użytku osobistego osób trzecich” zostali obciążeni opłatą, która kierowana jest do organizacji zbiorowego zarządzania odprowadzającej opłaty dla autorów.
Przepis ten przesądza zatem, że zwielokrotnienie utworu, (…) prowadzone w ramach dozwolonego użytku osobistego, może być dokonywane przez osobę trzecią, a więc również przez „punkt kserograficzny” działający w celach zarobkowych.[2]
Kserowanie materiałów przez wykładowców
Dostęp do wiedzy bywa utrudniony przez czynniki od nas niezależne. Popularny przykład: w całym mieście są dwa egzemplarze książki, jeden z nich posiada prowadzący zajęcia, a drugi został wypożyczony jakiemuś doktorantowi w 1996 i od tej pory słuch o nim zaginął. Czy wykładowca może zgodnie z prawem udostępnić nam tekst wymagany do egzaminu lub zajęć? Tak. Prócz „zwykłego” dozwolonego użytku mamy artykuł 27, który mówi, że instytucje naukowe i oświatowe mogą w celach dydaktycznych sporządzać egzemplarze fragmentów utworów. To oznacza w szczególności, że pracownik takiej instytucji może kserować materiały dla studentów, których uczy.
A co ze ściąganiem książek z internetu?
Polską specyfiką jest fakt, że jedną z największych baz materiałów naukowych jest pewien komercyjny serwis pozwalający na dzielenie się plikami. Czy ściąganie zamieszczonych tam pozycji jest legalne? Tak. Należy pamiętać, że zgodnie z polskim prawem autorskim ściąganie książek, grafiki, muzyki czy filmów jest zawsze legalne. Na konsekwencje narażają się jednak osoby, które pliki udostępniają. Cytowany już art. 23 pozwala na swobodne dzielenie się tylko z osobami, z którymi pozostajemy w stosunku osobistym, treści zamieszczone w sieci z założenia dostępne są szerszemu gronu. Co ciekawe – jeśli sami tworzymy materiały edukacyjne (notatki, skrypty itp.) i udostępniamy je swobodnie w sieci, to teoretycznie możemy sprawić komuś kłopoty, jeśli udostępni to dzieło dalej – nasz utwór jest przedmiotem praw autorskich, nawet jeśli nie oznaczymy tego w jakikolwiek sposób. Drobna rada na boku: udostępniajcie swoje notatki i skrypty na wolnych lub otwartych licencjach. Jeśli chcecie się dzielić – pozwólcie innym robić to zgodnie z prawem.
Czy kserowanie szkodzi wydawcom?
Bardzo powszechna jest opinia, że kserowanie książek może szkodzić wydawcom oraz autorom. Należy jednak pamiętać, że prawo przewiduje rekompensatę tych potencjalnych strat. Na każdą ryzę papieru, każda kserokopiarkę i inne urządzenie mogące służyć zwielokrotnianiu nałożona jest specjalna opłata tzw. opłata reprograficzna, która trafia do odpowiedniej organizacji zbiorowego zarządzania, której obowiązkiem jest przekazanie tych pieniędzy podmiotom uprawnionym. W dużym skrócie – na każdą kartkę, którą kupujesz (niezależnie od tego, co z nią zrobisz) nałożony jest specjalny podatek, który ma służyć kompensowaniu potencjalnych strat. Płacimy za dozwolony użytek, korzystajmy z niego.
Czy kserowanie szkodzi nauce?
To argument, który w dyskusji pojawia się bardzo często, wynika z niego, że kserowanie doprowadzi do sytuacji, w której w Polsce przestanie się wydawać książki i artykuły naukowe. Tego typu argument jest nieprawdziwy na kilku poziomach. Zanim przejdziemy do wytłumaczenia zagadnienia należy zapamiętać kilka rzeczy: prawo autorskie zostało stworzone, aby służyć społeczeństwu, a nie wydawcom i autorom; edukacja jest Prawem Człowieka; Bank Światowy uznał, że bariery ekonomiczne stanowią podstawową blokadę dla edukacji i rozwoju.
Na świecie coraz więcej instytucji naukowych oraz rządów przyjmuje strategię Open Access, tj. taką, która pozwala na darmowy i swobodny dostęp do osiągnięć nauki. Pozwala to z jednej strony przyspieszyć rozwój poprzez ułatwienie przepływu osiągnięć, a z drugiej poprawić jakość badań. Strategia ta została przyjęta przez najlepsze uniwersytety na świecie, w tym MIT oraz Harvard, została również wpisana w plany rozwoju brytyjskiej nauki. Władze Kalifornii postanowiły stworzyć zestaw darmowych e-podręczników dla studentów. Komisarz Europejska Neelie Kroes powiedziała, że coraz częściej nowe odkrycia mają miejsce na skutek manipulowania już istniejącymi danymi, dlatego dostęp dla nich jest znaczącą kwestią. Można traktować to jako dowód na to, że otwarcie zasobów nie szkodzi nauce, a dzieje się wręcz przeciwnie.
Niestety, w Polsce większość publikacji naukowych zostaje wydana wyłącznie na papierze, często w niewystarczającej ilości egzemplarzy i w zaporowo wysokiej cenie (nie pomaga forma – twarda okładka, drogi, śnieżnobiały papier…) – tworzy to niepotrzebne bariery w dostępie do wiedzy. Do tego warto pamiętać, że większość najlepszych wydawnictw akademickich finansowanych jest z pieniędzy publicznych, dotyczy to również badań. Oznacza to sytuację, w której jesteśmy zmuszeni kilkakrotnie płacić za treści – najpierw w formie podatków, a następnie przy ladzie w księgarni.
Mając to na uwadze należy zapytać: czy ważniejszy jest rozwój społeczny i umożliwienie ludziom (zwłaszcza nieuprzywilejowanym) dostępu do edukacji, czy interes wydawnictw, które i tak utrzymują się z budżetu państwa? Dopóki w Polsce nie wprowadzi się spójnej polityki Otwartego Dostępu musimy polegać na nieautoryzowanych, ale (to należy podkreślać na każdym kroku!) legalnych źródłach wiedzy i na jej nieformalnym obiegu – między innymi dzięki kserokopiarkom.



Czekam na Wasze komentarze i wiadomości.

Do następnego! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz