Jednorożec jest położony na
zachodnich rubieżach dawnej Puszczy Zielonej, zwanej dawniej Zagajnicą. Tereny
te wchodziły w skład księstwa mazowieckiego i stanowiły dobra książęce.
Brakowało tu osadnictwa, były tu tylko książęce leśniczówki jako miejsca wypadowe
do polowań. Puszcza dzieliła się ona na mniejsze części, tę nad Orzycem zwano Puszczą Mazuch.
Książęta mazowieccy
niechętnie pozbywali się swoich dóbr na tym terenie. Wyjątkowo część tutejszych
gruntów dostali na początku XV wieku rycerze dziedziczący później w Ulatowie i
Kobylakach, tworzące niewielkie wyrwy w książęcej puszczy. Osadnictwo
prowadzone przez starostów książęcych było również nieliczne, na obrzeżach
powstawało kilka osad.
Mazowsze na przełomie XIV i XV wieku. Tereny dzisiejszej gminy Jednorożec należały do księcia Janusza I Starszego. Źródło.
|
Po śmierci ostatniego władcy
mazowieckiego Janusza III w 1526 roku (z którym miejscowa legenda wiąże początki Jednorożca) Księstwo Mazowieckie stało się częścią
Królestwa Polskiego. Dzisiejszy
Jednorożec i większość z otaczających go wsi były królewszczyznami, należącymi
do monarchy. W imieniu władcy zarządzali nimi starostowie. Starostwa w
ówczesnej Polsce dzieliły się na grodowe, czyli takie, gdzie istniał urząd
administracyjno – sądowy, i niegrodowe, czyli dzierżawy. Tereny dzisiejszej
gminy Jednorożec należały administracyjnie do województwa mazowieckiego, ziemi
ciechanowskiej, powiatu sądowego i utworzonego w II połowie XIV wieku starostwa
niegrodowego przasnyskiego. Przynależność ta przetrwała do II rozbioru Polski.
Pionierami osadnictwa w puszczy byli
bartnicy, rudnicy zajmujący się wytapianiem żelaza z rudy darniowej, smolarze,
rybacy, myśliwi. Mieszkali w puszczy okresowo, w określonych porach roku i
wracali do stałych siedzib położonych na krawędzi puszczy. Żyli w budach,
prymitywnych szałasach skleconych z gałęzi, przykrytych liśćmi i darniną. Z czasem
część z nich osiedliła się w puszczy na stałe, karczując kawałki lasu pod
uprawy.
W 1565 roku przeprowadzono
pierwszą lustrację dóbr królewskich, w której zapisano: Ku Chorzelom jest puszczy niemało, od której też przyszła i puszcza przasnyska. Na przód z Chorzel do Polomiey półmile wielkie, od Polomiey do Milouidza ćwierćmile wielkie. Od Miloulidza wsi królewskiej począł się las ziemiański pp. Ulatowskich Czerniczich, którzy wielką część królewskiego lasu ujmują, mieniąc się mieć od książąt 20 włók tego lasu; ale p. Kobylniczki chorąży zakroczymski, sprawca tamtego imienia powiedział, iż ci ziemianie posiedli i wykopali [wykarczowali] więcej niż 20 włók, co się mienią od książąt mieć. Albowiem za tym lasem ci to ziemianie mają wieś, którą zwą Pogorzel, której wsi dziedzina ściąga się przez wielkie pola do Slawogori wsi ziemiańskiej, a potym ku inszemi imieniu; jest więcej niż 20 włók, ni mają nic do lasu królewskiego. Od Slawogory do Wolki wsi królewskiej jest wielkie półmile puszczej, od Wolki do Szly półmile wielkie, między któremi lasy i bory królewskiemi siedzi ziemian wsi niemało, jako Wlotowo, Jadamowo, aż do granic krzywonoski. Tamże ci panowie Krzywonosczy ujmują wiele puszczy królewskiej, o co mają pozwy Ulatowsczi, Gądzkowie i Golanowsczy, których imienie przeległo do wsi królewskiej Kobelaka. O granicę od Kobelaka, wsi królewskiej, zasię ściąga imienie ziemiańskie Rakowskich, Ostrowskich, Romanow, Oględi, Oszolowiecz, wszystko ziemianie. Tam między temi ziemiańskimi wsiami jest mało puszczej królewskiej, wielką szkodę czynią w niej ci ziemianie, iż już niemasz drzewa żadnego, co by godziło do budowania, jedno chojnak niczemny. Pode wsiami królewskimi Slią i Lipą jest bór królewski, pod który się podsiedli ziemianie Debiszczi, Bobinszczy i p. Podosky, sędzia ciechanowski, który wielkie szkody czynił w tej puszczej, odymują tego boru część niemałą, o co jest już komisyja.
Tak więc tutejsza puszcza Mazuch była w części królewska, w części prywatna. Rycerze wykarczowali w niej wiele gruntów nieprawnie, przywłaszczając sobie tereny, których nie otrzymali. Już wtedy tereny obecnej wsi Jednorożec i okolic były eksploatowane przez bartników. Prawdopodobnie w miejscu obecnego Jednorożca leżało uroczysko zwane Lesnisko. Tutejsi bartnicy byli szlachcicami z Ulatowa lub Kobylak, chłopami z osad królewskich (Lipa, Przasnysz) lub prywatnych (Drądżewo i Raki).
W lustracji znalazł się też zapis na temat łąk należących do bartników: Każdy bartnik ma swe osobne łąki do barci osobnie wymierzone każdemu, z których nie płacą. Łąki były przynależne do barci i nie były wykorzystywane rolniczo. Jak pisał L. Krzywicki: Taki bartnik więc żył we wsi, gdzie posiadał chatę i grunta, na puszczy zaś miewał budę, w której przechowywał potrzebne sprzęty i mieszkał podczas robót w barci (..) i w XVI wieku możemy z całą śmiałością powiedzieć, że ludności jeszcze nie było na puszczy przasnysko-kurpiowskiej.
Tak więc tutejsza puszcza Mazuch była w części królewska, w części prywatna. Rycerze wykarczowali w niej wiele gruntów nieprawnie, przywłaszczając sobie tereny, których nie otrzymali. Już wtedy tereny obecnej wsi Jednorożec i okolic były eksploatowane przez bartników. Prawdopodobnie w miejscu obecnego Jednorożca leżało uroczysko zwane Lesnisko. Tutejsi bartnicy byli szlachcicami z Ulatowa lub Kobylak, chłopami z osad królewskich (Lipa, Przasnysz) lub prywatnych (Drądżewo i Raki).
W okolicy były cztery uroczyska, w których były barcie: Sitwa, Lesnisko, Pięć Gai i Płodownica. Na uroczysku Sitwa barcie posiadali: Stanisława z Ulatowa, Wojciech z Ulatowa, Piotr z Ulatowa Golanki, Mikołaj Stai z Gołąbia, Stanisław Janów z Golabia, Prokop z Ulatowa, Jan Starikow (Stankow) z Goląbia i Wawrzyniec z Niskiego. Każdy z nich płacił rączkę miodu lub kunicę, za którą zdawali 12 groszy. Jedynie Piotr z Ulatowy Golanki płacił podwójnie. W uroczysku Lesnisko barcie mieli: Stanisław Pawłów z Ulatowa, Wacław z Sli, Jakub Starikow (Stankow) z Sli, Piotr Kurek z Grędów, Jan Tworkowicz z Rakow, Jan Wociechowicz z Dzązdzy, Mikołaj Grądski z Prząsnisza, Tomasz Misto z Lipy, Maciej Wrobl z Prząsnisza, Jan Mikołajów z Ulatowa, Piotr Swidwa z Kobelaku, Dominik Mikołai z Dębin, Maciej Piotrów z Grabowa i Szczepan z Bartnik. Każdy płacił rączkę miodu lub kunicę, za którą oddawał 15 groszy. W uroczysku o nazwie Pięć Gai miód wybierali, oddając jedną jego rączkę: Jan Wawrzyńców z Ulatowa, Andrzej Wysk ze Sli, Wacław z Sli, Marcin z Lipy, Michał z Dębin, Rafał z Ulatowa, Jurek z Ulatowa, Jan Woit ze Sli i Wojciech Woit ze Sli. Było jeszcze uroczysko Płodownica, gdzie bracie posiadali mieszkańcy wsi Maikiew (Majki Tykiewki): Jan Stanisławów, Wociech Marcinów, Maciej Michałów, Jakub Janów, Kosciesza, Szczęsny Wociechów, Wociech Pawłów, mieszkańcy Zrzancza (Mikołaj z Rzańca) i Jakub Podsiad z Drządzewy, a także Jakub Zabiela i Wociech Zabielski. To ostatnie uroczysko leżało na wschód od Drążdżewa. Każdy z bartników płacił tu po rączce miodu, a za kunicę 15 groszy. W uroczysku Sitwa znajdowały się puste parcie, w których bartnicy przeto puścili barć, przeto że im pustoszała. Byli to Jarosz z Vlatowa i Wojtek Cioszek z Brzesk (Brzesków Kołaków). Obaj oni płacili rączkę miodu lub kunicę, za którą oddawali po 12 groszy.
W lustracji znalazł się też zapis na temat łąk należących do bartników: Każdy bartnik ma swe osobne łąki do barci osobnie wymierzone każdemu, z których nie płacą. Łąki były przynależne do barci i nie były wykorzystywane rolniczo. Jak pisał L. Krzywicki: Taki bartnik więc żył we wsi, gdzie posiadał chatę i grunta, na puszczy zaś miewał budę, w której przechowywał potrzebne sprzęty i mieszkał podczas robót w barci (..) i w XVI wieku możemy z całą śmiałością powiedzieć, że ludności jeszcze nie było na puszczy przasnysko-kurpiowskiej.
![]() |
Mapa pokazująca położenie miejscowości na Mazowszu w XVI w., tutaj widać tereny dzisiejszej gminy Jednorożec. W XVI w. istniały: Lipa, Kobylaki, Ulatowo, Połoń (Połomia). Źródło. |
Mazowsze w II połowie XVI wieku. Z dzisiejszej gminy Jednorożec istniały wtedy: Lipa, Kobylaki-Wólka, Kobylaki Konopki, Kobylaki Petrusy, Ulatowo-Pogorzel, Ulatowo-Słabogóra, Małowidz, Połoń. Atlas historyczny Polski - Polska Akademia Nauk. Instytut Historii. Mapy szczegółowe XVI wieku; 7, cz. 1, Warszawa 1973. Źródło. |
Tradycje pszczelarstwa na Kurpiach sięgają XV wieku. Miody kurpiowskie, znane ze swej jakości, docierały na dwory królewskie i
książęce, a także do klasztorów i dworów magnackich. Ich wyjątkowość była
przyczyną nadawania kurpiowskim bartnikom przywilejów, a miód i jego
pozyskiwanie chronione były regaliami. Już w 1401 r. książę mazowiecki Janusz I Starszy prawdopodobnie pierwsze regale bartne. Określały zasady
funkcjonowania bartników, ich prawa i obowiązki w formie statutu. Kurpiowscy bartnicy oprowadzili ostatecznie w 1550 r. do jego zniesienia, uznając je za krzywdzące.
Pierwsze skodyfikowane w języku polskim prawo
bartne, spisane w 94 artykułach z polecenia królewskiego w 1559 roku, nosiło tytuł: Prawo bartne,
bartnikom należące, którzy według niego sprawować się i sądzić mają [...].
Obejmowało starostwa przasnyskie i ciechanowskie i zostało przygotowane przez tutejszego starostę Krzysztofa Niszczyckiego herbu Prawdzic. Jednak data jego spisania, podana przez K.W. Wójcickiego w wydaniu Prawa z 1843 roku, może być błędna. Niszczycki objął urząd 2 maja 1576 roku, a prawo bartne wydane jest z jego nazwiskiem i tytulaturą pod datą 1559 roku. Mogło więc, jeśli rzeczywiście skodyfikował je Niszczycki jako przasnyski i ciechanowski starosta, powstać najwcześniej na początku II połowy lat 70. XVI wieku. Lub też zostało antydatowane.
Wspólne
potrzeby, zajęcia, warunki bytowania bartników łączyły ich w związki i bractwa.
Członek bractwa bartnego musiał się wykazać ślubnym
pochodzeniem, dobrą sławą swoją i rodziców oraz zobowiązać do składania
rocznej daniny staroście królewskiemu i uczestnictwa w zgromadzeniach sądowych. Rota przysięgi bartnej brzmiała następująco: Ja N. przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Troycy Świętey Jedynemu, iż chcę bydź wierny i posłuszny Panu Staroście Bartnemu, Sądowi jego i Jurisdykcyji Bartney, na ten czas i na będącey we dnie i w nocy, tajemnic pospolitych, a naywięcej które są prawu naszemu bartnemu pożyteczne nikomu nie zjawiać, a ktoby się przeciwił Panu Staroście Bartnemu i pospulstwu naszemu nie chcę pomagać, ale go poniżyć i tego nie taić, i to wszystko czynić i pełnić co należy ku pożytkowi i rozmnożeniu bartnemu. A je liby kto co niesprawiedliwego o bartnikach mówił, temu według możności moiey chcę się sprzeciwić i bronić i oświadczywszy obiecuję im to powiedzieć. Tak mi Panie Boże pomagaj, który też mnie w dzień sądny i wszystek świat sądzić będziesz.
Na czele bractwa bartnego stał starosta bartny: ma bydź szlacheckiego rodu dobrego, osiadły,
sławy dobréy alias jurisdykcyi bartnéy, bory maiący. Był pośrednikiem między bartnikami i starostą królewskim, wybranym
przez bractwo i zatwierdzonym przez króla. Symbolem jego
władzy była laska z drewna jałowcowego, której rękojeść wieńczył wyrzeźbiony
kogut, a u jej nasady znajdowała się wyrzeźbiona pszczoła. Starosta wyznaczał miejsca w lesie na barcie, zbierał daniny
dzierżawne do skarbu pana, pilnował, aby nie niszczono borów ze szkodą dla
dobra publicznego. Za to zwolniony był ze wszystkich obciążeń,
jakim podlegali bartnicy. Starosta bartny miał prawo i
obowiązek mianowania niższych urzędników: podstarościego, sędziego i podsędka
sądu bartnego i innych. Do obowiązków podstarościego
bartnego należało egzekwowanie długów, pobór danin z miodu, składanych
przez bartników za dzierżawę lasu. Był też zobowiązany do
niesienia pomocy nowym bartnikom w nabywaniu „boru”, czyli wydzielonej części
puszczy. „Borem” nazywano przestrzeń lasu, gdzie znajdowało się 60 barci,
„półborem” – gdzie było 30 barci, „ćwierćborem” – gdzie znajdowało się 15
barci. W jednym „borze” gospodarować mogło najwyżej dwóch bartników. Bartnik posiadający „bór”
oddawał rocznie staroście grodowemu od 6 garncy miodu w XVI w. do 16 garncy
miodu w XVIII w. Za pozwolenie na polowanie na grubą zwierzynę bartnik winien
był staroście skórki z kun lub tzw. kunowe, czyli 15 groszy oraz stożek siana
dla strzelców królewskich.
Bartnicy na mocy prawa
bartnego mogli „dzielić” (czyli drążyć) barcie w drzewach sosnowych i dębowych,
zastawiać sidła na ptaki, polować na drobną zwierzynę oraz posiadać czółna,
stawiać więcierze, mieć łazy na rzekach i strugach w całej Zagajnicy oraz łowić
ryby. Mogli też brać dla siebie trzy razy w tygodniu suche drzewa z Puszczy
oraz w użytkowanych przez nich „borach" rąbać drzewo i
wywozić je bez żadnych ograniczeń. Bartnik nie był właścicielem, lecz
wieczystym dzierżawcą „boru”, czyli kilkudziesięciu drzew z barciami oraz
użytkami z nimi związanymi, głównie łąkami. Część bartników miała kilka „borów”
lub korzystała tylko z części „boru”, np. wspomnienego wyżej "półboru". Bór miał swój znak bartny, tzw. znamię
składające się z prostych nacięć wyciosanych w różnej konfiguracji na korze
drzewnej. Za zniszczenie znamienia groziła surowa kara. Bartnik mógł swój „bór”
sprzedać innemu bartnikowi lub przekazać synom. Córki nie dziedziczyły, gdyż
według prawa bartnego nie mogły pełnić funkcji bartnika. Były więc spłacane
przez braci. Jeśli jednak dziewczyna wyszła za mąż za bartnika, wówczas mogła
użytkować „bór” po ojcu. Jeśli barć nie była
obsługiwana przez trzy lata, bartnik tracił do niej prawo.
![]() |
Znamiona bartne. Źródło. |
Według
prawa bartnego spisanego przez Niszczyckiego, każdy, kto pokusiłby się o
kradzież leśnych pszczół i został złapany na gorącym uczynku, musiał się liczyć
z tym, że stanie przed sądem bartnym, który zazwyczaj skazywał złodzieja na
karę śmierci przez powieszenie. Głównym sędzią był starosta bartny. Sądy zwykle odbywały się dwa
razy w tygodniu. Sądy w sprawach większej wagi, tzw. „roki walne”, odbywały się
dwa razy w roku, a w skład ich wchodziło ośmiu wybieranych sędziów. W prawie bartnym zapisano, że w razie nieobecności kata (a
ci najczęściej pracowali tylko w większych miastach), sami Bartnicy to mogą sprawić, aby zdraycę i
złoczyńcę zgubić. Bractwo
wieszało złoczyńcę, nakazawszy całej
gromadzie ująć w ręce powróz. Osobno z niej wybrany jeden, gdy tego nachodziła
potrzeba, ściągał wisielca z szubienicy i dusił. Ci dwaj, którzy zostali wybrani do wieszania przestępcy, nie mieli prawa odmówić. Bartnik,
który nie byłby obecny podczas egzekucji powinien zostać oskarżony o to, że i on pszczoły
wydzierał, pozostając w zmowie ze złoczyńcą, za uchylanie się od obecności
w czasie egzekucji sądem ma być skarany i
bór iego powinien bydź odebrany. Bartnik, który innemu bartnikowi ukradł garnek lub inne naczynie do zbierania miodu,
musiał, gdy jego przestępstwo zostało odkryte, dać groszy pięćdziesiąt z których stronie połowa, sądowi druga przyść ma,
co były ogromnym wysiłkiem finansowym w warunkach puszczańskich.
Brać bartników
była to wspólnota tych, którzy mają do wykonania taką samą pracę na tym samym
terenie, wspólnota tych, którzy mają pewien wspólny interes i muszą tego
interesu pilnować. Można było iść do puszczy, znaleźć tam jakieś drzewo, która
jeszcze do nikogo nie należała, i zadziać w tym drzewie swoją barć, ale
zakazane było zadziaływanie, dłubanie częściowe, dzianie tu i tam, po trochu, w
wielu drzewach, ale w żadnym nie do końca, bo coś takiego szkodziłoby interesom
wszystkich bartników. Takie zadziałki, wykonane bezprawnie, inni bartnicy,
znalazłszy je w puszczy, mogli dodziać do końca dla siebie; potem, żeby
zadziałka stała się własnością tego, kto ją dodział, trzeba ją było tylko zapisem obwarować. Zakazywano też wynoszenia
rojów pszczelich z puszczy i umieszczania ich w ulach w pobliżu domostw lub
sprzedawania inszym ludziom – z
takiego obchodzenia się z pszczelimi rojami wynikała bowiem wszystkim bartnikom wielka a nieznośna
szkoda, bo aczkolwiek sobie [pszczoły] mieszkanie oblubiły w drzewie a zły
człowiek przyszedłszy alić on Roy wezmie do domu, a z tego iuż żadnemu
Bartnikowi pożytku nie uczyni. Wynoszenie rojów z lasu karane było bardzo
surowo – ktoś, kto pszczoły po puszczy
zbierał, a do domu przynosił musiał zapłacić, według starodawnéy uchwały, 50 srebrnych groszy; w dodatku tracił
to, co zagrabił, czyli ów rój bezprawnie wyniesiony z puszczy.
Z
czasem prawo złagodzono, ale i tak kary były surowe. Podejmowane przez sądy
bartne postanowienia były zapisywane w księgach bartnych, przechowywanych w
specjalnych skrzyniach, w których gromadzono także i inne dokumenty związane z
pozyskiwaniem i sprzedażą miodu.
Kurpiowscy
bartnicy swoją odrębność zaznaczali także ubiorem. Nosili szare
sukmany, długie do kolan, z tyłu fałdowane, z przodu zapinane na haftki. Miały one stojący, wysoki kołnierz, a ich rękawy były zakończone
mankietami. Każdy bartnik był opasany dość wąskim rzemiennym pasem, a na głowie
miał kapelusz – brunatny, gruby, z rozszerzonym wierzchem. Nogi bartnika były
chronione przez łapcie zrobione ze skóry lub łyka. Charakterystyczne dla
kurpiowskich bartników było również to, że palili tytoń, którego liście
wkładali do fajek osadzonych na krótkich cybuszkach.
![]() |
"Ubiór Kurpiów" - rysunek Wojciecha Gersona (1831-1901) zamieszczony w "Tygodniku Ilustrowanym" z 1881 roku. Źródło. |
Każdy
bartnik był uzbrojony w leziwo, czyli w długi, mocny sznur z nawleczoną nań
wąską ławeczką. Stanąwszy pod barcią i przeżegnawszy się, zarzucał jeden koniec
sznura dokoła drzewa, robił pętelkę, w którą wkładał nogę. Następnie drugą
połowę sznura zarzucał wyżej i robił kolejne strzemię, po czym rozwiązywał
dolne, i tak wspinał się coraz wyżej – niekiedy na wysokość kilkunastu metrów. Oparłszy
się o drzewo nogami, siedząc na ławeczce, przystępował do swego zajęcia. Prace
przy barci zaczynano wiosną. Wówczas podmiatano je, czyli czyszczono z martwych
pszczół i suszu. Wybierano z nich puste plastry, a także drążono przy użyciu
pieszni (narzędzie służące do wydłubywania barci) tzw. dzienie na nowe roje.
W górnej części wydrążonej dzieni przybijano małe deseczki, aby pszczoły
mogły przyczepić do nich plastry.
![]() |
Rysunek Wojciecha Gersona "Bartnik kurpiowski", zamieszczony w "Tygodniku Ilustrowanym" z 1881 roku. Źródło. |
![]() |
Rysunek "Wybieranie barci u Kurpiów" (około 1865) autorstwa Józefa Łapczyńskiego (1817-1885), zamieszczony w "Tygodniku Ilustrowanym" z 1870 roku. Źródło. |
Prace
bartne kończono uroczyście w dniu św. Michała Archanioła (29 września), kiedy to
członkowie bractwa bartnego osobiście oddawali specjalny podatek, tak zwaną dań miodową.
Jednostką miary miodu była rączka. Był to czas
radości, biesiadowania i zabawy, wspólnego smakowania miodu.
Między 1609 a 1616 rokiem
okolice dzisiejszego Jednorożca nawiedziły wielkie wichury i pożary. Wspomina
je lustracja z 1617 roku: w przeszłych leciach wiatry gwałtowne i częste
pożary barzo ją popsowały (....). Jest też w tej puszczy kilka
uroczysk, w których barci już nie tak wiele jako dawniejszych lat, bo ich siła
wiatry połamały. Bartnictwo podupadło. Wielu
bartników doznało dużych strat. Bartnicy zaapelowali do starosty przasnyskiego
Zygmunta Niszczyckiego, syna Krzysztofa (urzędującego w latach 1609-1616) ze skargą, iż nie mogą,
z powodu klęsk, oddać należnej starostwu dani miodowej. Starosta nadał więc bartnikom przywilej. Nakazywał płacić mieszkańcom okolic Jednorożca mniejszą
dań miodową, ale w celu zwiększenia dochodów bartników pozwolono im przy ich
uchodach [barciach], gdzie któremu przylegało, wyprzątać sobie
przyrobki po półwłóczku do każdego boru, to jest w Leżeńsku na skopnym Grądzie
Promińskim w kącie, w Maycy, w Mazuku i pod Pogorzelą, przy węgle, w Drabnym
dole, w Uścianku i z łąkami, każdemu do swego boru toż i tyleż należeć ma.
Ci, którzy ponieśli mniejsze straty zostali potraktowani inaczej: Względem
boru Bukowskiego spustoszałego tak role, jak i łąki Sopechom, a na Pomietniku
kołem błota, aby bez żadnej wymówki zwykłą dań miodową oddawali. Wymienione nazwy geograficzne były łąkami i
innymi miejscami znajdującymi się na terenie Jednorożca i w okolicach.
Bartnicy, którzy ponieśli straty, mogli wykarczować po pół włóki gruntu (1
włóka to ok. 16 ha). Pozwalało to osiedlać się bartnikom w puszczy królewskiej,
zachowali oni swoje prawo bartne, mieli prawo noszenia broni i nie musieli
odrabiać pańszczyzny na rzecz dworu. Przywilej spowodował, że bartnicy
zostają obróceni w rolników, lecz z pozostawieniem daniny miodowej i praw
swoich. Tutejsi bartnicy otrzymali więc specjalne
przywileje, którymi później posługiwali się wszyscy Kurpie. Można więc powiedzieć, że tworzenie odrębności ludności puszczańskiej zaczęło się w Jednorożu na początku XVII wieku.
Przywileje bartnickie zostały potwierdzone i rozszerzone
przez Zygmunta III dekretem tykocińskim z 20 grudnia 1630 r. Pozwalały osadnikom puszczańskim drzewa dzienić, sidła zastawiać, żołądź
zbierać, łyka drzeć i inne swoje potrzeby obmyślać bez wszelkich przeszkód z
czyjejkolwiek strony. Potwierdzali je w niezmienionym
zapisie kolejni monarchowie:
Władysław IV (1637), Jan Kazimierz (1660) i Michał Korybut Wiśniowiecki (1673).
Przywilej przasnyskiego
starosty Zygmunta Niszczyckiego mógł mieć charakter ustny lub też dokumenty zaginęły, ponieważ
przasnyscy bartnicy-chłopi udali się do króla, aby ten go potwierdził. Jan Kazimierz Waza w 1650 roku potwierdził pozwolenie wydane przez Niszczyckiego. Ciż bartnicy reproduxerunt
privilegium confirmationis serenissimi Joanni Casimiri Regis de data w
Warszawie die 7 sierpnia 1650, w którym iż w wydawaniu dani dla spustoszenia
puszczy sufficere nie mogli, konsensem urodzonego Zygmunta z Radzanowa
Nisickiego, starosty przasnyskiego, pozwolono im przy ich uchodach, gdzie
któremu przyległo, wyprzątać sobie przyrobki po półwłoczku do każdego boru, to
jest w Leżeńsku, na kopnym Grądzie Promińskim w kącie, w Maycy, w Mazuku i pod
Pogorzelą, przy Węgle, w Drobnym dole, w Uścianku i z łąkami, każdemu do swego
boru toż i tyleż należeć ma. Względem boru bukowskiego spustoszałego tak role,
jak i łąki Sopechom, aby bez żadnej wymówki zwykłą dań miodową oddawali.
Przywilej dla Jednorożca był pierwszym
przywilejem pozwalającym na osiedlanie się bartników-rolników w Puszczy Kurpiowskiej.
Jak wykazywał L. Krzywicki, w XVI wieku w Puszczy Zagajnicy nie było stałych
osiedli, w drugiej połowie XVII wieku osadnictwo było już bardzo rozwinięte,
ale to mieszkańcy Jednorożca byli pionierami, osiedlając
się tutaj w pierwszej połowie XVII wieku, jeszcze przed nasileniem się
osadnictwa po potopie szwedzkim.
![]() |
Dawne gościńce w Puszczy Zielonej ok. II połowy XVII w. Źródło: F. Piaścik, Osadnictwo w Puszczy Kurpiowskiej, Warszawa 1939. |
W XVII wieku wojny ze Szwecją przyniosły
dla terenów starostwa przasnyskiego katastrofę, z której nawet tak dotychczas
harmonijnie rozwijające się miejscowości jak Przasnysz i Chorzele nie były w
stanie się podnieść. Jednorożec i sąsiednie wsie nie są wymieniane w relacjach
o tych wydarzeniach, można jednak przypuszczać, że operacje militarne
prowadzone w tym rejonie nie ominęły ich, choć mogły być
w mniejszym zakresie realizowane na trudno dostępnych terenach puszczańskich. Szwedzi
zapuścili się w te strony już w czasie tzw. wojny o ujście Wisły (1626–29). Na
przełomie września i października (30 IX–4 X) 1626 roku blisko 3–tysięczny
oddział jazdy i piechoty dowodzonej przez Adolfa Falkenberga pustoszył okolice
Przasnysza. Okres potopu (1655–60) przyniósł zintensyfikowanie działań.
Pomijając działania przygraniczne prowadzone przez partie chłopów i szlachty
przeciwko Prusom Książęcym i odwetowe pruskie na Mazowszu, regularne działania
prowadzono tu zwłaszcza we wrześniu 1656 roku i w styczniu 1657 roku. Przez
Przasnysz i Chorzele, a więc i w rejonie Jednorożca (istniał tu trakt, którego
początki, zdaniem historyków, sięgają okresu rzymskiego) przechodziła grupa
Bogusława Radziwiłła idąca na pomoc zagrożonym polsko–litewsko–tatarskim atakiem Prusom Książęcym. Po raz drugi regularne oddziały
pojawiły się tu w styczniu 1657 roku. Idące do Gdańska wojska polskie dowodzone
przez Stefana Czarnieckiego, chcąc odciągnąć z tego kierunku siły szwedzkie
skierowały się prze Prusy Książęce w rejon Przasnysza, gdzie stały przez kilka
dni, a potem ustąpiły przed nadchodzącymi siłami szwedzkimi.
W 1660 roku starostwo
przasnyskie ponownie wizytowali lustratorzy królewscy, zapisano wtedy w
składzie tego starostwa Wieś Iendnorozec alias Sopechy. W tej bartnicy
mieszkają, pewne grunta mają i z nich płacą. Oprócz
czynszu z ziemi oddawali też dań miodową. L. Krzywicki
notował: Ciekawy to obraz, jak dawni bartnicy, przeszedłszy do rolnictwa i
zachowawszy tyle pszczół, ile, że tak powiem, przyzwoitość wymagała, usiłują
ocalić swoje przywileje odwołaniem się do formalizmu symbolicznego-opłacaniem
skrupulatnym danin z barci niemal nie istniejących.
Tutejsi mieszkańcy coraz mniej zajmowali się bartnictwem, a więcej rolnictwem,
jednak tytułowali się bartnikami, dawało to całej miejscowej społeczności
wielkie przywileje, nie spotykane w innych wsiach królewskich.
XVIII wiek był ciężkim czasem
dla Polski, liczne wojny z początku stulecia niszczyły kraj, ludność wiejską
obciążano wciąż nowymi podatkami, zwiększano wymiar pańszczyzny, powodowało to
regres gospodarczy wsi polskiej. Inaczej było w Jednorożcu, ten wiek to czas
gwałtownego rozwoju tej miejscowości. Według przywileju bartnicy-rolnicy mogli
wykarczować sobie pewien kawałek gruntów, będąc bartnikami nie oddawali wielu
uciążliwych danin i nie odrabiali pańszczyzny. Niemniej jednak zapewne
starostowie przasnyscy w początkach XVIII wieku próbowali zmusić mieszkańców
wsi do pracy na polach folwarcznych i ukrócić ich przywileje, jednak ci
potwierdzili swoje prawa u królów: Augusta III w 1749 i Stanisława Augusta w
1766 roku. Danina została określona na 40 rączek
rocznie, ponieważ w 1749 roku mieszkało tu zapewne 40 bartników (rodzin).
Przykład Jednorożca, wsi o
specjalnym statusie, powodował, że w pobliżu powstały nowe osiedla, złożone
głównie z uciekinierów z Mazowsza. Lustracja dóbr królewskich z 1764 roku wspomina
o Jednorożcu, Olszewce i Parciakach: W tych wsiach nad ustawę prawa znaczna
liczba ludzi w inwentarzu nam położonym znajduje się....przez co przed tym 40
bartników, 40 rączek miodu dworu przasnyskiego dawali. Teraz ilu się znajdować
może w tych wsiach ludzi, wszyscy nie więcej, jak 40 rączek miodu oddają, a
przeto w borach puszczy przasnyskiej znaczna znajduje się borów dezolacyja, iż
ci poddani wiele z boru pola wyrobili. Z czasem
liczba rodzin powiększała się, lecz gromada wiejska (z Parciak i
Olszewki, razem z Jednorożcem) dalej oddawała 40 rączek miodu. Oprócz tego
płacili też czynsz do dworu i odrabiali tylko 3 dni pańszczyzny rocznie w
okresie żniw, co miało, w porównaniu z pańszczyzną mieszkańców okolicznych wsi, wymiar zupełnie symboliczny.
![]() |
W niepoprawnych miejscach zaznaczono: Jednorożec i Lipę. Carte de la Pologne: avec les contours de ses provinces et de ses voïvodies, z polecenia Józefa Aleksandra Jabłonowskiego (1711-1777) mapę wykonał Giovanni Battista Antonio Rizzi-Zannoni (1736-1814), Paris 1772. Źródło. |
Dzięki temu Jednorożec rozwijał się bardzo
dynamicznie. Należał do parafii chorzelskiej w dekanacie janowskim. Wizytacja
parafialna z 1781 roku informuje, iż w tej wsi notowano 84 domy (według innych źródeł 75). Jednorożec był
drugą co do wielkości miejscowością parafii. Taka wielka grupa ludzi nie mogła
się utrzymać z bartnictwa, jednak Jednorożec nadal zachowywał przywileje prawa
bartnego. Wspomina o nich również lustracja dóbr królewskich z 1789 roku.
W okresie konfederacji barskiej (1768-1772) w okolicach Jednorożca działania
wojenne prowadził Józef Sawa Caliński.
![]() |
Konfederacja barska w powiecie przasnyskim. Zaznaczono: Olszewkę, Parciaki, Jednorożec i Lipę. Źródło: Radosław Waleszczak, Przasnysz w latach 1795-1866, Przasnysz 2008. |
W ostatnich latach istnienia Rzeczpospolitej starosta przasnyski i dziedzic Krasnosielca, Kazimierz Krasiński herbu Ślepowron, właściciel m.in. sąsiadującej z Jednorożcem Stegny, rozpoczął walkę z uprzywilejowanymi bartnikami. Krasiński próbował ich zmusić do pracy, lecz Kurpiów chroniły przywileje królewskie. Z akt sądu referendarskiego, do którego trafiła sprawa, wynika, iż w 1790 roku gromady wsi starostwa przasnyskiego złożyły pozew przeciwko Krasińskiemu. Nie zachowały się szczegóły tych spraw, wspominano jedynie, że to sprawa o rożne krzywdy, wyznaczenie komisji i inne okoliczności. Podobna skarga została złożona w 1791 roku. Również w 1792 i 1794 roku do sądu wpłynęła sprawa i powinności, robocizny, czynsze i grunty.
Jednorożec w końcu XVIII wieku był największą wsią w parafii chorzelskiej. Księża zorganizowali tu szkołę parafialną. W aktach wizytacji parafii Chorzele w 1781 roku czytamy: W (…) Jednoroscu (…) znajdują się dyrektorowie [nauczyciele] przykładni i zadość czynią powinności swojej, którzy uczą chłopców i dziewczyny. Były to szkoły parafialne, uczące podstaw czytania i pisania, głównie uczono katechizmu. Musiała też istnieć tu karczma, skoro zaznaczono ją na mapie z czasów stanisławowskich. W 1781 r. we wsi znajdowały się 84 domy. Na przełomie 1799 i 1800 roku liczba domów w Jednorożcu wzrosła do 105.
W 1795 roku upadła I Rzeczpospolita, ziemie dzisiejszej gminy Jednorożec przejęły Prusy, włączono je do prowincji Prusy Nowowschodnie. Jednorożec stał się wsią rządową, lecz nadal obejmowało go prawo bartne. Rządy pruskie, które trwały krótko (1795-1806), wiele zmieniły. Przede wszystkim upadło bartnictwo. W 1799 roku w całej Zagajnicy nieczynnych było 4 tysiące barci, do 1806 roku zniszczono 1 200 takich drzew. W 1801 roku zlikwidowano sądy bartne i wprowadzono prawodawstwo pruskie.
Jednorożec w końcu XVIII wieku był największą wsią w parafii chorzelskiej. Księża zorganizowali tu szkołę parafialną. W aktach wizytacji parafii Chorzele w 1781 roku czytamy: W (…) Jednoroscu (…) znajdują się dyrektorowie [nauczyciele] przykładni i zadość czynią powinności swojej, którzy uczą chłopców i dziewczyny. Były to szkoły parafialne, uczące podstaw czytania i pisania, głównie uczono katechizmu. Musiała też istnieć tu karczma, skoro zaznaczono ją na mapie z czasów stanisławowskich. W 1781 r. we wsi znajdowały się 84 domy. Na przełomie 1799 i 1800 roku liczba domów w Jednorożcu wzrosła do 105.
W 1795 roku upadła I Rzeczpospolita, ziemie dzisiejszej gminy Jednorożec przejęły Prusy, włączono je do prowincji Prusy Nowowschodnie. Jednorożec stał się wsią rządową, lecz nadal obejmowało go prawo bartne. Rządy pruskie, które trwały krótko (1795-1806), wiele zmieniły. Przede wszystkim upadło bartnictwo. W 1799 roku w całej Zagajnicy nieczynnych było 4 tysiące barci, do 1806 roku zniszczono 1 200 takich drzew. W 1801 roku zlikwidowano sądy bartne i wprowadzono prawodawstwo pruskie.
Post jest kompilacją informacji z różnych źródeł.
1781. Wizytacja generalna diecezji płockiej. Chorzele, [w:] Źródła do dziejów Ziemi Jednorożeckiej, red. Wojciech Łukaszewski, t. 2, Jednorożec 2012, s. 6-13.
Augusiewicz Sławomir, Zarys dziejów gminy Jednorożec (do początków XX w.).
Augusiewicz Sławomir, Zarys dziejów gminy Jednorożec (do początków XX w.).
Idem, Działania militarne w Prusach Książęcych w latach 1656–57, Olsztyn 1999.
Idem, O Kurpiach, Warszawa 1919.
Idem, Ostatni Kurpie, Pamiętnik Warszawski, z. 4, 1929.
Grzybowski Michał Marian, Materiały do dziejów ziemi płockiej: z archiwaliów diecezjalnych płockich XVIII wieku, t. 7: Ziemia Przasnyska, Płock 1995.
Krzywicki Ludwik, Kurpie, Ostrołęka 2004.
Kuczyńska Urszula, Bartnictwo Kurpiowskiej Puszczy Zielonej, Wilczyska-Łomża 2004.
Księgi Referendarii Koronnej z drugiej połowy XVIII wieku, t. 2: 1781-1790, Warszawa 1957.
Lustracje województwa mazowieckiego XVII wieku, cz. 1: 1617-1620, wyd. Alina Wawrzyńczyk, Warszawa 1968.
Lustracje województwa mazowieckiego XVII wieku, cz. 2: 1660-1661, wyd. Alina Wawrzyńczyk, Warszawa 1989.
Lustracja dóbr królewskich województwa mazowieckiego 1565, cz. 2, wyd. Irena Gieysztorowa, Anna Żaboklicka, Warszawa 1968.
Waleszczak Radosław, Chorzele. Zarys dziejów, Chorzele 1992.
Ale piękna nazwa, już choćby z tego względu miejsce wydaje się magiczne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://lifegoodmorning.blogspot.com/
uwierz mi, jest :) ja również serdecznie pozdrawiam i zapraszam częściej :)
Usuń