4 lutego 2018

MAŁA OJCZYZNA: Kurpiowskie wesele w Jednorożcu (Kurpie Zielone)

Kultura kurpiowska w Jednorożcu i okolicach (pow. przasnyski) zawsze była żywa pomimo peryferyjnego położenia tej miejscowości w Puszczy Zielonej. Jednak okresy jej ożywienia przeplatały się niestety, ze względu na różne czynniki, z okresami zastoju. Wedle źródeł kultura kurpiowska żywa była tu przed I wojną światową i w okresie międzywojennym. 

W tym artykule prezentuję obrzędy weselne w Jednorożcu przed II wojną światową. Pozwoli to na uwidocznienie związków miejscowych zwyczajów z regionem kurpiowskim oraz wskazanie na specyfikę i odrębności od schematu kurpiowskiego wesela, znanego ze wzorców z centralnej części regionu. Niestety niewiele jest relacji sprzed I wojny światowej, w których wypowiadaliby się mieszkańcy i mieszkanki mojej rodzinnej wsi. W okresie międzywojennym jest nieco lepiej, ale nadal materiał ogranicza się do kilku relacji. Materiałem pomocniczym były powojenne archiwalia i materiały prasowe informujące o dawnych zwyczajach weselnych.


Dla lepszego kontekstu i poznania warunków, w których zawierano małżeństwa w Jednorożcu, polecam lekturę mojego artykułu pt. Małżeństwo i wesele kurpiowskie w Jednorożcu (pow. przasnyski) do 1939 r.

Kultura kurpiowska w Jednorożcu i okolicach (powiat przasnyski) zawsze była żywa pomimo peryferyjnego położenia na zachodnim krańcu Puszczy Zielonej. Okresy jej ożywienia przeplatały się, ze względu na różne czynniki, z okresami zastoju. Wedle źródeł kultura kurpiowska żywa była tu przed I wojną światową i w okresie międzywojennym.

W tym artykule prezentuję obrzędy weselne w Jednorożcu przed II wojną światową. Pozwoli to na uwidocznienie związków miejscowych zwyczajów z regionem kurpiowskim oraz wskazanie na specyfikę i odrębności od schematu kurpiowskiego wesela, znanego ze wzorców z centralnej części regionu. Niestety niewiele jest relacji sprzed I wojny światowej, w których wypowiadaliby się mieszkańcy i mieszkanki mojej rodzinnej wsi. Z okresie międzywojennym jest nieco lepiej, choć materiał ogranicza się do kilku relacji. Materiałem pomocniczym w opracowaniu tematu były powojenne archiwalia i materiały prasowe informujące o dawnych zwyczajach weselnych.

Jak pisał na początku XX w. Dominik Staszewski[1], Kurpie tworzą stadła wszyscy bez wyjątku. Nie ma między nimi kawalerów w wieku odpowiednim do żeniaczki, a i stare panny są bardzo wielką rzadkością, chyba jakie ułomne a biedne. Również wdowy do najpóźniejszej starości zawierają wciąż nowe związki małżeńskie, bardzo często kilka krotnie[2]. Uważał, że małżeństwa zawierano Pośpiesznie i jedynie dla korzyści[3]. Żeniono się w młodym wieku: mężczyźni po ukończeniu 18–21 lat, kobiety – 16[4]. Powodem było to, że Młodzież kurpiowska bardzo wcześnie dojrzewa fizycznie i płciowo. Piętnastoletnie dziewczyny i tacy sami chłopcy chodzą już na zabawy. Wcześnie też żenią się i wychodzą za mąż. Niema prawie na puszczy kawalerów „samożyjców” i starych panien – wszyscy, jak tylko dojdą do lat, w których mogą dostać ślub – korzystają z tego. (…) Chłopcy 19-letni już są ojcami[5]. Na temat motywów wczesnej żeniaczki wśród Kurpiów gorzko pisał D. Staszewski. Wedle jego obserwacji Kurp nie szukał w małżeństwie towarzyszki życia lub pomocy w gospodarstwie, ale pieniędzy na „spłatkę” z osady. (…) Toż samo i kobiety. Te znowuż nie dobrego ojca, , ale „dobrego miejsca” szukają, to jest dobrej osady, małej gromady w izbie, jak np. mniej licznego rodzeństwa, braku „ojców” lub „dziadków” dożywotników itp., dogodnych dla siebie warunków, ale o pana młodego i przyszłego męża najmniej się troszczą[6]. Anna Urlich z Łukasiaków (1931–2015) ze Stegny pisała: Bywało też że znalazł się kawaler, który wysyłał rajków do panny już „zatargowanej” i jeśli był bogaty lub stawiał mniejsze wymagania – rozbijał poprzednie zaręczyny[7]. Zdarzało się, że rodzice zmuszali młodych do ślubu[8].

Przede wszystkim zanim doszło do ślubu należało znaleźć odpowiedniego kandydata/kandydatkę. Oczywiście na małżeństwo musieli zgodzić się rodzice młodych, dla których nierzadko ważniejszy był interes niż uczucia. Jak wspominała A. Urlich, Często małżeństwo nie dochodziło do skutku dlatego tylko, że panna młoda nie miała odpowiedniej ilości pierzyn czy inwentarza. Posag bowiem był sprawą niesamowicie ważną: zdarzało się czasami że nie dochodziło do porozumienia z powodu jednej owcy. Nic tu nie pomogło, że młodzi się kochali[9]. Etnograf Adam Chętnik zanotował, że na Kurpiach nie liczyła się też uroda ani inteligencja kandydatki na  żonę, a jeżeli brano to pod uwagę, to w niewielkim stopniu[10].

Co więcej, w Jednorożcu zrośniętym przez wieki w jedną aglomerację z pobliską wsią Stegna dochodziły do głosu miejscowe antagonizmy. Tak o nich pisała A. Urlich: Nie daj Boże, żeby Stegniarz wybrał się w zaloty do Jednorożanki, cały do domu nie wrócił. Nie posyłano też swatów w tzw. „rajby” na Stegna. Stegniarze nazywali Jednorożaków Kurpiami, za co oni bardzo się obrażali. Matka moja Marianna Łukasiak, z domu Deptułówna, opowiadała nieraz, że właśnie najczęstszym powodem tych bójek było przezwisko Kurp, oraz próba nawiązania kontaktów z dziewczynami z Jednorożca. A przecież Jednorożec leży w Zielonej Puszczy Kurpiowskiej w najbardziej na zachód wysuniętej jej części. To Jednorożaki za miano Kurpia obrażali się śmiertelnie. Dla nich Kurpie to byli ludzie zza rzeki Orzyc, których nazywali „tlajami”, uważali ich za naród ciemny, zacofany, a siebie za bardziej oświeconych, lepiej znających świat. Jako dziecko pojąć nie mogłam, dlaczego ta jedna z pozoru wieś dzieli się na dwie i to tak nie lubiące się wzajemnie. (…) Dziadek opowiadał, że Jednorożec był wsią królewską. Chłopi nie odrabiali pańszczyzny, byli wolnymi chłopami królewskimi[11]. Natomiast Stegna była wsią pańszczyźnianą, należącą (…) do majątków hrabiów Krasińskich. Jej mieszkańcy byli na łasce panów, odrabiali pańszczyznę, stąd też Jednorożaki uważali się za lepszą warstwę społeczeństwa. Nie pozwalali swoim córkom, czy siostrom wychodzić za mąż za Stegniarzy, którzy w ich mniemaniu byli niżej od nich w hierarchii społecznej[12]. Małżeństwa między osobami z Jednorożca i Stegny, podobnie jak wpływ Kościoła (ta sama parafia), straży ogniowej czy miejscowej szkoły, przynależność ludzi z obu wsi do tych samych organizacji społecznych w okresie międzywojennym doprowadziły do zatarcia różnic, tak że nienawiść zupełnie wygasła[13]. Niemniej jeszcze po 1945 r. zdarzały się związki, które zawierano tak, by przestrzegać dawnych niepisanych zasad[14].


Jak wyglądało umawianie małżeństwa? A. Urlich pisała: Do domu, w którym była panna na wydaniu – wysyłał kawaler specjalnych posłów zwanych rajkami. Rajkami byli wujowie bądź sąsiedzi. Każdy kawaler wybierał ich sobie sam. Do domu panny wybierał się najpierw jeden rajek w tak zwane posły z zapytaniem czy reprezentowany przez niego kawaler może przyjść do panny w rajby, czy ta panna chce z nim porozmawia[15]. W kurpiowskich gminach powiatu przasnyskiego (Jednorożec, Baranowo i Zaręby) część ta zwana była wypyty[16]. Jeśli kawaler uzyskał zgodę dziewczyny, za parę dni, przeważnie w czwartek do domu panny udawał się kawaler w towarzystwie dwóch rajków. Młodzi siedzieli w jednym kącie izby, gruchając ze sobą, a w drugim kącie Rajkowie z rodzicami ustalali wysokość posagu. Wyglądało to jak dobijanie targu[17]. Rozmawiając o wysokości posagu, dosłownie używano sformułowania kupno jałówki z jarmarku, a była nią dziewczyna na wydaniu[18]. Rajkowie wcześniej byli poinformowani przez kawalera i jego rodziców czego mają żądać w posagu. Jeśli rodzice panny nie mogli lub nie chcieli sprostać stawianym żądaniom – nie dochodziło do zaręczyn i rozchodzili się bez gniewu[19]. Udany targ okraszano na koniec kieliszkiem alkoholu: rajkowie stawiali na stół wódkę, a gospodarze zakąskę, siadano razem do stołu i panna była już „zatargowana” i inni kawalerowie nie wysyłali do niej posłów[20].

Zmówiny, zwane dawniej w Jednorożcu rajbami, potem komplementami[21], prowadzone za pomocą rajków (rajbów, rajów), odbywały się w czwartki lub soboty[22], nigdy w piątek[23]. Następnie, najczęściej w soboty, dawano na zapowiedzi w kościele. Przed południem tego dnia, którego mają dać na zapowiedź, przyjeżdża młody z rodzicami, drużbami i muzykantami do domu panny młodej i po wspólnym dobrym obiedzie, starzy zostają w domu, a młodzi z drużbami i druhnami jadą do proboszcza. Ksiądz, wypytawszy się młodych o pacierz, o zasady wiary, przyjmuje na zapowiedź i młodzi wracają do domu. Po drodze śpiewają różne pieśni zalotne, jakie w pamięci mają. W każdej parafii śpiewano inne pieśni[24].

A. Urlich zapamiętała, że po pierwszej zapowiedzi urządzano zaręczyny mniej lub więcej huczne[25]. W Jednorożcu nie było to wymagane, ale się zdarzało[26]. Skierkowski zanotował, że po powrocie z zapowiedzi jedzono kolację (kawa, chleb, piwo, wódka), a następnie państwo młodzi szli na wieś prosić znajomych na muzykę, czyli na całonocną zabawę[27]. Zaręczyny (zrankoziny) miały charakter beztroskiej zabawy, przeplatanej wesołymi śpiewami. Jak relacjonował A. Chętnik, W Przasnyskiej części Kurpiów (…) śpiewają przy tem taką piosenkę:
A cemuześ nie przyjechał, kiedym ci kazała?
Cyś Kuników w domu ni nioł, cy mać ci nie dała?
Tylem ni nioł zezwolenia od ojca swojego[28].

Jeśli pan młody pochodził ze wsi oddalonej od ojcowizny panny młodej, rodzice panny młodej wraz z córką jechali na opatry, czyli oględziny majątku i domu oraz rodziny pana młodego[29]. W Jednorożcu między zmówinami a ślubem mijały 3 tygodnie[30].

Dzięki A. Urlich wiemy, że w Jednorożcu Po pierwszej zapowiedzi jechano do rejenta, dokonywano zapisów gruntu i posagu panny młodej[31]. Posag zwano wyrzandą[32]. Tydzień przed ślubem jednorojska panna wybierała swoją najlepszą koleżanką na starszą druhnę, z którą razem zapraszała na swoje wesele młodzież i starszych ze swojej rodziny[33]. Wedle A. Chętnika wybór druhny odbywał się wieczorem w przeddzień wesela, po poczęstunku dla młodych kobiet wydanym przez pannę młodą[34]. W Jednorożcu na wesele prosili oboje młodzi[35].

To do pana młodego należało załatwienie orkiestry, zaopatrzenie w alkohol, reszta należała do rodziców panny młodej. Pan młody kupował też obrączki, suknię ślubną i welon dla panny młodej. Ona zaś kupowała mu koszulę i muszkę[36]. W Jednorożcu wieczorem przed dniem ślubu, ewentualnie 2 dni przed uroczystością, u pana młodego organizowano zabawę (forma wieczoru kawalerskiego?). Na zabawie pan młody wybierał drużbów. Czasem później szli bawić się w domu panny młodej[37].

Wnętrze chaty w Jednorożcu w 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jak wspominała A. Urlich, W dniu ślubu starszy drużba ze starszą druhną zwozili do domu weselnego zaproszonych gości wozem pięknie ustrojonym zaprzężonym w parę karych koni, ustrojonych w białe kokardy[38]. Każdą z druhen przywoził wozem starszy drużba. W 1963 r. etnochoreolożka Grażyna Dąbrowska, opierając się na relacjach kobiet należących do KGW w Jednorożcu, zapisała, że starszy drużba zwoził druhny i drużbów; nie wspomniała, że towarzyszyła mu starsza druhna. Następnie starszy drużba i starsza druhna przywozili pana młodego, jego rodzinę i gości, ewentualnie rodzinę panny młodej[39].

Przy bramie następowało prześpiewywanie się gości o pannę młodą, której rodzina i znajomi nie chcieli tak łatwo oddać. Dopiero gdy goście złożyli okup w postaci antałka bezalkoholowego piwa jałowcowego zwanego kozicowym, brama się otwierała i następowało witanie oraz zabawa przy poczęstunku[40], poprzedzone dobijaniem się drużbów i pana młodego do drzwi chaty zamkniętych przez druhny[41]. Przed domami jednorojskich panien młodych śpiewano wówczas pieśń Leć głosie po rosie. Gdy panna młoda otworzyła drzwi, witała zebranych i zapraszała do środka, ludzie wchodzili, śpiewając pieśń A dzień dobry wom, wom[42].

Wesele nie mogło się obejść bez muzyki. A. Urlich zapamiętała: Każdą partię przywiezionych gości witała w progu marszem orkiestra, której goście dawali pewne kwoty pieniężne. Nazywało się to marszowym[43]. Wedle powojennych relacji członkiń jednorojskiego KGW kapela weselna składała się z harmonisty, skrzypka i bębnisty (bęben z gruchawkami)[44]. Na weselach w Jednorożcu, zgodnie z notatkami z 1963 r., na skrzypcach grał Wincenty Warmus (1906–1968)[45], a harmonistą był Tadeusz Jeznach (1931–?) pochodzący z sąsiedniego (już niekurpiowskiego) Drążdżewa. Na skrzypcach umiał też grać Bolesław Łukasiak (1918–?) z Bud Rządowych w parafii Jednorożec, emerytowany kolejarz. W Zbiorach Fonograficznych IS PAN można znaleźć nagrania melodii, które T. Jeznach zagrał na harmonii pedałowej z Bud Rządowych (nie wiadomo, czy należała do B. Łukasiaka, czy kogoś innego, ale wiadomo, że od Łukasiaka Jeznach uczył się grać na instrumencie). Nagrano następujące tańce: ober z Podlasia, stara baba, kujawiak, powolniak, lansjer, kontro, polka galopka, oberek. Dla uzupełnienia można dodać, że wedle informacji z 1963 r. w Budach Rządowych, też kurpiowskiej wsi, ale już położonej po drugiej stronie Orzyca, w skład kapeli wchodziła harmonia pedałowa, skrzypce, klarnet i bębenek z talerzami zwany jazzem[46]. W momencie przybycia pana młodego do domu narzeczonej kapela grała marsza[47].


Przy przywitaniu przez młodą i zaproszeniu do domu goście przechodzili do izb zastawionych stołami i zasiadali do biesiady[48]. Był czas przekąszenie czegoś lekkiego[49]. W tym momencie goście częstowali się kawą z pszennym plackiem[50], ewentualnie piwem kozicowym[51]. Druhny i drużbowie tańczyli – kobiety zdejmowały wianki i zakładały je dopiero przed wyjazdem do kościoła. Śpiewano wówczas pieśń Cyranecka nie ptak[52].

Gdy goście z panem młodym świętowali w głównej izbie, w innym pomieszczeniu druhny ubierały pannę młodą. Strojem weselnym był odświętny strój regionalny zwany dziś strojem kurpiowskim. W Jednorożcu kobiety nosiły białe płócienne koszule, na nich gorsety zwane wystkami zawiązywane na tasiemkę. Długą spódnicę z licznymi fałdami z tyłu (w okolicach Jednorożca było ich nawet 22, więcej niż w innym częściach Kurpiowszczyzny[56]) z przodu nakrywano białym fartuchem, zazwyczaj z falbaną na dole. Później upowszechniła się koronka wieńcząca fartuszek. Jednorożanki nosiły trzewiki zasłaniane przez fałdy długich spódnic, a na szyi kilka sznurów cienkich koralików. Czasem pod szyją zauważyć można było broszkę, łańcuszek z krzyżykiem lub medalik zawieszony na sznurze koralików[57]. Jak zapisał w okresie międzywojennym A. Chętnik, obecnie, szczególnie bliżej miast, panny młode ubierają się po miejsku, a na głowy kładą welony[58]. We wspomnieniach A. Urlich, dotyczących głównie lat 30. XX w., pojawia się informacja o welonie z wianuszkiem. Można się domyślać, że niektóre panny młode występowały w dniu ślubu nie w stroju regionalnym, a w białej sukni. Potwierdzają to również zdjęcia z epoki. W czwartym dziesięcioleciu XX w., w przeciwieństwie do poprzedniej dekady, wedle wspomnień nauczycielki Marii Wardak pracującej w Jednorożcu w latach 1927–1939, wieś szarzała. Młodzi zarzucali stare stroje, coraz mniej kultywowano dawne zwyczaje[59]. Tradycyjnie w Jednorożcu kobiety nosiły najczęściej jednokolorowe ciemnozielone[60] spódnice tkane na własnych krosnach. (…) Wysokich „czółek”, jak w myszynieckim (…) nie noszono[61]. Funkcję tę w Jednorożcu pełniła korona (koruna) ze sztucznych kwiatów i sychu[62]. Koruna kończyła się pękiem wstążek zwisających z tyłu[63]. W latach 60. XX w. G. Dąbrowska na podstawie rozmów z kobietami z KGW w Jednorożcu zanotowała, że w tej wsi panna młoda nosiła korunę taką jak druhny, przy czym była wykonana z białych kwiatów (robiono je ze jedwabnych wstążek). Mężczyźni podczas ślubu, a zapewne też na inne uroczyste okazje, nosili ciemnobrązowe sukmanki z fałdami, na głowach czapki, buty wysokie z cholewami. Młody na piersi przyczepioną miał białą kokardę[64]. Dawniej druhna wręczała też panu młodemu rózgę weselną, czyli gałązkę jałowcową, zrobioną wstążkami, jako symbol wiecznej młodości[65].

Jedyna ślubna fotografia z okresu międzywojennego, związana z gm. Jednorożec, jaką posiadam. Fotografia ślubna Stanisława Łukasiaka (ur. 1909 r. w Budach Rządowych, parafia Jednorożec) i Stefanii Pukas (ur. 1912 r. w Kalinowie, parafia Krasnosielc). Ślub wzięli w Krasnosielcu w 1932 r., zamieszkali w Jednorożcu. Zbiory Stanisławy Łukasiak z Jednorożca.

W czasie ubierania panny młodej druhny zaczynały śpiewać:
„Gracyki grają, koniki stoją
Ej, wyrządzaj się,
Nadobna Marysiu
Nie rozmyślaj się”
A ona wstawała i odpowiedziała:
„Nie wyrządzę się.
Mam ci ja tatusia.
Zastawię się”.
Druhny powtarzały swoją zwrotkę, wymieniając kolejno matkę, braci, siostrę. W ten sposób żegnała się panna młoda z rodziną[66]. W 1963 r. G. Dąbrowska zapisała, że tę pieśń śpiewano, gdy starszym drużbom przypinano do ubrania kwiaty[67].

Mieszkanki Jednorożca, odtwarzające w 1956 r. wesele kurpiowskie według tradycji tej wsi, zapamiętały, że druhny przy ubieraniu panny młodej śpiewały:
Nasza Marysia robotna była,
do Ameryki ubranie szyła.
Oj, szyła, szyła i wyszywała,
a o weselu to nie myślała[68].
Druhny śpiewały też Ej wyrzundzaj sia ślicne kochanie, natomiast kiedy wyprowadzały pannę młodą z pokoju, nuciły Rodzice moje, rodzice, co me tak młodo zanicie, Latajo ptasky po wysokości i Chcielizeście mamuleńku ze mnie [słowo nieczytelne]. Kiedy młoda była już w głównej izbie, wybrzmiewała piosenka Poziec ze ni ras z czego zionek mas[69].

Wesele kurpiowskie według zespołu z Jednorożca, 1956 r.: strojenie panny młodej. Uwagę zwraca korunaŹródło zdjęcia: B. Tryfan, O trzech zespołach i jednym weselu, „Nowa Wieś”, 10 (1957), 14 (435), s. 5.

W relacjach z Jednorożca nie pojawia się wątek rozplecin, ważnego elementu wesela. Nie pamiętały go członkinie KGW z Jednorożca, indagowane w 1963 r., choć twierdziły, że dawniej zwyczaj był we wsi kultywowany[70]. Wedle ks. W. Skierkowskiego nie występował poza parafią Baranowo[71], choć w 1929 r. znawca tematu, A. Chętnik, pisał ogólnie, że zachował się jeszcze do niedawna w pow. Przasnyskim i części Ostrołęckiego[72], co sugerować by mogło, że pojawiał się w pobliskich parafiach (Parciaki, Zaręby, Chorzele, Brodowe Łąki). Babcia Michaliny Obrębskiej, pochodząca z i mieszkająca w Parciakach, wspominała rozpleciny[73]. Zapewne tam występowały – w latach 1778–1912 wieś należała do parafii Baranowo[74]. W dawne lata na całej puszczy występował ten obrzęd[75].

Rozpleciny odbywały się po ubraniu panny młodej, a przed przemową raja[76]. Obrzęd polegał na rozpleceniu pannie młodej warkoczy. Kurpianki nosiły dwa warkocze związane kokardą z kolorowych tasiemek[77]. Kiedy w dniu ślubu, przed odjazdem do kościoła[78], nadchodził moment rozplecin, sadzano pannę młodą na pieńku lub ulu kłodowym, ewentualnie na stołku lub dzieży do zagniatania ciasta, odwróconej dnem do góry. Ta ostatnia miała ważne znaczenie symboliczne. Jak pisał ks. W. Skierkowski, Dzieża w gospodarstwie ma tę utajoną w sobie moc, że chleb w niej rośnie, rozmnaża się i żywi cały dom. Panna młoda, siadając na niej, wchodzi niejako w te wszystkie prawa. Odtąd ona będzie gospodynią, karmicielką, matką, do niej będzie należało, aby w domu chleba nigdy nie zabrakło[79]. Śpiewano piosenki, w których pojawiał się warkocz i motyw zaplatania włosów[80]. Panna młoda wychodziła z mniejszej izby lub schodziła z poddasza, a starszy drużba wprowadzał na środek i sadzał na krześle. Młodą otaczały cepiarka i druhny, śpiewając pieśni[81], np. Ach biedas mnie na tym świecie, chto ni warkocyk rozplecie[82]. Przy słowach piosenki A cho chce, a chto chce warkocyk pogłaskać warkocz trząchali drużbowie (rozplatali po puklu) i skacząc, rzucali na ramiona panny młodej pieniądze[83]. Kiedy wszyscy obeszli kolejkę, druhny zaplatały warkocz i związywały go kokardą, ponownie śpiewając A chto chce. Wówczas starszy drużba z młodym drużbą podchodzili i rozplatali cały warkocz, a kokardę zatrzymywali. Zostawiali też sutszą ofiarę. Panna młoda uciekała za piec lub do drugiej izby, skąd już uczesaną, z warkoczem zwieńczonym kokardą, przyprowadzały ją druhny[84].

Następowała przemowa raja. Jeśli nie było rozplecin, to raj przemawiał po wyprowadzeniu panny młodej z małej do głównej izby. W imieniu panny młodej przepraszał wszystkich za przykrości, których od niej doświadczyli, i dziękował rodzicom i wszystkim krewnym[85]. Przemowę co i rusz przerywały „wiwaty” grane przez muzyków. Druhny śpiewały w tym czasie pieśni tematyczne. W Jednorożcu śpiewano Przeproś, Marysiu, druhanky swoje[86], A my mamuleńku tutaj z tego domu[87] oraz Grajo gracyki[88].

W tym czasie starsza druhna prowadziła pana młodego, a starszy drużba pannę młodą do rodziców po błogosławieństwo. Wówczas ustawiano na środku izby stół nakryty białym obrusem, stawiano na stole pasyjkę, talerz z wodą święconą i kropidło. Przed stołem na chodniku klękali młodzi, a rodzice błogosławili ich i kropili wodą święconą. Muzykanci grali w tym czasie pieśni kościelne, najczęściej „Serdeczna Matko” lub „Kto się w opiekę”[89].

Wesele kurpiowskie według zespołu z Jednorożca, 1956 r.: błogosławieństwo od rodziców. Uwagę zwraca koruna na głowie panny młodej. Źródło zdjęcia: B. Tryfan, O trzech zespołach i jednym weselu, „Nowa Wieś”, 10 (1957), 14 (435), s. 5.

W czasie odjazdu do kościoła, jak zanotował A. Chętnik, w Przasnyskiem, podobnie jak w parafiach w Ostrołęckiem czy części Kolneńskiego, śpiewano piosenkę Siadaj Maryś na wóz[90]. Nie mamy informacji o piosenkach śpiewanych wówczas w Jednorożcu. W innych parafiach śpiewano piosenki zachęcające pannę młodą do zajęcia miejsca na wozie, a potem piosenki, w których pojawiały się konie, bryczka, motyw wyjazdu, podróży[91].

Podczas wyjazdu do ślubu do jednorojskiego kościoła wybrzmiewała pieśń Serdeczna Matko[92]. Wierzono, że młodzi do kościoła powinni jechali oddzielnie: panna młoda na pierwszym wozie ze starszym drużbą i starszą druhną oraz jedną młodszą druhną i młodszym drużbą, a na drugiej furmance pan młody w podobnej asyście[93]. Tak też robiono w Jednorożcu[94]. Do ślubu jechano furmankami, w bogatszych rodzinach nowożeńcy jechali do kościoła bryczką[95]. Na Kurpiach wierzono, że jeśli pan młody prześcignie pannę młodą w drodze do świątyni albo nastąpi na jej suknię lub welon podczas uroczystości, wówczas będzie miał przewagę nad żoną w przyszłym pożyciu[96]. Był też zwyczaj podobny do współczesnych bram – Michalina Obrębska z Bergów (1912–1991)[97] zapamiętała, że w Parciakach, wsi położonej 9 km od Jednorożca, nie puszczono młodego do ślubu, dopóki nie postawił chłopom w miejscowej karczmie tyle alkoholu, ile chcieli. Nie było to jednak obowiązkowym zwyczajem. Na czas ślubu w domu panny młodej zostawali muzykanci[98].

Jak zapamiętała A. Urlich, Jeśli do kościoła było blisko, udawano się pieszo. Tworzył się korowód, na czele którego kroczyła para młodych; za nimi starszy drużba ze starszą druhną i dalej młodzież parami. Pary dobierały się w ten sposób: kawalerowie stali gromadą, a panny podchodziły każda do upatrzonego chłopca, przypinała mu białą kokardkę i kawaler ten stawał się jej drużbą na czas wesela[99]. A. Chętnik zanotował, że jedynie główna druhna przypinała drużbom kokardy[100]. Drużbowie dobierali sobie druhny[101] (i jednych, i drugich było po 8[102]).

Najpierw załatwiano formalności – młodzi udawali się z proboszczem spisać akt ślubu, a pozostali szli do kościoła[103]. Na Kurpiach najczęściej żeniono się we wtorki, rzadko w niedziele[104] – tak, aby zakończyć świętowanie przed piątkiem. W Jednorożcu śluby brano w poniedziałki, środy lub soboty, najczęściej rano[105].


Kościół w Jednorożcu w latach 20. XX w. Zbiory Jarosława Gryca

Po udzieleniu sakramentu małżeństwa „Młodzi obchodzą główny ołtarz, modlą się do Matki Bożej Niepokalanej, dziewczyna żegna się z ołtarzykiem, który wcześniej nosiła w procesji. (…) Przy śpiewie:
Wysła z kościółecka
już nie panieneczka”[106]
młodzi opuszczają świątynię. Państwo młodzi już razem, na pierwszym wozie, udają się do domu weselnego[107]. Członkinie KGW z Jednorożca, w 1963 r. relacjonujące przebieg dawnego wesela kurpiowskiego we wsi, pamiętały, że pieśń Wysła z kościółecka druhny śpiewały podczas powitania młodych chlebem i solą albo wcześniej, w drodze z kościoła. Gdy przed domem młodej schodzono z bryczek, śpiewano Ciesy się cały świat[108].

Rodzice witali młodych na progu domu chlebem i solą. Trzymała je matka panny młodej[109]. Zadawano pannie młodej takie pytanie: „Co chcesz, chleb czy młodego?” A ona odpowiadała: „I chleb, i młodego, żeby robił na niego”[110]. Młodzi wchodzili do domu i z chlebem w rękach obchodzili stół. Wówczas druhny śpiewały Przypatrza sia starzy, przypatrzta sia młodzi, jak ta młoda para koła stoła chodzi oraz Drobny grosek, drobny, drobnom go zasiała[111]. Potem następowało kulanie (toczenie) chleba[112], które A. Chętnik tak opisał: czepiarka oprowadza młodą naokoło stołu, w drugiej zaś ręce (prawej) trzyma bochenek chleba, kulając go za panną młodą, czyli obracając kantem chleba naokoło stołu. Robię to kulanie z tę wiarę, że chleb, a więc dostatek będzie się zawsze za nią kulał, czyli kręcił, t.j. że będzie się jej zawsze trzymał w przyszłem gospodarstwie. Po trzykrotnem takiem oprowadzeniu młodej naokoło stołu przy kulaniu chleba, sadza ona młodą za stół (t. j. w środku tegoż od ściany), a druchny siadają po obu jej stronach. Chleb do kulania jest to zwykły, niekiedy nieco większy bochenek razowego chleba. Po obrzędzie chleb krają na kawałki i rozdają gościom przy piwie. Zamiast razowego chleba używany bywał i pytlowy. Zwyczaj ten doniedawna odbywał się w stronach Myszyńca (Ostrołęckie), Jednorożca i Baranowa (Przasnyskie). Dziś prawie nie istnieje[113].

Wesele kurpiowskie według zespołu z Jednorożca, 1956 r.: powitanie nowożeńców chlebem i solą. Uwagę zwraca koruna z kwiatów na głowie panny młodej i druhen. Źródło zdjęcia: B. Tryfan, O trzech zespołach i jednym weselu, „Nowa Wieś”, 10 (1957), 14 (435), s. 5.

Teraz powaga ustępowała miejsca swobodzie – zaczynała się zabawa taneczna. Goszczono się w obszernej izbie. Przy stołach zasiadano wedle określonej kolejności. Kiedy młody podawał piwo, odpowiadano mu słowami piosenki To jedzenie nie smakuje, a pan młodą panią młodą pocałuje. Zgodę na to musiała wydać cepiarka. Potem przychodził czas na posiłek. Dawniej na Kurpiach kolację weselną jedzono w innym domu ok. 22.00, a bawiono się w innym, ale to też zależało do zamożności gospodarza[114]. W Jednorożcu w czasie posiłku śpiewano pieśni: Za psiecem ja sypsiam, płachtom sia odziewom, Rajo ni zydówke, Gospodarzu tego domu i Panie młody nas, dobre psiwko mas[115]. Jak wynika z ustaleń A. Chętnika, w okolicach Myszyńca i Jednorożca ok. 1870 r. na weselach jadano kapustę z wieprzowiną z chlebem razowym, kaszę jaglaną lub gryczaną ze słoniną, a na przegryzkę kołacze z mąki gryczanej i piwo kozicowe. Pożywienie zmieniało się w zależności od zamożności gospodarzy, ale też ewoluowało z czasem[116]. W 1963 r. kobiety z jednorojskiego KGW relacjonowały, że na weselu podawano: kaszę ze słoniną, ziemniaki,  kapustę, mięso, rosół z kaszą i piwo jałowcowe, zaś bogatsi gospodarze kupowali antałki z alkoholem[117]. Warto wspomnieć, że Dawniej w Jednorożcu i w innych wsiach, gdy było wesele, to dzieci, nieproszonych gości pełne podwórze. Gospodyni zarządzająca weselem wynosiła placka i dawała dzieciom, które chętnie brały i uśmiechały się[118]. Posiłek przerywano zabawą – tańczono obery, polki[119], kontro i lansjera[120].

Jak wspominała A. Urlich, Ustawiano (…) w izbie stoły w jednym rzędzie pod ścianami i zaczynało się sadzanie za stół. W obrzędzie tym brała udział tylko młodzież. Starszy i młodszy drużbowie brali kolejne druhny i przez stół sadzali na ławach po uważaniu[121]. Śpiewano wówczas pieśń Jus za stoły zasiadajo, o mym zionku redy majo[122]. Wcześniej starszy drużba tańczył z każdą druhną[123].

Oczepiny zaczynały się po kolacji i uprzątnięciu ze stołów[124]. Dawniej trwały nawet kilka godzin[125]. Odbywały się w nocy, po północy, bo niektórzy goście weselni przybywali później. Obrzęd zaczynano, gdy wszyscy byli na miejscu[126]. Jak wspominała A. Urlich, W rogu izby siedziała czepiarka, która była zamężna gospodyni, ubrana w czepiec, za nią wzdłuż drugiej ściany siedziały za stołem gospodynie. Kiedy już wszystkie panny posadzono za stołem, wtedy starsza druhna prowadziła za rękę pannę młodą, aby ją posadzić obok czepiarki[127].

Warto napisać kilka słów o czepiarkach (cepiarkach, cepsiarkach). W każdej wsi na Kurpiach była jedna lub dwie kobiety, które pełniły tę funkcję – była to trudna rola, bowiem cepiarka musiała nie tylko kierować całym obrzędem[128]. Cepiarką była starsza kobieta, ale czasem także młoda mężatka znająca wszystkie kolejności obrzędu weselnego, a przedewszystkiem oczepin, która umie wszystkie miejscowe piosenki oczepinowe, zwykle wesoła i rezolutna, pierwsza tańcownica i pierwsza śpiewaczka w okolicy[129]. W Jednorożcu funkcję cepsiarki wielokrotnie pełniła Michalina Obrębska[130]. Przed wyjściem za mąż za Aleksandra Obrębskiego (1903–1959) w 1926 r. w Jednorożcu[131] ok. 30 razy była druhną weselną, miała więc wymagane doświadczenie[132].


Czepiarka musiała mieć gruchawkę. Do czystej białej chustki przyczepia za pomocą szpilki piękny, jak śnieg biały czepek, chustką tą owija mały blaszany talerzyk, na który uprzednio położona 20 groszy. Skierkowski zanotował, czego nie było, jak się wydaje w Jednorożcu, że czepiarka, pobrząkując gruchawką, szuka razem z druhnami p. młodej. Odnalazłszy ją wystrojoną w komorze, prowadzi do sieni i razem z druhnami śpiewa, prosząc o pozwolenie na wejście do głównej izby i rozpoczęcie oczepin. W parafii Czarnia przed oczepinami następowała modlitwa (Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo). W innych parafiach od razu przechodzono do obrzędu. Cepiarka skakała po sali w rytm muzyki, najczęściej kozaka, potem oddawała czepek kolejnym gospodyniom, które też tańczyły. Potem cepiarka sprzedawała drużbom czepek, targując się. Wcześniej straszy drużba podpowiadał panu młodemu, co ma dać drużbom, by ofiarowali dużo pieniędzy na czepek. Umawiano się np. na dwa antałki piwa, cztery sery, sześć bochenków chleba, smażoną słoninę lub kiszki do chleba. Targowaniu towarzyszyły śpiewy druhen i muzyka grana przez kapelę. Kiedy drużbowie wytańczą się z czepkiem, starszy drużba oddaje go kobietom za beczkę piwa i kilka bochenków chleba[133].

Wedle relacji jednorożanek nie było powyższych elementów obrzędu. Po przyprowadzeniu panny młodej na środek izby druhny śpiewały, podobnie jak w parafii Baranowo[134]:
„Świeci się, świeci się na niebie gwiazdeczka
Prowadź starsza druhno młodą do czepeczka.
Prowadzi, prowadzi i tak sobie radzi,
bo ją przy czepiarce w kąciku posadzi”[135].

W dalszej części obrzędu sadzano pannę młodą przy cepiarce, która usiłowała zdjąć pannie młodej z głowy welon z wianuszkiem. Panna młoda nie pozwalała go sobie zdjąć, broniła się. Przy tej szamotaninie druhny śpiewały:
„Przypatrzcie się ludzie za stołem siedzący
Jaki to żal ciężki
Wianka zdejmujący.
Wianku mój ruciany
Wianku lawendowy
Musisz się usunąć
Czepeczkowi z głowy”.
A potem inną melodię:
„A mówiłeś wianuszeczku,
Że nie ma nad ciebie
A patrzajże, czepiareczka
Siedzi wedle ciebie
Wianuszku z pączykiem
Będziesz komornikiem
Czepek gospodarzem.”
Wtedy śpiewać zaczynały gospodynie:
„Nie uważaj Marysieczku na te młode lata
A patrzano gospodynie
Używają świata.
Dobrze z sobą żyją
Co dzień kawę piją
Będziesz i ty piła.
Nie uważaj Marysieczku
Na te młode lata, a patrzejno
Gospodynie używają świata
Kożuszek oblecze
Chodaki obuje
Do żniwa wędruje”[136].

Wedle wspomnień członkiń KWG z Jednorożca podczas prowadzenia młodej do oczepin śpiewano, oprócz wspomnianych wyżej, następujące piosenki: Trzymaj sia, Marysiu, ronckani za główka, Jakbym sia jesce zaniła, cepsiarki bym nie prosiła, Daliście mnie, dali, za kogoście chcieli oraz Moje dziewczyny, byśta ziedziały[137]. Nauczycielka Maria Wardak pamiętała, że jednorojska gospodyni Teofila Kardaś z Opalachów (1895–1977)[138], u której mieszkała na stancji, śpiewała oczepinowe piosenki. Jedna z nich, śpiewana przez Pannę Młodą brzmiała: (…):
Kulnę ja swój zianek lawendowy,
Kulnę ja go do Ciebzie,
Córuś moja córuś ukochana,
Nie chce źanka, ni Ciebźe.
I w zwrotce ostatniej skierowanej już nie do rodziców, ni do braci, lecz do Miłego
Hanuś moja, Hanuś ukochana,
Wezmę źanek i ciebie![139].

Cepiarce udało się zdjąć wianek po pytaniu, czy jest zgoda na tę czynność. Powtarzała je trzykrotnie i dopiero wówczas udzielano zgody[140]. Cepiarka zdejmowała wianek, a zakładała czepek[141]. Czasem czepek nakładała pannie młodej matka chrzestna, przyczem wszyscy klaszczą w dłonie, kobiety wołają „nasza!”, a mężczyźni „wiwat!”[142]. Zdejmowanie wianka odbywało się przy łzach panny młodej (nie zawsze udawanych), definitywnie żegnającej się w ten sposób z panieństwem[143].

Wesele kurpiowskie według zespołu z Jednorożca, 1956 r.: oczepiny. Uwagę zwraca koruna z kwiatów na głowach druhen. Źródło zdjęcia: B. Tryfan, O trzech zespołach i jednym weselu, „Nowa Wieś”, 10 (1957), 14 (435), s. 5.

Wianek cepiarka kładła na przygotowany wcześniej talerz obwiązany chustką[144], a potem na kolana pannie młodej[145]. A. Urlich zapamiętała: Obok stał drugi talerz, na który kładziono pieniądze. Teraz zaczynało się zbieranie na czepek[146]. D. Staszewski uważał, że zwyczaj zbierania na czepek jest na Kurpiach szczególnie pielęgnowany jako uświęcony zwyczajem i odbywa się z zachowaniem wszelkich obrzędów zwyczajowych, jak nigdzie w innych okolicach kraju[147]. Jak wyglądał? A. Urlich zapisała: Ludzie kolejno podchodzili do stołu, a druhny każdemu śpiewały jakąś przyśpiewkę, którą komponowały na poczekaniu. I tak np. starszemu drużbie śpiewały:
„Daj że i ty starszy drużba,
bo to dzisiaj twoja służba.
Daj że, daj że na garnuszek,
Bo jej stłucze bąbel uszek”.
Ojcu mojemu [Władysławowi Łukasiakowi – przyp. M.W.K.] tak zaś śpiewano:
„A u Deptułów wiszą firanki
A ten Łukasiak chodzi do Mańki [Marianny Deptułówny z Jednorożca – przyp. M.W.K.]”.
Wujom moim zaś śpiewano:
„A Deptulaki ładne chłopaki
Idą do stołu jak górę ptaki
Bo górą ptaki to idą krugiem
A Deptulaki jeden za drugiem.
Oj idą, idą po jednej desce
Dali sto złotych, dodadzą jeszcze”[148].

Stegnieńska pamiętnikarka zapisała: Śpiewanie to trwało tak długo ilu było gości dających na czepek. Przy tym śpiewaniu druhny trzymały się za ręce i w takt melodii skakały za stołem[149]. Wedle wspomnień członkiń KWG z Jednorożca w tym czasie śpiewano pieśń Dejze ji ty cepsiarecko pannie młodej na sitecko. Dziękując za pieniądze, dodawano: Dziankujemy bardzo ładnie, bądź to nam dziś przysło sładnie[150].

Staszewski zaznaczył, że Kurpie byli powściągliwi w dawaniu datek na czepek: Na najbiedniejszem weselu wyrobników w innych okolicach kraju zbierają na czepek znacznie więcej, niż na najbogatszem weselu gospodarskiem na Puszczy, na którem nawet najbliżsi krewni państwa młodych, rzucają zaledwie po parę lub kilka groszy gotówką na tacę, wreszcie składają sery niewielkie lub czepeczki odpowiedniej wartości[151].

Po zebraniu pieniędzy na czepek następowało zawiązanie chustki, symbolu stanu małżeńskiego. W Jednorożcu panny też nosiły chusty, ale wiązały je pod brodą. Mężatki miały chustki wiązane do tyłu[152] jak w innych stronach Kurpi Zielonych[153]. W 1914 r. chusty Kurpianek z Jednorożca opisała Maria Macieszyna z Płocka: Białe lub żółtawe chustki przewiązujące szerokim rębkiem czoło, ozdobione po brzegach frendzlą z włóczki. Frendzla ta lekką barwną mgłą unosi się nad ramionami i tworzy przedziwne tło dla dolnej części twarzy, nadając jej tajemniczy urok[154]. W okresie międzywojennym jednorojska nauczycielka zanotowała: Chustki na głowę wiązały do tyłu, ale z czoła ku tyłowi, z szeroką fałdą przylegającą do skroni, coś jak korona[155].

Następnie cepiarka prosiła pana młodego, który się opierał. Wysyłała po niego drużbów. Kiedy przyszedł do cepiarki, odpinała mu kokardę[156]. Ten gest to odpowiednik oczepin kobiety, symbol przejścia w stan małżeński.

Po oczepinach następował znany na Kurpiach Zielonych zwyczaj zwany gonienie po zastolu. Jak wspominała A. Urlich, Po zakończeniu oczepin zaczynało się gonienie druhen przez drużbów. Na środku izby stawiano stół. Do stołu podchodził drużba i kładł na nim czapkę. Następnie zamawiał u orkiestry swoją ulubioną melodię lub taniec. Teraz podchodziła do stołu druhna i nakrywała czapkę chusteczką do nosa. Nie była to zwykła chusteczka, lecz specjalnie na tę okazję pięknie wyszywana w rogach i obszyta koronką lub złotymi frędzelkami. Mówiło się wtedy, że była galonem obszyta. Każda panna starała się, aby jej chusteczka była najładniejsza. Gdy orkiestra zaczynała grać [w Jednorożcu grano wówczas kozaka – przyp. M.W.K.], druhna uciekała, a drużba gonił ją dookoła stołu. Jeśli która panna była sprytna, to i dość długo nie dawała schwytać[157]. W mojej rodzinnej wsi gonieniu po zastolu towarzyszyły melodie Łoj, nie płac, nie wyrzekaj (oberek) i Do dziewczyny (powolniak) oraz piosenki: Jakem sia zalecał krakowiance Hance, A pod boram, pod lescyno płakał stary nad dziewcyno, Leciały gązańki bez las wysocańki, Kedym ja ziła zionek zielony[158], Przyleciał sokół przed ten nowy dwór[159] oraz O, jesceć ja swojo dziewcyne przeprose[160].

Następnie na środek izby wychodziła czepiarka z panną młodą i razem z druhnami tworzyły koło, brały się za ręce i śpiewały. Potem czepiarka oddawała pannę młodą mężowi. Ona się mu wyrywała, uciekała do sąsiedniej izby i zamykała się. Wtedy pan młody i weselnicy śpiewali:
„Otwórzże mi otwórz
Kochaneczko pierwsza
Jak mi nie otworzysz
Jak mi nie otworzysz
Otworzy mi insza
Słodkie jabłuszka, orzechy,
Nie mam z kochania pociechy”[161].

Zabawa przeciągała się do rana. Podawano jeszcze piwo i kawę z plackiem. Rozmawiano[162]. Następnie wszyscy udawali się na spoczynek do paru izb, gdzie nasłano słomy. Po przespaniu się goście, głównie młodzi, zbierali się u panny młodej, muzyka gra wszystkim z kolei „dzień dobry”, każda para tańczy, dając muzykantom datek pieniężny[163].

Tego dnia po południu, jeśli panna młoda miała zamieszkać w domu męża, następowały przenosiny. Jak zanotował A. Chętnik, Przy wyjezdnym muzyka gra stosownego marsza, a druhny śpiewają „wsiadanego”:
„– Oj siadaj, siadaj, Maryś, kochanie,
Nic nie pomoże twoje płakanie,
Nic płakanie nie pomoże
Kiedy konie stoją w wozie,
Pojedziemy wraz!
– Oj, nie będę ja jeszcze wsiadała,
Bom panu ojcu nie dziękowała,
Dziękuję ci panie ojcze,
Że bywali ze mną goście,
Teraz nie będą.
– Oj siadaj, siadaj itd., następuje rzewne w piosnce podziękowanie matce, braciom, siostrom, ścianom, stołom, ławom, ogródkowi, drużkom i ścieżkom znajomym od dzieciństwa[164].

Jak wspominała A. Urlich, W przenosinach brali udział wszyscy weselnicy. Każdy brał coś z rzeczy przeznaczonych na posag i niósł na nowe mieszkanie. Często jednak zdarzało się że weselnicy, mając nieźle w czubach, zbierali wszystko, co popadło pod rękę i nieśli z młodymi na zagospodarowanie. Dom rodziców zostawał nieraz całkowicie ogołocony z naczyń, sprzętów i inwentarza. Dopiero po jakimś czasie młodzi zwracali rodzicom ich dobytek[165]. G. Dąbrowska zanotowała, że w Jednorożcu w czasie przenosin zabierano z domu młodej co się spodobało[166]. Tak naprawdę posag był ustalony wcześniej. Jeśli kobieta przenosiła się do domu małżonka (wyzanili jo na strone), rodzice dawali jej łóżko, pościel, szafę, kilka krzeseł, stół, talerze i łyżki (ok. 6), w zależności od zamożności 3–4 krowy, kilka owiec, świniaka[167].

Dalszy ciąg wesela odbywał się w domu młodych. Nazywało się to poprawinami[168]organizowano potańcówkę[169]. Ale to nie był koniec zabawy, bo, jak zapamiętała A. Urlich, po weselu orkiestra chodziła po wsi i grała uczestnikom wesela pod ich domami na dzień dobry. Gospodarz, któremu na dzień dobry zagrano, zapraszał na poczęstunek. W ten sposób, ślub we wsi był okazją do wielodniowej zabawy[170].

Chętnik tak zakończył opis zwyczajów weselnych Kurpiów: Wojny ostatnie [m.in. I wojna światowa – przyp. M.W.K.] zmieniły zwyczaje weselne, zmusiły też ludzi do oszczędności. Wesel takich, jak dawniej, nie wiele już spotykamy[171].

Zwyczaje weselne w Jednorożcu przed 1939 r. zbieżne były z tradycjami obserwowanymi w innych częściach Puszczy Zielonej. Można ją ustalić na podstawie źródeł. Z przywoływanych relacji najwiarygodniejsze są relacje M. Obrębskiej z 1963 r., wspomnienia A. Urlich i nauczycielki M. Wardak oraz obserwacje D. Staszewskiego. Teksty A. Chętnika i ks. W. Skierkowskiego, na które powołano się wyżej, należy traktować jako uzupełnienie obrazu jednorożeckiego wesela kurpiowskiego, właściwe dla całego regionu, a jednocześnie bardziej adekwatne w odniesieniu do centralnej części Kurpiowszczyzny (chyba że autor wprost mówi o zwyczajach np. kulinarnych z Jednorożca). Tak samo źródła, które wspominają o tradycjach z Przasnyskiego należy traktować z ostrożnością, bowiem mogą dotyczyć gminy Baranowo lub Zaręby. Szczególnie w tej pierwszej, dziś w powiecie ostrołęckim, zwyczaje kurpiowskie były dużo silniej zakorzenione i pielęgnowane wśród niż w gminie Jednorożec, zarówno dawniej, jak i obecnie. Niemniej zachowany materiał pozwala na odtworzenie zwyczajów weselnych w Jednorożcu, największej wsi na zachodnim krańcu Puszczy Zielonej, jednocześnie pokazując wpływ pogranicza na zachowanie właściwych regionowi obrzędów i potwierdzając przynależność wsi do regionu kurpiowskiego – pomimo opinii, że Kurpie zaczynają się dopiero za Orzycem[172], a nawet za Omulwią[173].


PRZYPISY:

[1] Dominik Staszewski (1861–1926), kilkakrotnie cytowany w artykule, w pracy Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), wydanej w Płocku w 1903 r., nie zaznaczył, że jego obserwacje dotyczą mieszkańców i mieszkanek Jednorożca, ale można przypuszczać, że opierał się na znajomości zwyczajów mieszkańców wsi, w której spędził 12 lat. Obserwował też Kurpiów i Kurpianki z innych wsi powiatu przasnyskiego. M.W. Kmoch, Obraz kurpiowskich gmin powiatu przasnyskiego na przełomie XIX i XX w. w pracach Dominika Staszewskiego, „Rocznik Przasnyski”, 7 (2020), s. 113–116.
[2] D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów…, s. 12–13.
[3] Tamże, s. 16.
[4] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni, t. 1, red. H. Gadomski, Ostrołęka 1997, s. 11.
[5] A. Chętnik, Z zielonej puszczy, „Ziemia”, 5 (1914), 11, s. 170–171.
[6] D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów…, s. 13–14.
[7] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele, „Idący w… Przyszłość. Powiat przasnyski”, 4 (2005), 3, s. 23.
[8] Zbiory Fonograficzne Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk [dalej: ZF IS PAN], G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [akta nieuporządkowane, dalej: anup].
[9] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[10] A. Chętnik, Z zielonej puszczy…, s. 171.
[11] Nie jest to prawdą. Zwrócił na to uwagę L. Krzywicki: Oto wsie, które powstały z zaścianków bartniczych: Jednorożec, Parciaki, Olszewka, Pościenie. (...) Są wszystkie wsiami czynszowemi, chociaż np. w Jednorożcu włościanie są obowiązani do trzydniówki podczas żniwa (...), a nadto winny dawać każda pewną ilość fur warszawskich – w końcu w. XVIII wyrażenie to (...) zakrzepło (...). Gromada je daje cała, a ile przypada na pojedyńczą osadę i kiedy, o tym rozstrzygała wieś sama za wzajemnem porozumieniem. L. Krzywicki, Kurpie, Ostrołęka 2007, s. 127.
[12] A. Urlich, Wspomnienia stegieńskiej Kurpianki, „Idący w… Przyszłość. Powiat przasnyski”, 3 (2004), 9, s. 18–19.
[13] Tamże, s. 19.
[14] M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020, s. 33.
[15] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[16] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach, „Przyjaciel Rodziny”, 6 (1929), 47, s. 4.
[17] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[18] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[19] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[20] Tamże.
[21] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[22] A. Chętnik, Kurpie, Kraków 1924, s. 94.
[23] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[24] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 13–14. Skierkowski zanotował pieśni, które śpiewano najczęściej: Siwy kunik siwy (nr 1), Zakukała kukawańka i kuje (nr 2), Siodłaj kunia do Torunia (nr 3), Bladyś, Jasiul, blady (nr 4), A cemuześ nie przyjizdzoł (nr 17), Moja matuś, kup mi kunia (nr 10). Tamże, s. 14–17.
[25] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[26] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[27] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 17.
[28] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach…, s. 4.
[29] Tenże, Kurpie…, s. 94.
[30] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[31] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[32] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 13.
[33] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[34] A. Chętnik, Kurpie…, s. 95.
[35] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[36] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[37] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[38] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[39] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[40] M. Jagielska, Kurpie – moja mała ojczyzna (dostęp 18 X 2017 r.), s. 38.
[41] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 20.
[42] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[43] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 23.
[44] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[45] M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny…, s. 174.
[46] ZF IS PAN, NN, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[47] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[48] A. Urlich, 
Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…s. 23.
[49] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[50] A. Chętnik, Kurpie…, s. 95.
[51] Tenże, Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe, obrzędowe i głodowe, Kraków 1936, s. 95.
[52] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[53] A. Chętnik, Strój kurpiowski Puszczy Zielonej, Warszawa 1961, s. 15
.
[54] M.W. Kmoch, MAŁA OJCZYZNA: Strój kurpiowski z Jednorożca na początku XX w. (dostęp 14 VII 2024 r.).
[55] A. Chętnik, Kurpie…, s. 96.
[56] Archiwum Muzeum Historycznego w Przasnyszu [dalej: AMHP], M. Wardakowa, Wspomnienia z lat 1927–1939 dotyczące pracy w Jednorożcu – w szkole i w środowisku, Kraków 1979, mps, sygn. Mźr 118, s. 3.
[57] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[58] AMHP, M. Wardakowa, Wspomnienia z lat 1927–1939…, s. 2–3.
[59] Wizyta biskupia w Jednorożcu, „Mazur”, 1 (1906), 15, s. 172.
[60] A. Chętnik, Strój kurpiowski…, s. 7, 45.
[61] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[62] A. Chętnik, Kurpie…, s. 96.
[63] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24.
[64] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[65] B. Tryfan, O trzech zespołach i jednym weselu, „Nowa Wieś”, 10 (1957), 14 (435), s. 4.
[66] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[67] Tamże.
[68] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 23, 30.
[69] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach…, s. 4.
[70] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[71] M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny…, s. 58.
[72] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach…, s. 4.
[73] W. Skierkowski, Wesele na Kurpiach. Widowisko ludowe w 4-ch obrazach ze śpiewami i tańcami, wyd. 2, Myszyniec 2021, s. 61–71.
[74] A. Chętnik, Strój kurpiowski…, s. 31, 43–44.
[75] Tenże, Wesele na Kurpiach…, s. 4. W Kurpie… A. Chętnik napisał, że rozpleciny odbywały się w przeddzień ślubu. Dlatego zapewne zanotował, że Po rozplecinach następuje zabawa taneczna kawał w noc. Tenże, Kurpie…, s. 96–97.
[76] W. Skierkowski, Wesele na Kurpiach…, s. 16.
[77] Np. Tam za Warsiawo (nr 20), A pod borem lescyna (nr 21). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 24–25.
[78] Np. Nie jestem bzidno (nr 22), Coś, Marysiu, robziła (nr 23), Rośnij warkocyku (nr 24). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 25–26.
[79] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]. Por. Oj bziednaz mnie sieroteńce (nr 25), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 26.
[80] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[81] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 27.
[82] Dziękuję wam kochane rodzice za wychowanie wasze i za wszystkie trudy, podjęte około tej panny i proszę was o błogosławieństwo rodzicielskie. Proszę o wiwat (grają). Dziękuję wam krewni, sąsiedzi i przyjaciele, żeście nie żałowali swoich krokówka odwiedzenie tego domu, czyli aktu weselnego. Proszę o wiwat. Dziękuję wam kochane kawalery za usługę około tej panny w dniu dzisiejszym. Proszę o wiwat. Dziękuję wam kochane siostry, oraz towarzyszki, z któremi przez tak długi czas skryte i potajemne te sekrety ukrywała, już od dziś przestaje i opuszcza towarzystwo z wami lecz postępuje za przodkami swojemu – wstępuję w stan święty małżeński, co daj Boże – amen. A. Chętnik, Kurpie…, s. 97–98; W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 27, 32. Dłuższa wersja mowy raja zob. tenże, Wesele na Kurpiach…, s. 72–75; tenże, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 32–34.
[83] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]. Por. Przeproś, Marysiu (nr 27). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 27.
[84] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]. Por. A ty matulu tygo domu (nr 28). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 28.
[85] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]. Por. Grajo gracyki (nr 32). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 30.
[86] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24.
[87] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach…, s. 5. Por. Siadaj Maryś na wóz (nr 122), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 89.
[88] Zob. Siadaj, nie gadaj (nr 27), Oj wyjizdzoj (nr 38), Bzicem kunia (nr 39), Odjizdzoj, odjizdzoj (nr 40), Hej z góry, z góry, kuniku bury (nr 41), Wysed Jasiulek na wódki (nr 42), Wszyscy przyjechali (nr 43), A gdzies moje kunie wróne (nr 44), Hej, wółki moje, wółki (nr 45), Nie mój ogródeczek (nr 46), Oj idzie, idzie, słunecko góro (nr 47), A ty ptasku krogulasku (nr 48), Przeleciał sokół (nr 49). W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 34–42.
[89] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[90] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 36.
[91] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[92] A. Białczak, Dzieje Baranowa oraz ziem nad Płodownicą i Omulwią. Mała Kurpiowska Ojczyzna, Baranowo–Ostrołęka 2005, s. 318.
[93] A. Chętnik, Kurpie…, s. 98.
[94] M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny…, s. 454.
[95] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[96] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24.
[97] A. Chętnik, Kurpie…, s. 96.
[98] Tamże, s. 97.
[99] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[100] A. Białczak, Dzieje Baranowa…, s. 320.
[101] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 19.
[102] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[103] Por. Wysła z kościółecka (nr 51), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 43.
[104] M. Jagielska, Kurpie – moja mała ojczyzna (dostęp 18 X 2017 r.), s. 38–39; W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 50.
[105] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]. Por. Ciesy sia cały świat (nr 70), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 54.
[106] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[107] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24; por. B. Tryfan, O trzech zespołach…, s. 4.
[108] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[109] W. Skierkowski, Wesele na Kurpiach…, s. 16.
[110] A. Chętnik, Pożywienie Kurpiów…, s. 118.
[111] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 56–58.
[112] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[113] A. Chętnik, Pożywienie Kurpiów…, s. 95–96.
[114] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[115] Z. Cierliński, Na północ od Przasnysza: Baranowo, Chorzele, Jednorożec, Przasnysz 1996, s. 15.
[116] Por. trampolka (nr 76), polka (nr 78), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 58–59.
[117] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[118] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24.
[119] Por. Już za stoły zasiadajo (nr 95), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 70–71.
[120] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[121] Tamże.
[122] A. Chętnik, Kurpie…, s. 98–99.
[123] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup]; W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 61.
[124] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24.
[125] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 19.
[126] A. Ch[ętnik], Wesele na Kurpiach…, s. 4.
[127] Michalina Obrębska – córka Jana i Tekli z Bergów małżonków Bergów, ur. 1904 r. w Parciakach. Jako małe dziecko zamieszkała w Jednorożcu. Jej ojciec miał duże gospodarstwo, był uważany za bogatego gospodarza. Ukończyła 3 oddziały szkoły powszechnej w Jednorożcu. Należała do KGW w Jednorożcu i zespołu „Kurpie z Jednorożca”. Była zelatorką kółka różańcowego pw. św.św. Piotra i Pawła w Jednorożcu. Zmarła w 1991 r. i spoczywa na cmentarzu parafialnym w Jednorożcu. M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny…, s. 368, 454.
[128] Archiwum Państwowe w Warszawie Oddział w Pułtusku, Akta stanu cywilnego parafii Jednorożec, 1926M/14.
[129] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[130] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 61–70.
[131] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[132] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24. Por. Sici niesiondz, sici i gziozdecka (nr 111), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 83.
[133] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 24–25.
[134] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[135] M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny…, s. 366.
[136] AMHP, M. Wardakowa, Wspomnienia z lat 1927–1939…, s. 3.
[137] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[138] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[139] A. Chętnik, Kurpie…, s. 100.
[140] B. Tryfan, O trzech zespołach…, s. 4; W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 73.
[141] A. Chętnik, Kurpie…, s. 100.
[142] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[143] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[144] D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów…, s. 23.
[145] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[146] Tamże.
[147] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[148] D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów…, s. 23.
[149] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[150] M.W. Kmoch, MAŁA OJCZYZNA: Strój kurpiowski z Jednorożca na początku XX w. (dostęp 14 VII 2024 r.).
[151] Towarzystwo Naukowe Płockie, Rękopisy Marii Macieszyny, sygn. R.457, [b.n.s.].
[152] AMHP, M. Wardakowa, Wspomnienia z lat 1927–1939…, s. 2–3.
[153] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[154] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25. Por. W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 82, 88.
[155] Por. Kedym ja ziła zionek (nr 199, 546), [w:] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 48, 249.
[156] Por. W lesie w lescynie (nr 285), [w:] tamże, s. 97; Przeleciał sokół przed mej mamy dwór (nr 285, 477, 479), [w:] tamże, 205, 206.
[157] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[158] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[159] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 82.
[160] A. Chętnik, Kurpie…, s. 101.
[161] Tamże, s. 101–102.
[162] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[163] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[164] W. Skierkowski, Puszcza Kurpiowska w pieśni…, s. 13.
[165] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[166] ZF IS PAN, G. Dąbrowska, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [anup].
[167] A. Urlich, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele…, s. 25.
[168] A. Chętnik, Kurpie…, s. 102.
[169] Por. S. Chełchowski, Stosunki etnograficzne w powiecie przasnyskim, „Wisła”, 7 (1893), 2, s. 377; A. Chętnik, Kurpie…, s. 7; tenże, Puszcza Kurpiowska, Warszawa 1913, s. 10; O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 27: Mazowsze, z. 4: Mazowsze Stare. Mazury. Kurpie, Wrocław-Kraków 1964, s. 49; L. Krzywicki, Kurpie…, s. 31; A. Maciesza, Mazowsze Płockie jako odrębny region geograficzny, „Przegląd Geograficzny”, 7 (1927), s. 78; Z. Niedziałkowska, Kurpie. Bory Ostrołęckie, wyd. 2, Warszawa 1988, s. 22; F. Piaścik, Osadnictwo w Puszczy Kurpiowskiej, Warszawa 1939, s. 12.
[170] Por. A. Kutrzeba-Pojnarowa, Adam Chętnik – badacz Kurpiowszczyzny na tle historii badań nad regionem, [w:] A. Chętnik, Życie pusz
czańskie Kurpiów, Warszawa 1971, s. 9.


I. Bibliografia
A. Źródła archiwalne
Archiwum Muzeum Historycznego w Przasnyszu
Wardakowa M., Wspomnienia z lat 1927–1939 dotyczące pracy w Jednorożcu – w szkole i w środowisku, Kraków 1979, mps, sygn. Mźr 118.

Archiwum Państwowe w Warszawie Oddział w Pułtusku
Akta stanu cywilnego parafii Jednorożec, 1926M/14.

Zbiory Fonograficzne Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk
Dąbrowska G., Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [akta nieuporządkowane];
NN, Notatki z badań terenowych, Jednorożec, 1963 r. [akta nieuporządkowane].

B. Źródła drukowane
Chętnik A., Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe, obrzędowe i głodowe, Kraków 1936;
Tenże, Kurpie, Kraków 1924;
Skierkowski W., Puszcza Kurpiowska w pieśni, t. 1, red. H. Gadomski, Ostrołęka 1997;
Staszewski D., Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), Płock 1903.

C. Prasa
Ch[ętnik] A., Wesele na Kurpiach, „Przyjaciel Rodziny”, 6 (1929), 47, s. 4;
Chętnik A., Z zielonej puszczy, „Ziemia”, 5 (1914), 11, s. 170–171;
Wizyta biskupia w Jednorożcu, „Mazur”, 1 (1906), 15, s. 172.

D. Wspomnienia drukowane
Urlich A., Wspomnienia stegieńskiej Kurpianki, „Idący w… Przyszłość. Powiat przasnyski”, 3 (2004), 9, s. 18–19;
Taż, Z pamiętnika stegneńskiej Kurpianki. Wesele, tamże, 4 (2005), 3, s. 23–25.

II. Opracowania:
Białczak A., Dzieje Baranowa oraz ziem nad Płodownicą i Omulwią. Mała Kurpiowska Ojczyzna, Baranowo–Ostrołęka 2005;
Chętnik A., Kurpie, Kraków 1924;
Tenże, Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe, obrzędowe i głodowe, Kraków 1936;
Tenże, Strój kurpiowski Puszczy Zielonej, Warszawa 1961;
Cierliński Z., Na północ od Przasnysza: Baranowo, Chorzele, Jednorożec, Przasnysz 1996;
Kmoch M.W., Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020;
Taż, Obraz kurpiowskich gmin powiatu przasnyskiego na przełomie XIX i XX w. w pracach Dominika Staszewskiego, „Rocznik Przasnyski”, 7 (2020), s. 113–116.


Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz