18 lipca 2025

Spółdzielnia wytwórstwa wiejskiego na Kurpiach Białych przed II wojną światową

Temat spółdzielni rękodzieła tradycyjnego przed II wojną światową w Pniewie oraz wcześniejszego ośrodka haftu i koronki kurpiowskiej w Gładczynie interesował mnie od dawna. Natrafiłam na niego pierwszy raz ok. 9 lat temu, gdy postanowiłam założyć na Facebooku stronę Kurpie Białe. Historia, kultura, dziedzictwo. Szukając materiałów do publikacji na stronę, natrafiałam na prasowe reportaże z okresu PRL o powojennej Spółdzielni Twórczość Kurpiowska w Pułtusku, a w nich wzmianki o tym, co było przed wojną, jak to kobiety haftowały, a pani Modzelewska odbierała ich prace i sprzedawała w Warszawie. Kilka lat temu etnografka Weronika Anna Brzezińska z UAM w Poznaniu udostępniła mi zapis wywiadów z hafciarkami z Puszczy Białej z jednego z projektów grantowych, a tam znów trafiłam na spółdzielnię i Modzelewską. Potem opracowałam biogramy do dwóch tomów leksykonu wyszkowskiego wydanych w 2021 i 2024 r. W wielu tekstach o hafciarkach umieściłam wzmianki o ich współpracy z przedwojenną spółdzielnią. W ostatnich latach kilka razy etnografka Elżbieta Miecznikowska, redaktorka prac Wandy Modzelewskiej (twórczyni tejże spółdzielni) i jej biografka, podsyłała mi prasowe znaleziska.


Ostatnie z nich, ze zdjęciem budynku spółdzielni z Pniewie, przekonało mnie, że warto zebrać to, co odkryłam, co przekazali mi inni, co napisano w literaturze, i spróbować odtworzyć obraz przedwojennej spółdzielczości na Kurpiach Białych. Dotyczyła pułtuskiej części regionu, z którą jestem związana, ponieważ stąd wywodzi się rodzina Kmochów, zamieszkała w Porządziu i okolicach od co najmniej początku XVIII w. Zapraszam na opowieść o wielkiej sile, determinacji i pracy kobiet, pomyśle na ratowanie tradycji i domowych budżetów oraz dziedzictwie, które trwa.



Ośrodek spółdzielczy w Gładczynie, przeniesiona potem do Pniewa i działający jako spółdzielnia przed 1939 r., uważany jest za pierwszy taki w Polsce. Niemniej wcześniej podobny na Podolu – pierwszą placówkę wyrobu haftów – w Koszyłowicach stworzyła Teodora Modzelewska. W latach 20. i 30. XX w. w majątku w powiecie zaleszczyckim należącym od 1906 r. do Modzelewskich został zorganizowany przemysł chałupniczy. Pracowało tu ponad 250 hafciarek. Dziedziczka zgromadziła w swoim dworze ok. 3 tys. oryginalnych XIX- i XX-wiecznych haftów podolskich oraz pokuckich oraz pokaźny zbiór wełnianych tkanin ludowych (weret).


Tego typu ośrodki zainicjowała na Kurpiach, Polesiu, Wołyniu i Podkarpaciu Anna Pawlikowska – propagatorka przemysłu ludowego, animatorka i tłumaczka. Wszystkie punkty prowadziły ziemianki. W Puszczy Zielonej Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego zorganizowało dwie spółdzielnie: Spółdzielnię Wytwórców Tkactwa Ludowego „Kurpianka” w Myszyńcu oraz Spółdzielnię Wytwórców Tkactwa Ludowego „Lipniczanka” w Lipnikach. Niemniej w tym czasie, zdaniem Stanisława Kopczyńskiego, Nadmierna jednostronna propaganda przemysłu ludowego przez ludzi niepowołanych bez odpowiedniego przygotowania i reorganizacji pracy jego wytwórców wprawdzie spowodowała zainteresowanie się przemysłem ludowym szerokich mas społecznych, ale jednocześnie była powodem obniżenia się kultury jego rękodzieł nawet w najbogatszych i najkulturalniejszych jego ośrodkach: w Łowickiem, na Huculszczyźnie, na Podhalu i na Kurpiach. Nie przygotowany lud biernie się poddał niezbyt kulturalnym wymaganiom swoich nowych odbiorców, zmieniając często charakter swojej wytwórczości i obniżając wartość techniczną i estetyczną swoich wyrobów. Spółdzielnie w Myszyńcu i Lipnikach upadły po 5 latach, „ponieważ nie mogły zorganizować odpowiedniego zbytu wyrobów, podołać kosztom przygotowania przędzy, barwienia itp.”. Nie utrzymały się też spółdzielnie: garncarska w Iłży, drewna w Zakopanem i sześć lniarskich w różnych regionach Polski.



Sklep spółdzielni w Myszyńcu, fot. Adam Chętnik. Zdjęcie z wystawy Z kurpiowskich borów. Pasje Adama Chętnika w Państwowym Muzeum Etnograficznym, fot. Maria Weronika Kmoch, 15 IV 2026 r.


Prężnie za to działał ośrodek w Gładczynie w powiecie pułtuskim, gdzie mieszkała spowinowacona z T. Modzelewską – przez męża – Wanda Modzelewska z Grabowskich (1890–1973). Jej właśnie zawdzięczamy powstanie spółdzielni rzemiosła wiejskiego na Kurpiach Białych. Wychowana w Setropiu na Mazowszu Płockim, jako absolwentka szkoły ogrodniczej w Krakowie, w 1914 r. – po ślubie z Marianem Modzelewskim (1884–1934) – zamieszkała w majątku męża w Gładczynie. Zainteresowała się okoliczną ludnością wiejską – Kurpiami Białymi. Widząc zanik i deformację odświętnych strojów kurpiowskich w Puszczy Białej w czasie Wielkiej Wojny, haftu, koronki i tkaniny, zaczęła zbierać hafty koszulowe. Czepki koronkowe, kawałki tkanin. Im były starsze, tym cenniejsze i piękniejsze, gdyż, jak ustaliła, największy rozkwit rękodzieła Kurpi Białych przypadł na lata 1880–1914. Modzelewska była „pasjonatką sztuki kurpiowskiej i zgromadziła zbiory sztuki ludowej z całego regionu”, choć przeważały eksponaty z grupy pułtuskiej, w której żyła i działała, nie z ostrowskiej.


Podział Puszczy Białej na grupy: pułtuską i ostrowską (ostrowsko-wyszkowską). Źródło: M. Żywirska, Puszcza Biała. Jej dzieje i kultura, Warszawa 1973.


W 1934 r. Pola Gojawiczyńska tak opisywała działalność ziemianki z Gładczyna: zjeżdża (…) Kurpie wzdłuż i wszerz, zagląda do każdej chaty i do każdej sięgnie skrzyni. (…) Koronki tak piękne, puszyste krezy z tych koronek, noszone przez tutejsze kobiety, mankiety i kołnierze od lnianych, od odświętnych koszul mężczyzn i bluz kobiet, bogato poszywane nicią kolorową, nicią czerwoną i czarną. Zwiewne tiulowe czepce z istną baśnią wzorów, te, chowane do trumny, i te sztywno wyprasowane, które się kładzie do „wywodu” do kościoła, po dziecku. Ciężkie, wełniane suknie, fartuchy w piękną kratkę, do tego jeszcze małe „przedsobki”, a dywany, a znów mniejsze buronki. (…) pokazują nam jeszcze kaftanik z barwnej wolny, z szerokimi ozdobami, jakby szlakiem utworzonym z kawałków barwnego materiału, blaszek, korali, cekinów, frędzli wełnianej. Dziki przepych barw i rysunku, piękna linia kroju. I jeszcze wielką, cieniutką chustę „pieprzową”, którą już mało kto wie, jak nią wiąże – od głowy począwszy, poza stan – (…) i nosi. (…) – Czy tu nie wzorowane na gwiazdkach śniegu? Tak, gwiazdy niezliczone gwiazdy, gałęzie, świerczyna, ziele, pióra ptasie, upierzenia strzępiaste. Mają swe nazwy jędrne, plastyczne, ten np. wzór – wyniosły, stożkowaty to „dumna pani”, te strzępiaste – to „zielko”, a te znów, okrągłe, misternie zahaftowane, to – „dupki obdziergnięte”. W skrzyniach dziedziczka przechowywała barwne, ciepłe w tonie „buronki”, służące do okrywania łóżek, siedzeń na wozach, do owijania siebie i niesionego dziecka, spełniające funkcje niejako pledu czy chusty. Potem najrozmaitszej barwy zapaski w paski i prążki. Działania pani z Gładczyna były pierwszymi próbami „uchwycenia ginących przejawów artystycznej działalności mieszkańców Puszczy Białej”.


Źródło: Ziemianie polscy XX wieku. Słownik biograficzny, t. 3, Warszawa 1966, s. 120.


Modzelewską interesowały nie tylko stroje odświętne, ale i inne przykłady rękodzieła kurpiowskiego. W Gładczynie zgromadziła m.in. kute przez kowala świeczniki trójświecowe, zdumiewające bogactwem ornamentyki, z ptaszkami, lisami, szczekającym pieskiem z figlarnie zadartym ogonem i znaków bartnych. W rogu pokoju stał duży świecznik opleciony od dołu gałązkami drzew kutymi w żelazie. Modzelewska miała też drewniane krucyfiksy i Męki Pańskie, liczne ręcznie rzeźbione laski (każda z inną zdobioną główką), wykonane przez syna wieloletniego owczarza dziedziczki, bicz owczarski. Zgromadziła krzesła powszechnie wówczas używane – sprzęty wygodne, robione z brzeziny, olchy, rzadziej dębu, wplatane niezwykle trwałą rokiciną. (…) Ozdobą ich są oparcia z wyciętymi w nich tzw. maskami (…), dzwonkiem, albo (…) lirą, z gwiazdą, w 3 szpary, z sercem, „w piórka”, albo „ziele” i wiele innych. Modzelewska planowała sprawić sobie komplet takich mebli do jadalni i holu. W 1934 r. P. Gojawiczyńska widziała w Gładczynie m.in. bajeczny fotel, tak prosty, a piękny w rysunku, z siedzeniem wyplatanym jaką pozłocistą wiciną, z ramionami łączonymi, latanymi z kilku gatunków drzewa, o pięknych, naturalnych barwach. Latarnie z obręczy żelaznych, rzeźbione laski – nie podobna wyliczyć wszystkiego. W parafiach Pniewo, Porządzie, Obyte i Wola Mystkowska bicze owczarskie, kije i laski ozdabiano, nacinając je nożem lub napuszczając cyną. Cały zbiór eksponatów uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej.


Dwór w Gładczynie, 2010 r. Fot. AntekM, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.).


W 1938 r. w „Polsce Zbrojnej” dziennikarz Jerzy K. Maciejewski zaznaczył, że działalność Modzelewskiej nie zawsze spotykała się ze zrozumieniem miejscowych co starszych Kurpi. Ona sama wspominała: Ludność wiejska dziwiła się, że kupuję nie tylko stare podarte koszule i czepki, ale nawet strzępy haftów i tkanin używanych już do zmywania naczyń, przykrycia beczki z kapustą kwaszoną stojącą w sieni, kawałki starych dywanów podkładanych pod małe kaczuszki – świeżo „wylężone” i ulokowane w kuchni pod piecem lub zwitek starej tkaniny użyty do zatkania wybitej szyby. Były to nieraz pełne raporty starych tkanin dekoracyjnych, ślicznie ubarwionych farbami roślinnymi. Takim najpiękniejszym dywanem ocalonym spod małych kaczuszek była tkanina w strzępie, ale zawierająca pełne półtora raportu wzoru całości o niespłowiałym kolorze, głębokiego granatu tła zasadniczego i dość szerokie pasy morelowe i rdzawe. W rdzawych pasach dodany był przystrój przez środek fioletu o średnim natężeniu. (…) Ludziska się „dziwowali" moim zakupom. Zapewne myśleli, że ta pani ma źle w głowie, ale jak płaci, niech bierze stare szmaty.



Próbki tkanin zebrane przez Wandę Modzelewską w grupie pułtuskiej Puszczy Białej. Źródło: W. Modzelewska, Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022, s. 314.


Próbki tkanin zebrane przez Wandę Modzelewską w grupie ostrowskiej Puszczy Białej. Źródło: W. Modzelewska, Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022, s. 316.


Niejako fundamentem zbiorów Modzelewskiej – i późniejszej spółdzielni – były próbki haftów na koszulach. Jak zaznaczyła dziedziczka Gładczyna, tworzono dla siebie i dla samej „uciechy”, bez celu handlowego. Historyczka Maria Żywirska pisała: „Zasady haftu znała każda kobieta w miejscowościach, gdzie był noszony. Jednak wyjątkowo zdolne hafciarki – kompozytorki były bardzo cenione i dążeniem każdej kobiety puszczańskiej było mieć koszulę przez nie wykonaną. Dawniej następowało to drogą zwykłej, sąsiedzkiej, czy przyjacielskiej przysługi”. Jeśli haft zauważony w sąsiadki czy krewnej podobał się kobiecie, była w stanie „iść do innej wsi odległej o kilka kilometrów, aby koszulę pożyczyć i wzór przehaftować. (…) przenosiła kompozycję z jednej koszuli na drugą nie przy pomocy rysunku tylko licząc mozolnie poszczególne ściegi, a nawet nitki płótna. (...) trudno było znaleźć dwie koszule zdobione identycznym haftem. (…) Do najzdolniejszej hafciarki, którą ceniły kobiety danej wsi, czy nawet parafii, schodziły się sąsiadki haftować swoje koszule i słuchały jej rady przy układaniu czy zmianie wzoru. (…) powstawały liczne warianty zasadniczych motywów i ich układu; w takim właśnie momencie wola twórcza anonimowej artystki decydowała jaką „modą” będą haftowane koszule w danym okresie. (...) piękno haftu zależało nie tylko od układu motywów, delikatnej, cienką nitką wykonanej linii rysunku czy wreszcie zharmonizowania barwnego. Niemałe znaczenie posiadało również staranne wykonanie, przez które haft nabierał pełnię efektu artystycznego. To też stosowana później grubsza nić, pośpiech, a co za tym idzie, niedokładność wykonania wpłynęły na obniżenie wartości artystycznej ostatnich haftów pułtuskich”.




Próbki haftów zebrane przez Wandę Modzelewską w grupie pułtuskiej Puszczy Białej. Źródło: W. Modzelewska, Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022, s. 313.


Te problemy zauważała W. Modzelewska. Wspominała po latach: Niepokoiła mnie myśl, że poziom artystyczny sztuki ludowej obniży się do granic niedopuszczalnych i zbanalizuje przy rozpętaniu nadmiernego pośpiechu i chęci zysku. W 1930 r. w Gładczynie – z ramienia Ministerstwa Kultury i Sztuki – pojawiła się wspomniana już A. Pawlikowska i prosiła, żeby zająć się przemysłem ludowym na Kurpiach południowych. W 1934 r. w „Wiedzy i Życiu” A. Pawlikowską nazwano pionierką ośrodków hafciarskich na Kurpiach. Modzelewska wspominała po latach: Pomysł wydał mi się nierealny i ryzykowny. (…) Byłam pewna, że każda praca twórcza wymaga ciszy, spokoju i czasu, w którym dojrzewa. W końcu jednak zwyciężył argument, że chcąc utrzymać rękodzieło ludowe w produkcji i patrząc na znikanie stroju ludowego, zdecydowałam się zrobić próbę z haftem koszulowym czerwonym i białym. Zaczęłam od zrobienia paru serwetek haftowanych na lnianym płótnie. Modzelewska zaadaptowała haft z koszul na tkaniny stołowe (serwety, obrusy, bieżniki). Uznała, że należy przystosować dawne umiejętności haftu na tiulu na czepce, których już nikt nie nosił, do potrzeb dzisiejszych. W 2006 r. hafciarka Marianna Pogłód z Jeżów (1916–2011) mówiła: Wcześniej te hafty były na bluzkach, u nas się nie robiło na serwety i dopiero pani Modzelewska przeniosła je na bieżniki, serwety i inne. (...) to, co na koszuli, trzeba było ułożyć na serwetkach. Nie można było nowych wzorów tworzyć. Modzelewska rozszerzyła produkcję z haftów czerwonych na białe dziurkowane tiulowe i wreszcie na koronki. Według wskazówek inicjatorki, hafty zaczęto stosować na serwetki, saszetki, suknie itd. W Gładczynie zaczął działać ośrodek hafciarski, nazwany przez Marylę Ścibor-Marchocką „szkołą tkactwa ludowego”, tworzący hafty ludowe, przystosowane do potrzeb miasta. Jak do tego doszło?


Fragment wystawy Hafciarka ręczna, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, 2022 r. (widoczne m.in. hafty z okresu międzywojennego). Fot. Maria Weronika Kmoch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.)



Zgromadzone przez Modzelewską hafty na starych koszulach posłużyły jako wzornik, co wspominała P. Gojawiczyńska: Pani Modzelewska gromadzi te szczątki, te strzępy, te pożółkłe tiule – jako wzory. Sama zaś kupuje materiał, płótno, nici na koronki i daje kobietom swojej wsi robotę. Dziedziczka zaprosiła najlepsze hafciarki z okolicy, każdej dała prostokąt lnianego płótna 40 x 40 cm oraz czerwoną i czarną nić bawełnianą do haftowania. Hafciarki chętnie się zgodziły na tę próbę, same zaciekawione pomysłem. Rezultat był zadziwiający w osiemdziesięciu procentach. Pierwsze kompozycje staruszki Józefy Szuleckiej z Dąbrowy i Małgorzaty Krawczyk z Pniewa-Kolonii, wykazały niezwykłą harmonię, logikę i całkowitą zgodność z tradycją. Zadziwiły przy tym bogactwem i świetnością układu.


Fragment wystawy Hafciarka ręczna, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, 2022 r. (mankiety koszul z okresu międzywojennego). Fot. Maria Weronika Kmoch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.)


Józefa Szulecka (1864–?) odegrała ważną rolę w tworzeniu ośrodka rzemiosła na Kurpiach Białych. Gdy Modzelewska ją poznała, była starą i głuchą kobietą, ale wesołą i naiwną jak dziecko, lubiącą krotochwile. Może ją miał na myśli J.K. Maciejewski, gdy w 1937 r. pisał: umiejętność robienia koronek znana była tylko jednej starej, jednookiej babce. Jak zapisała Modzelewska, Szulecka, niewykształcona kobieta, zajmowała się haftowaniem koszul kurpiowskich od 14 roku życia i z czasem zyskała duże poważanie w okolicy jako wybitna hafciarka. Każda koszula była inaczej haftowana, ale zawsze haft był bogaty – nabity wzorami zielek, kółek, półkoli, lalek, pysznych pań w krynolinach, potraktowanych jako ornament. Kobieta latem była w stanie wyszyć koszulę w ciągu 2 tygodni, zimą w ciągu 2,5 tygodnia. Brała za to 15 złotych gotówką i całodzienne utrzymanie. Poza tym dostawała zawsze za dobrą robotę „kolędę”, czyli podarunek w postaci miodu, sera, kaszy, mąki lub słoniny. A. Podgórska pisała w „Prostej Drodze”, że członkini spółdzielni, od której uczyły się młode Kurpianki, miała 70 lat. Ciekawą obserwację o pracy młodych hafciarek i współpracy ze starą mistrzynią zanotował Maciejewski: Jako wzory posłużyły stare, tiulowe czepce, a potem – przy wrodzonych zdolnościach dziewcząt – wszystko poszło już łatwo, aczkolwiek owa babka, strażniczka zanikającego kunsztu, nie chciała, zazdrosna, przyjmować uczennic, choć jej obiecywano po 10 zł od jednej.


Serwetka z motywem antropomorficznym wykonana w międzywojniu przez Józefę Szulecką. Zbiory Wandy Maciejewskiej (wnuczki Wandy Modzelewskiej). Fot. Zbigniew Miecznikowski. Źródło: W. Modzelewska, Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022, s. 32.


Po pierwszych udanych próbach Modzelewska postanowiła kontynuować działania. Wspominała: Zdarzały się często i takie próbne hafty, które choć zapłacone, nadawały się tylko na ścierki lub woreczki spiżarniane, zwłaszcza w pracach początkujących hafciarek. Jednak bardzo często młode czternastoletnie dziewczęta, po skończeniu szkoły podstawowej, biorące pierwszy raz do ręki igłę do haftowania, wykazywały od samego początku niezwykły talent, tworząc prawdziwe arcydzieła, napiętnowane swoistym czarem i stylem. Pamiętam małą Olewińską z Wólki, dwunastoletnią drobną dziewuszkę, którą przyprowadziła do mnie jej zgięta ku ziemi stara babka. Przyszła prosić o robotę hafciarską dla wnuczki. Ta mała dziewuszka od razu świetnie haftowała kompozycyjnie i technicznie. Mogłam poznać jej pracę wśród wielu innych. Szereg lat trzymała się swego stylu. Jej hafty były drobne, lekkie, delikatne, z małą domieszką czarnego dodatku, ostrożnie dodawanego do czerwonej całości. Jednocześnie zaczęła haftować młodziutka Kisielówna. Jej piękne hafty odznaczały się większą zamaszystością i silnym podkreślaniem kolorem czarnym. Komponowano wzory „z głowy”, ale zawsze na podstawie tradycji i każdy z nich był niepowtarzalnym oryginałem.




Wyzwaniem było uratowanie haftu na tiulu, który zaczął zanikać, tak jak czepce z kacurami chowane w skrzyniach. Zachowały się czepki ślacheckie – nosiły je do kościoła głównie młode mężatki, zwłaszcza do błogosławieństwa, czyli „wywodu” po urodzeniu dziecka. Modzelewska wspominała: Przed powstaniem spółdzielni dużo pracy i zabiegów trzeba było włożyć we wznowienie wyrobu kurpiowskich tiulowych koronek czepcowych i zastosowanie ich do nowych potrzeb. (…) Źródłem, z którego czerpałam wzory były czepki „chłopskie” [z kacurem – przyp. M.W.K.]. Hafciarek czepców tiulowych było zawsze mało, jedna lub dwie na gminę, bo tyle wystarczało na potrzeby miejscowe. Kiedy zajęłam się wskrzeszeniem koronkarstwa na tiulu, „tiularka” Sobocinianka z Zator już zmarła i została w okolicy tylko jedna staruszka Zielińska z Bartodziej, zupełnie zniedołężniała. Zajmowała się przerabianiem „chłopskich” czepków na modne półczepki „szlacheckie”. Posiadała na strychu zatęchły worek z resztkami ścinków starych, przerabianych czepców. To był początek. Potem zakupiłam jeszcze kilkanaście czepców dawnych „chłopskich z kaczorami” i małych czółenkowych do wywodu. Do haftowania na tiulu Modzelewska zachęciła dziewczynki kończące szkołą podstawową w Gładczynie Rządowym, które miały dobry wzrok i chętnie wzięły się do pracy znęcone zarobkami. Zaczęliśmy od zrobienia „szlaków” z czepców, na pięciometrowych wąskich pasach tiulu. Służyły one jako koronkowe „wstawki” do bielizny lub bluzek letnich. Opanowawszy technikę przewlekania, Modzelewska i młode hafciarki zaczęły przenosić tradycyjne wzory z czepców na bardziej skomplikowane kompozycje, m.in. na serwetki. Po upływie wielu miesięcy „tiularki” tak wżyły się i wniknęły w arkana swojej sztuki, że zaczęły komponować nowe formy „zielek”, „gwiazd” i „gwiazdek”, zawsze w ścisłym związku z tradycją. Po prostu z tej tradycji wyrosły. W tej początkowej pracy pomogła mi nauczycielka i kierowniczka szkoły w Gładczynie, panna Genowefa Chorzelanka – wspominała Modzelewska. W innym miejscu pisała: Z prawdziwym wzruszeniem obserwowałam młode pokolenie, które opierając się na wrodzonych (tajemniczych i niezbadanych) zdolnościach artystycznych całej grupy, szło za nieomylnym instynktem twórczym, który działał mimo przerwanej przez jedno pokolenie ciągłości tradycji.




W 1937 r. J.K. Maciejewski pisał we „Wsi Polskiej”, że działalność Modzelewskiej polegała głównie na tym, że wyszukiwała w terenie zagubione, stare, oryginalne motywy haftów regionalnych i pod okiem bardzo zdolnej amatorki hafciarki szkoliła zastęp nowych fachowczyń i wynajdywała rynki zbytu dla zrobionych towarów. Rękodzielniczki dostawały za pracę zapłatę uzależnioną od trafności kompozycji i staranności wykonania, a jakość oceniała komisja złożona z wybranych najlepszych pięciu hafciarek. Za dobrą i nową koncepcję płaciłam znacznie więcej niż za przeciętną robotę – zapisała po latach Modzelewska. W 1998 r. M. Pogłód tak wspominała dziedziczkę: To był wspaniały człowiek. Nie tylko pomagała znaleźć zbyt na wyroby, ale też za wiele płaciła sama. Według Marii Barbasiewicz Modzelewska zachęcała do współpracy kobiety „we wsiach okolic Pułtuska (m.in. z Woli Mystkowskiej, Porządzia)”. Tadeusz Kowalski wymienił – jako wsie zamieszkałe przez osoby działające w gładczyńsko-pniewskiej kooperatywie – Borsuki, Cieńszę, Ciółkowo, Dąbrowę, Gładczyn, Gródek Rządowy, Obryte, Pniewo, Porządzie, Rząśnik, Sadykierz i Zatory. Jesteśmy w stanie odtworzyć wiele nazwisk członkiń przedwojennej kooperatywy w Gładczynie, a następnie spółdzielni w Pniewie.


Wiktoria Makowska z Cieńszy w odświętnym stroju, czyli kiecce zielonej włockowej. Fot. Wanda Modzelewska, 1930 r. Źródło: W. Modzelewska, Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022, s. 32.


Wedle zapisków W. Modzelewskiej haft na tiulu opracowały: Wiktoria Makowska z Cieńszy, Janina Makowska, Aleksandra Kasińska z Czubkowskich i Maria Prus z Cieńszy, Władysława Marczakówna z Gładczyna oraz Piątkowa z Gładczyna Rządowego. Haftem czerwonym na płótnie zajmowały się Józefa Szulecka z Dąbrowy, Małgorzata Krawczyk, Aleksandra Krawczyk i Helena Krawczyk z Pniewa, Zofia Piątek, Olewińska, Maria Dudzikowa, Janina Wierzchoń, Zofia Jaworska i Zofia Cachlówna z Wólki-Przekory, Maria Włodarczykowa z Rząśnika, Józefa Krasińska z Zator, Zofia Kordowska z Wypych i wspomniana W. Makowska. Haft biały dziurkowany był specjalnością Janiny Skłudzkiej z Lutobroku oraz Puławskiej z Pniewa-Kolonii i Marii Jeżówny z Mystkowca Starego.




Ta ostatnia, zajmująca się haftem od 1929 r., rękodzieła nauczyła się od Aleksandry Kołakowskiej z Lutobroku. Za robótki ręczne Jeżówna zabrała się z... nudów. Zimą, jako że pracy w gospodarstwie było mniej, a czteroletnią (jedyną we wsi) szkołę już skończyła, jedenastolatka zaczęła robić na szydełku serwetki i obrusy z kordonka, wcale nie brzydsze od tych, które robiły starsze dziewczęta. Właśnie wtedy Modzelewska Wyszukiwała zdolne dziewczyny i młode mężatki i nakazywała im kopiować hafty zdobiące kurpiowskie koszule na serwetach. (…) Marysia chciała zarabiać tak jak jej starsze koleżanki. Wyciągnęła z kufra matczyną koszulę i usiłowała ją kopiować. Kiedy pierwsze zielki zaczęły już całkiem udanie wychodzić, poszła do sąsiadki i poprosiła ją, żeby za odrobek w polu pokazała jak rozmieszczać haft na koszuli. Pod tym nadzorem wyhaftowała swoją pierwszą w życiu koszulę kurpiowską. Hafciarka tak wspominała pierwszy kontakt z Modzelewską: Była to osoba bardzo przemyślna. (…) Pierwszy raz ubrałam się w to [co sama wyhaftowałam – przyp. M.W.K.] w Boże Ciało do kościoła (asysta)... nie miałam jeszcze 14 lat i nikt nie chciał uwierzyć, że to jest mój haft. Po tej pierwszej próbie nabrałam odwagi, żeby iść do tej pani Modzelewskiej i poprosić ją o robotę. Pani ta (...) dała mi niewielki komplet (...) Miał to być haft czerwony z czarnym (...) Ta pani zobaczyła moją robotę i mówi: „Skoro tok pięknie haftujesz to ja ci dam haft biały”. Brakowało jej hafciarek, które umiały by robić biały haft. To już było trudniejsze (...) ale się zgodziłam i potem robiłam już ten haft i byłam zadowolona, bo ten haft był bardziej popłatny. Od tamtej pory już mi rodzice nie potrzebowali grosza na mnie dawać. W 1998 r. twórczyni mówiła: Pamiętam jak bardzo się cieszyłam gdy udało mi się dostać pracę u dziedziczki z Gładczyna. Helena Ochendowska (1910–2001) z Rząśnika, który uczyła się haftować od matki, wspominała po latach: Byłam wtedy w strasznie biednym stanie (…) Ojciec mi zmarł. Długów było co niemiara. Jak się dowiedziałam o pani Modzelewskiej zaraz wybrałam się do Głaszyna [powinno być: Gładczyna – przyp. M.W.K.]. (…) Dała mi zaraz komplety do szycia. Sześć lat chodziłam do Głaszyna na piechotę. Namówiłam też sąsiadkę, bo we dwie zawsze raźniej. Dostarczała Modzelewskiej swoje prace od 1931 r. Podobnie Małgorzata Pikora (1919–?) ze wsi Wólka-Przekory „Wiedziała, że w okolicy kobiety haftują i ona też tak chciała, poza tym w domu było ciężko, a na haftowaniu można było sobie dobrze zarobić”. Marianna Kozon jako dwudziestolatka trafiła do Gładczyna, gdzie nauczyła się haftu na płótnie i na tiulu. W spółdzielni przed wojną działały też Marianna Czesława Kowalska (1919–2013), która haftować nauczyła się od starszych hafciarek ze wsi Psary oraz matki Rozalii Turek, oraz Małgorzata Murziak z Krawczyków (1909–1993), która hafciarstwa uczyła się jako siedemnastolatka od sąsiadek z rodzinnego Pniewa, a wycinankarstwa od Marianny Świadkowskiej (1887–1969) z Wypych. Leokadia Kaczmarczyk (1926–?) z Pniewa uczyła się od M. Pogłód, a Zofia Obudzińska (1922–?) ze wsi Wólka-Przekory zaczęła haftować pod okiem Władysławy Siebierskiej (1910–2005) z Psar jako czternastolatka, bo chciała zarabiać jak inne kobiety. Haftowały jej matka i ciotka. Z czasem Obudzińska „zaczęła oddawać swoje prace do pani Modzelewskiej w Gładczynie”. Małgorzata Pikora (1919–?) ze wsi Wólka-Przekory, działająca w spółdzielni od 1936 r., nauczyła się haftować w wieku 13 lat od starszych kobiet, sąsiadek – Aleksandry Kasińskiej (1915–1997) i Władysławy Siebierskiej, choć w domu nikt nie haftował. Gdy „uczyła się u Kasińskiej, to spotykały się większą grupą i wspólnie wyrabiały”, „później robiła już sama i zaczęła oddawać swoje wyroby do pani Modzelewskiej w Gładczynie”. Wydaje się, że i sama Siebierska współpracowała ze spółdzielnią. Zaczęła haftować jako trzynastolatka, a po zamążpójściu w 1936 r. i przeprowadzce do Lutobroku-Folwarku „budżet i zyski z gospodarstwa rolnego prowadzonego z mężem wspierała, wyszywając wzory na serwetkach”.



Małgorzata Murziak. Źródło: S. Słojkowska-Affelska, Wycinanki z Puszczy Białej. Katalog, Pułtusk 2024, s. 22 (dostęp 15 VII 2025 r.).


„W dużej mierze pod wpływem stworzonego ośrodka hafciarskiego w Gładczynie” wiele dziewcząt dorabiało na hafcie. „Zwabione możnością zarobku, zdolniejsze hafciarki wykonywały na sprzedaż serwetki, obrusy, chusteczki, a nawet całe suknie, zdobiąc je tym haftem”. W Pniewie wytwarzano np. komplety do kawy: 1 serwetka większa z haftowanymi narożnikami i 6 małych. Hafty są białe, niesłychanie delikatne i kolorowe, głównie czerwone z małą domieszką barwy czarnej. Cena kompletu waha się od 16 do 24 zł. Jedną serwetkę wykonywano przeciętnie przez cały dzień. Dziennie hafciarka zarabiała ok. 80 gr. Nie jest to zbyt wiele, ale na wsi, pozbawionej zwłaszcza w zimie, wszelkiego dopływu pieniędzy, tych kilkanaście złotych w pływ a co jakiś czas zaiste życiodajną strugą. Spółdzielnia dawała wielu kobietom pragnącym zwiększyć dochody ze „skromnych, niezasobnych rodzinnych gospodarstw” dużą szansę. Dla niektórych stanowiła jedyne źródło dochodu, co było istotne, bo powiat pułtuski należał wówczas do najbiedniejszych w województwie warszawskim. Zdolne i pracowite hafciarki w ciągu 5 miesięcy zarabiały 312 zł. Zimą obroty spółdzielni dochodziły do 1 tys. zł. W 1938 r. obroty spółdzielni wyniosły 10 847 zł. Wypłaty pensji odbywają się co jakiś czas, w obecności inspektorki Wojewódzkich Organizacyj Kół Gospodyń Wiejskiej oraz Warszawskiej Izby Rolniczej.


Fotografia towarzysząca tekstowi o spółdzielni w Gładczynie. Możliwe, że na zdjęciu jest Małgorzata Murziak. Źródło: N.N., Kurpianka mistrzynią hafciarstwa, „Głos Kobiety. Bezpłatna premia do Wiarusa”, 2 (1938), 28, s. 2.


O kooperatywie zaczęło być głośno, co Modzelewska – od 1934 r. wdowa, zajęta utrzymaniem rodowego majątku – tak wspominała: W roku 1935, kiedy do hafciarek i koronkarek na tiulu zaczęły się zgłaszać tłumy, i co dzień zjawiały się wozy pełne proszących o pracę, impreza przerastała moje możliwości. (…) Praca ta jakkolwiek umiłowana i dająca rewelacyjne wyniki z racji uzdolnień artystycznych regionu Kurpi południowych wymagała prowadzenia rachunkowości i zdolności handlowych, których nie miałam. „Ośrodek działający na zasadzie pracy chałupniczej jako kooperatywa” w Gładczynie przejęła Warszawska Izba Rolnicza, nadając jej formy spółdzielcze. Powstała tu pierwsza w Polsce spółdzielnia przemysłu ludowego. Jej założenie datuje się na 1935 r. W literaturze pojawia się informacja, że powstała „z inicjatywy samych rękodzielników oraz lokalnych działaczy”. Kierowniczką była Modzelewska. Błędna jest jednak informacja, że była to Spółdzielnia „Pniewo” z siedzibą w Pułtusku, a funkcjonująca w Gładczynie, w 1938 r. przeniesiona do Pniewa jako Spółdzielnia Kurpiowskiego Przemysłu Ludowego. Nie jest też prawdą, że spółdzielnia powstała w 1937 r. Prawdą jest natomiast, że w 1936 r. została przeniesiona z Gładczyna do Pniewa. W rejestrze sądowym inicjatywę zarejestrowano 8 lutego 1938 r. jako Spółdzielnię Kurpiowskiego Przemysłu Ludowego z odpowiedzialnością udziałami. W kwietniu 1939 r. spółdzielni została przyjęta do Związku Spółdzielni Rolniczych i Zarobkowo-Gospodarczych i podlegała Okręgowemu Związkowi organizacji w Warszawie. Do rady nadzorczej (zarządu) spółdzielni należeli: prezeska W. Modzelewska, Stefania Ulrych (Ulrich), Maria i Jan Rostafińscy, proboszcz parafii Pniewo ks. Konstanty Lewandowski (nota bene wcześniej proboszcz – pierwszy – mojej rodzinnej parafii w Jednorożcu na Kurpiach Zielonych) i M. Jeżówna. Jako współpracująca z Modzelewską w połowie lat 30. XX w. przy organizacji spółdzielni w Gładczynie jest wskazywana H. Ochendowska, nazywana też „jedną z tych, które (…) stworzyły Spółdzielnię”. W 1939 r. w zarządzie były W. Modzelewska, M. Jeżówna i Zofia Cachlówna. Spółdzielnia miała statut.


Jan Rostafiński. Źródło: NAC (dostęp 15 VII 2025 r.).


Maria Rostafińska na portrecie autorstwa Kazimiery Dąbrowskiej, 1922 r. Źródło: NAC, sygn. 1-K-2635 (dostęp 15 VII 2025 r.).


Ks. Konstanty Lewandowski (1886–1943). Źródło (dostęp 14 V 2025 r.).


Osoby zatrudnione w spółdzielni zobowiązywały się do „wytarzania przedmiotów o charakterze artystycznym i użytkowym, będących przejawem rodzimej kurpiowskiej sztuki ludowej, przy zachowaniu i podtrzymywaniu regionalnego charakteru rękodzieła wiejskiego”. Spółdzielnia pomagała członkiniom zdobywać surowce i narzędzia oraz zbywać wytwory. Aby dołączyć do spółdzielni, kobieta wypełniała deklarację członkowską. Musiała zadeklarować co najmniej 5 zł wpisowego i złożyć jakąś robotę, na podstawie której komisja kwalifikacyjna oceni, czy kandydatka zasługuje na przyjęcie do spółdzielni. Do tej komisji powoływano osoby z zarządu spółdzielni oraz członkinie spółdzielni, co bywało trudne, bo mogły się pojawić urazy osobiste, a wówczas cenę ustalać musi jakaś wyższa instancja. Wpisowe wynosiło 1 zł. Kwotę 6 zł potrącano z zarobków, ale tak, by nie przekraczało 10% zarobków, i przeznaczano na kapitał początkowy spółdzielni. Nie obowiązywały składki członkowskie. Każda z członkiń ma własną książeczkę, w której się zapisuje ilość wziętego przez nią surowca (płótno, tiul, nici) i rodzaj roboty, którą miała wykonać. W 1937 r. planowano wprowadzić proporcjonalny przydział roboty, ażeby każda z członkiń miała jednakowe szanse zarobku. Ceny ustalano na podstawie kosztu surowca, robocizny, 15 proc. na rzecz Spółdzielni oraz z minimalnej zresztą kwoty za wypranie dostarczonej sztuki.




W 1937 r. spółdzielnia mieściła się w prywatnym domu w Pniewie, zajmowała jeden obszerny i pusty pokój. Energiczna i zamiłowana w pracy Anna Pomianowska, dawna „siewaczka”, członkini Związku Młodej Wsi, instruktorka spółdzielni, rozmawiając z reporterem „Wsi Polskiej” w 1937 r., mówiła, że w przyszłości spółdzielnia umebluje (…) swój lokal pokazowo sprzętami kurpiowskimi, ustawi figurę w tradycyjnym stroju kurpiowskim, a na stole rozłoży te wszystkie cudeńka, tkane i haftowane spracowanymi rękami dziewcząt wiejskich. Wszystkie wyroby odsyłano do Warszawy. Warszawska Izba Rolnicza sprzedawała produkcję spółdzielni w kraju i za granicą, prowadziła i nadzorowała rachunkowość i wypłaty. Co tydzień lub dwa razy w tygodniu Modzelewska odbierała rękodzieła i nadzorowała poziom produkcji. Nadal istniała komisja kwalifikująca produkcję złożona z najlepszych fachowców i wytwórców. Współpracowała z Modzelewską.


Budynek spółdzielni w Pniewie. Źródło: J.K. Maciejewski, Odrodzenie przemysłu ludowego na Kurpiach (Od specjalnego wysłannika „Wsi Polskiej”), „Wieś Polska”, 1 (1937), 17, s. 5.


Spółdzielnia szybko się rozwijała. W 1936 r. pisano: chałupniczy przemysł ludowy w Gładczynie (…) zatrudnia kilkadziesiąt gospodyń wiejskich szeregu wsi w promieniu kilkunastu kilometrów. W 1937 r. spółdzielnia liczyła ok. 80 lub zgórą 80 członkiń i co dzień napływają nowe zgłoszenia. Na początku 1939 r. do spółdzielni należały 123 członkinie. W. Modzelewska wspominała, że przed II wojną światową do spółdzielni należało 140 osób.


Zdjęcie towarzyszące reportażowi o spółdzielni w Pniewie. Źródło: J.K. Maciejewski, O koronkach spod wieśniaczej strzechy (Od specjalnego wysłannika „Polski Zbrojnej”), „Polska Zbrojna”, 17 [18] (1938), 44, s. 6.


W 1938 r. informowano, że Spółdzielnia Kurpiowska Przemysłu Ludowego w Gładczynie zajmuje się „zbytem wyrobów hafciarskich takich, jak serwety, serwetki, lub całe ich komplety, bluzki a nawet całe sukienki ozdobione wyszyciem w kolorach czerwonych i czarnych i t. p. Wzory oparte są na miejscowych motywach ludowych”. Dbano o jakość wytworów, wszystko bowiem, co wychodzi pod firmą Spółdzielni, powinno, być pierwszorzędnej jakości. Tu nie ma miejsca na partactwo, na tandetę. Przykładano dużą wagę do jakości wytworów, ponieważ głównymi odbiorcami rękodzieła kurpiowskiego było Towarzystwo Ochrony Sztuki Ludowej i Popierania Przemysłu Ludowego w Warszawie, Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy i inni. Wytwory spółdzielni z Kurpi Białych sprzedawano w Bazarze Przemysłu Ludowego Spółdzielni Handlowej oraz w sklepach Towarzystwa „Artystyczne Rękodzieło Wsi” w Warszawie. Część koronek i haftów przeznaczano na zbyt za granicą – cieszyły się ogromnym uznaniem i powodzeniem. W 1932 r. I Żeńska Drużyna Harcerska im. Marii Konopnickiej w Wyszkowie – w związku z międzynarodowym zlotem skautek, w którym wzięli udział twórcy skautingu Robert i Olave Baden-Powellowie – wysłała do sklepu harcerskiego serwetki haftowane w motywy kurpiowskie.


By zachować odpowiedni poziom pracy spółdzielni, placówka była wizytowana przez ludzi wysłanych przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Wizytatorką ośrodka w Gładczynie była Janina Orynżyna (1893–1986), młodsza referentka przemysłu ludowego i zdobniczego w ministerstwie.




Działalność spółdzielni wspierały zewnętrzne środki finansowe. W 1937 r. zanotowano, że spółdzielnia dostawała niewielkie zapomogi z Funduszu Pracy i Izby Rolniczej. Zarząd Spółdzielni przemyśliwa nad zorganizowaniem kursu tkackiego, co walnie by się przyczyniło do odrodzenia tkactwa. Modzelewska starała się bowiem pozyskiwać dotacje, które mogły pozwolić na zakup mebli, wzorów haftów ludowych i liturgicznych, koronek i kutych wyrobów żelaznych. Ambicje kierowniczki spółdzielni obejmowały bowiem nie tylko haft i koronkę. Przeprowadziła rozeznanie w innych tematach rękodzieła (tkactwo, meblarstwo, kowalstwo artystyczne kute na gorąco, plecionkarstwo i garncarstwo). Porobione były próby, wzory, zarejestrowani i częściowo zatrudnieni wykonawcy – kobiety i mężczyźni. Stanowiło to rozszerzenie działalności spółdzielni, która dotąd pory zatrudniała jedynie kobiety. W 1937 r. J.K. Maciejewski zapisał: Oto mówi się o wskrzeszeniu wytwórczości meblarskiej. (…) Zważywszy na sumę pracy, koniecznej do wykonania takiego, niewielkiego choćby kompletu, nie byłyby to meble tanie, z pewnością jednak znalazłyby chętnych nabywców w związku z panującą obecnie modą „ludowości” w urządzaniu nowoczesnych wnętrz. Myślano też o zajęciu się kowalstwem artystycznym. Zwracano uwagę, że wiele żelaznych przydrożnych krzyży ozdobiła ręka samouka-artysty utrzymanymi na dość wysokim poziomie dodatkami (…). Że od tej codziennej, zarobkowej pracy jest tylko krok jeden do ozdobnych okuć na wrzeciądze, do stylizowanych na ludowo kutych latarń itp. W spółdzielni planowano się zająć czterema działami (hafciarstwo, meblarstwo, tkactwo i kowalstwo).


Plany zapewne zrealizowano, ponieważ Modzelewska tak wspominała działalność spółdzielni przed 1939 r.: Prowadzono następujące działy: hafty czerwone i białe na płótnie, koronki tiulowe przewlekane i koronki szydełkowe z cieniutkiego kordonku, wyrabiano krzesła i fotele wyplatane rokiciną, bardzo ładne i wygodne, kowalskie roboty z kutego żelaza na gorąco: latarnie, świeczniki i drobną galanterię (popielniczki). Krzyże kute żelazne usiłowanozastosować do potrzeb miasta, robiąc z krzyżów świeczniki i zamawiając kute latarnie (w Gładczynie Szlacheckim). Maria Leszczyńska, córka Modzelewskiej, pisała również o ceramice, którą wyrabiano w pniewskiej spółdzielni. Już w 1933 r. w ośrodku w Gładczynie można było nabyć płótna, wełny, zabawki z drzewa, wreszcie pisanki.


Można podejrzewać, że wśród współpracujących ze spółdzielnią rzemieślników i rzemieślniczek byli: Piotr Zdunek z Komorowa, który wyplatał meble od 1924 r., tkaczka Marianna Pikora (1914–?) z Dąbrowy, córka Adama, tkająca od 14. roku życia, tkaczka Małgorzata Łach (1902–?) z Rząśnika. Może spółdzielnią współpracowały wycinankarki: wspomniana już M. Świadkowska i Katarzyna Rudnicka (1895–1976) z Dąbrowy, która wycinankami zaczęła się zajmować w 1930 r. (co chronologicznie pokrywa się z otwarciem ośrodka w Gładczynie. Na pewno jako współpracownica spółdzielni w Pniewie od 1935 r. jest poświadczona rówieśniczka Rudnickiej z tej samej wsi, Anna Pudlis (1895–1976). Do grona współpracownic Modzelewskiej mogła należeć hafciarka i pisankarka Marianna Rosińska (1908–?) z Mystkówca-Szczucina, po ślubie zamieszkała w Mystkówcu-Kalinówce. Pierwsze próby pisankarskie wykonała w 1925 r. Pisankarstwa i hafciarstwa uczyła się od babci.



Katarzyna Rudnicka podczas pracy nad wycinanką w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży, fot. B. Deptuła. Zdjęcie udostępniła wnuczka Katarzyna Rojek.


Oparcie się na zdolnościach rękodzielniczek i rzemieślników oraz miejscowej tradycji, jak również dbałość o jakość wytworów i gratyfikacja finansowa dla autorów i autorek prac sprawiły, że wytwory spółdzielni w Pniewie zyskały popularność. Były bowiem „sprzedawane w sklepach przemysłu ludowego i stały się z czasem popularne w całej niemal Polsce”, przy czym ceny w sklepie Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego przy ul. Tamka 1 w Warszawie były mniej więcej takie same jak gdyby kupić rękodzieła prosto ze spółdzielni w Gładczynie. Dzięki nie dającym się z niczym porównać oryginalnym ornamentom i precyzyjnemu wykonaniu hafty te pod nazwą kurpiowskich zyskały szybko duży rozgłos. Z kolei A. Podgórska pisała w „Prostej Drodze”, że w spółdzielni wykonywano hafty kurpiowskie i pokrewne im – pułtuskie. Do dziś „wytwory hafciarskiego ośrodka w Gładczynie identyfikuje z oryginalnymi haftami ludowymi”.


Modzelewska pokazywała wytwory Kurpianek Białych na różnych wystawach w Polsce. W 1998 r. M. Pogłód wspominała: Czasem też jeździłyśmy razem z nią. Pamiętam wspaniałą wystawę w Dolinie Szwajcarskiej. Twórczyni dostała tam I nagrodę za haft. Zorganizowała ją w dniach 14–21 X 1935 r. Warszawska Izba Rolnicza z okazji wojewódzkiego zjazdu Centralnej Organizacji Kół Gospodyń Wiejskich. Może też chodzić o wystawę w Dolinie Szwajcarskiej 19 V 1934 r., gdy zaprezentowano ludowe tkaniny lniane. Nie wiadomo jednak, czy były tam wystawiane dzieła Kurpianek. W 1936 r. swoje hafciarskie dzieła na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowała M. Kowalska, co wynikało z wysokiej jakości jej prac. Wytwory pracy rękodzielniczek z Kurpi Białych pokazywano też na stałej wystawie wyrobów zdobnictwa ludowego w Bazarze Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego w Warszawie. Na początku grudnia 1932 r. Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego w Warszawie urządziło w swoim lokalu wystawę haftów ludowych z terenu Polski. Zebrano najważniejsze typy regjonalne, oraz typy przystosowania do potrzeb zdobnictwa miejskiego, a więc makaty, poduszki, obrazy, serwety, torebki, woreczki, wstawki do sukien i t. p. Prezentowano tam m.in. hafty kurpiowskie na serwetkach tiulowych. W kwietniu 1936 r. na wystawie „Sztuka ludowa w nowoczesnym wnętrzu” zorganizowanej w salach Muzeum Przemysłowym we Lwowie znalazły się kwadratowe i okrągłe serwetki z haftem na tiulu z Gładczyna na Kurpiach, a W. Modzelewską wskazywano jako jedną z zasłużonych dla zebrania eksponatów i jedną z odpowiedzialnych za pieczołowite skolekcjonowanie i usystematyzowanie eksponatów z Kurpi.


Wystawa w Lwowie: haft na płótnie z Nadniestrza i haft na tiulu z Gładczyna, 1936 r. Źródło: NAC, sygn. 1-G-2354 (dostęp 15 VII 2025 r.).


W 1937 r. u braci Jabłkowskich zorganizowano wystawę „Artystycznych wyrobów wiejskich”, na której zaprezentowano piękny zbiór haftów i tkanin zabytkowych z Kurpi i z Podola. Były tam również dwie hafciarki, które pracowały na miejscu. Czepek z kacurem, zapewne ze zbiorów Modzelewskiej, pokazano na wystawie sztuki ludowej w kamienicy Baryczków w Warszawie urządzonej przez Instytut Propagandy Sztuki w Warszawie jesienią 1930 r. Znalazły się tam m.in. – w sali I na ścianie C – tkaniny, stroje, sprzęty drewniane, figurki i krucyfiks z Kurpi (nie podano jednak, z której puszczy), w sali V oraz w latarni II piętra wycinanki kurpiowskie. Pokazano też mankiety koszuli z haftem kurpiowskim z Puszczy Białej – ich zdjęcia drukowano w prasie.




W taki właśnie sposób – za pomocą fotografii – popularyzowano prace kurpiowskich rzemieślniczek i rzemieślników z Puszczy Białej. Drukowano też wzory kurpiowskich haftów, zachęcając do ich wykonania.



Etnograf Seweryn Udziela stwierdził: „Haft ten zastosować można do zdobienia bluzek, staników i sukien damskich, do kołnierzy, czepeczków, fartuszków, szalików i krawatek, do zdobienia poszewek, serwet i serwetek, kap na łóżka, do zdobienia firanek i portjer; nawet zakładki do książki bardzo ładnie wyglądają z haftem kurpiowskim. Jednem słowem możemy go użyć wszędzie, bo wszędzie będzie przedstawiał się pięknie i miło”.




Wytwory kurpiowskich rękodzielniczek pokazywano na lokalnych targach. W dniach 19–25 września 1937 r. organizacje rolnicze województwa warszawskiego zorganizowały pokaz dorobku rolniczego i organizacji wiejskich, w którym wzięły udział: Spółdzielnia Mleczarska w Piasecznie, Warszawska Spółdzielnia Warzywników oraz Spółdzielnia Kurpiowskiego Przemysłu Ludowego w Gładczynie. Pokazano m.in. wykresy i próby towarów, które stwierdzają o postępie pracy wymienionych spółdzielni. W 1998 r. M. Pogłód wspominała: Dzięki naszej dziedziczce zobaczyłyśmy wiele pięknych miejsc, poznawałyśmy nawet hrabiów….




Mimo tego w 1937 r. stosunkowo niewielkie zapotrzebowanie na wytwórczość ludową z Kurpi Białych generowało wysokie ceny, dlatego zarząd spółdzielni w Pniewie planował zwiększenie produkcji, obniżenie jej kosztów i zwiększenie grona nabywców koronek. Wiemy, że komplet bielizny stołowej nabył Edward Raczyński, ambasador Polski w Londynie, w jego ślady poszły i inne nasze placówki zagranicą, następnie arystokracja nasza i plutokracja – na te koronki nastała moda. Kurpiowski haftami zainteresowano prezydentową Marię Mościcką i ministrową Jadwigę Beck. W dniu 12 marca 1933 r. z inicjatywy wielkiej entuzjastki sztuki ludowej J. Beck zorganizowano w obszernej sali lokalu Towarzystwa Popierania Sztuki Ludowej przy ul. Tamka 1 zebranie towarzyskie, połączone z pokazem haftów polskiego przemysłu ludowego. Organizatorkami były J. Beck i Jadwiga Prażmowska. Było to możliwe dzięki Ministerstwu Przemysłu i Handlu, które w osobie swego referendarza p. Orynżyny, skierowało całą akcję [działania na rzecz ochrony rękodzieła wiejskiego – przyp. M.W.K.] na właściwe tory, oraz dzięki prowadzącym w terenie ośrodki sztuki ludowej, m.in. W. Modzelewskiej i A. Pawlikowskiej wskazywanych jako prowadzące ośrodek haftów ludowych na Kurpiach. Podczas pokazu zaprezentowano m.in. suknie zdobione haftami z różnych regionów Polski zaprojektowane przez znaną warszawską firmę Gustaw Żmidryger, uważaną za najwykwintniejszy wówczas dom mody. Jako modelki wystąpiły małżonki urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych: panie Łubieńskie, (…) Sokołowska, Szczerbińska, Sz?amska [nieczytelna litera – przyp. M.W.K.], (…) Warchałowska i Zawiszyna. Wśród modelek była J. Orynżyna, która zaprezentowała suknię z haftem kurpiowskim, bowiem tylko haft kurpiowski nadaje się do żorżety, z której zrobiona była kreacja. W „Polsce Zbrojnej” informowano, że na pokazie Największym powodzeniem cieszyły się wyroby kurpiowskie i wileńskie. Po latach Orynżyna wspominała: Dzięki pochwałom prasy po słynnym coctailu na Tamce moja kurpiowska suknia stała się przyczyną mego wycofania się z Zarządu Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego. Ta suknia rozpętała intrygi zazdrosnych działaczek, które przekonywały ministrowe pragnące popierać sztukę ludową, że jestem największą szkodniczką w tej dziedzinie. Porzuciłam wtedy pracę społeczną i zabrałam się do pisania książki „Przemysł ludowy w Polsce”. Sukienka z białokurpiowskim haftem pomogła Orynżynie w czasie wojny: Krój ludowy i piękno haftu kurpiowskiej sukienki sprawiły, że mogłam ją nosić jeszcze pięć lat, nie oglądając się na zmiany mody. W czasie oblężenia Warszawy jej haft skusił jakąś złodziejkę, ale udało mi się suknię odzyskać i sprzedać haftowane rękawy za dolary w czasie okupacyjnej biedy.


Pokaz haftów ludowych w lokalu Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego w Warszawie, marzec 1933 r. Wśród zaproszonych m.in. ambasador francuski Jules Laroche (czwarty z prawej) i jego żona (pierwsza z prawej), poseł jugosłowiański Branko Lazarewic, ambasador Włoch Giuseppe Bastianini (z lewej, za dziećmi), poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Austrii Maksymilian Hoffinger, poseł rumuński Victor Cadere, wiceminister spraw zagranicznych Jan Szembek (drugi z prawej), Jadwiga Beck (trzecia z prawej). Po lewej stronie widać rękaw sukienki z haftem kurpiowskim Puszczy Białej, stąd, w połączeniu z okazją, przy której wykonano zdjęcie, wniosek, że to może być Janina Orynżyna. Źródło: NAC, sygn. 1-G-2340-2 (dostęp 12 III 2025 r.). Za udostępnienie zdjęcia dziękuję Elżbiecie Miecznikowskiej.


Okres okupacji przerwał działalność spółdzielni, a Modzelewska opuściła majątek w 1940 r., a w 1942 r. przeprowadziła się do Warszawy. W 1946 r. – jako instruktorka terenowa sztuki ludowej z ramienia Ministerstwa Kultury i Sztuki w Warszawie – stworzyła w Cieńszy eksperymentalny ośrodek tkactwa, haftu i koronki (drugi taki powołała w Wojnach koło Ukty na Mazurach).


Po II wojnie światowej Modzelewska reaktywowała „kurpiowski zespół tkacki w Pniewie”. Stanisława Borek z Masłowskich (1923–2009) z Cieńszy wspominała: Dorosłe dziewczyny haftowały i ja chciałam się nauczyć. Uczyła mnie siostra męża i koleżanka. Jeszcze byłam panienką kiedy zaczęłam haftować. W rodzinie haftowała babcia na płótnie haftem czerwono-czarnym. Zanim powstała Cepelia w Pniewie to przyjeżdżała pani Wanda i zbierała te wszystkie haftujące kobiety – to był okres tworzenia się Cepelii w Pniewie. Później pani Stefania Urlich (Mechowa) założyła Cepelię w Pniewie. Ja zapisałam się do tej Cepelii: inne kobiety haftowały to i ja chciałam. W 1947 r. powstała Spółdzielnia Kurpiowskiego Przemysłu Ludowego w Pniewie. Początkowo weszła w skład Związku Samopomocy Chłopskiej, a od 1949 r. Związku Spółdzielni Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Cepelia”. Była najstarszą z ponad stu spółdzielni zrzeszonych w Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego. Jedną z jej założycielek, a następnie długoletnią prezeską i kierowniczką nadzoru artystycznego w latach 1939–1970, była aktywna już przed 1939 r. S. Ulrich. W 1956 r. siedzibę spółdzielni przeniesiono do Pułtuska, przejmując obiekt po byłym zakładzie rzemieślniczo-kaflarskim. Uruchomiono produkcję rękodzielniczej ceramiki, a w latach 60. XX w. produkcję chałupniczą wyrobów włókienniczych w systemie pracy nakładczej. W 1973 r. w Sądzie Powiatowym w Pułtusku zarejestrowano Spółdzielnię Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Twórczość Kurpiowska” w Pułtusku. Jej działalność opierała się na tradycyjnych wzorach sztuki ludowej Puszczy Białej z powiatów pułtuskiego i wyszkowskiego w trzech podstawowych działach: ceramika regionalna i artystyczna w zakładzie zwartym, włókno regionalne w ramach pracy nakładczej oraz haft kurpiowski, rzeźba w drewnie, wycinanki itp. w wolnym skupie. W latach 1972–1990 prezesem był Mieczysław Waleśkiewicz, następnie prezesowały Maria Kozon (1990) i Ewa Wiernicka (1990–1991). W 1984 r. szacowano, że na terenie Puszczy Białej haftem zarobkowo zajmowało się ok. 500 kobiet. Wieloletnia „stymulacja” sprawiła, że w regionie było wiele utalentowanych tkaczek i hafciarek. Spółdzielnia została rozwiązana w 1991 r., w związku z czym zakończyła się instytucjonalna opieka nad sztuką tradycyjną Kurpiów i Kurpianek z Puszczy Białej.


Fragment wystawy Hafciarka ręczna, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, 2022 r. (mapa z zaznaczonymi miejscowościami, w których działały hafciarki pracujące w spółdzielni). Fot. Maria Weronika Kmoch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.)


Warto podkreślić, że trzy spośród członkiń przedwojennej spółdzielni białokurpiowskiej zostały laureatkami Nagrody im. Oskara Kolberga: H. Ochendowska w 1983 r., w 1988 r. Marianna Kowalska i w 1998 r. Marianna Pogłód. Aktywne przed II wojną światową hafciarki z Puszczy Białej oraz organizatorka ich pracy w Gładczynie, a potem w Pniewie – W. Modzelewska – zostały upamiętnione na wystawie Hafciarka ręczna, którą między 10 czerwca a 18 września 2022 r. prezentowano w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Przywołano H. Ochendowską, W. Siebierską, M. Kowalską, S. Borek.


Prace Władysławy Siebierskiej na wystawie Hafciarka ręczna, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, 2022 r. Fot. Maria Weronika Kmoch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.)


Plansza poświęcona Stanisławie Borek na wystawie Hafciarka ręczna, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, 2022 r. Fot. Maria Weronika Kmoch, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons (dostęp 15 VII 2025 r.)


Wiele kobiet, które współpracowały z W. Modzelewską przed 1939 r., należało do powojennej spółdzielni w Pniewie/Pułtusku. Były to m.in. H. Ochendowska i Z. Obudzińska. Członkiniami zarządu spółdzielni w Pułtusku były M. Pogłód i M. Murziak. Obie oddawały swoje wytwory spółdzielni w Pułtusku: pierwsza hafty na płótnie i tiulu, druga dodatkowo koronki, wycinanki oraz kwiatowe ozdoby z papieru. M. Pogłód przekazała umiejętności przekazała trzem córkom, sąsiadkom i znajomych z Lutobroku i okolicy (łącznie ok. 100 osobom). Członkinie przedwojennej spółdzielni były bowiem nauczycielkami dla kolejnych pokoleń kobiet pracujących w spółdzielni pułtuskiej. Od M. Pogłód uczyły się m.in. pniewianki Maria Tomaszewska (1947–?) i Danuta Spodek (1949–?)oraz Marianna Milczarek (1929–?) z Lutobroku. Od H. Ochendowskiej haftować uczyła się Teresa Włodarczyk. M. Kowalska była nauczycielką Marianny Abramczyk (1932–?) pochodzącej z Lutobroku, a zamieszkałej w Moszynie. Nauczyła haftować ponad 30 kobiet z okolicy. W 2007 r. A.W. Brzezińska i S. Słojkowska-Affelska zanotowały wśród aktywnych hafciarek z Puszczy Białej specjalizujących się w hafcie na tiulu kobiety związane z przedwojenną spółdzielnią w Pniewie: Mariannę Mięgoć z Pniewa, Małgorzatę Pikorę ze wsi Wólka-Przekory i Mariannę Pogłód z Lutobroku. O W. Modzelewskiej pamiętały kolejne pokolenia hafciarek, choć nie znały jej osobiście. W 2006 r. Teresa Jabłońska (1935–?) z Mystkówca Starego mówiła: Jeszcze w trakcie istnienia Cepelii te panie woziły – Pani [Krystyna – przyp. M.W.W.] Rogólska i pani [Julianna – przyp. M.W.K.] Puławska, jeszcze taka Modzelewska była pani, ale ja już tego nie pamiętam. To one do tej pani Modzelewskie woziły a ona je za granicę wysyłał[a], ale ja już tego to nie pamiętam.




W Kuźni Kurpiowskiej w Pniewie, izbie tradycji prowadzonej przez Stowarzyszenie „Puszcza Biała – Moja Mała Ojczyzna”, przechowuje się sztandar spółdzielni z datą 1936.


Projekt sztandaru spółdzielni w Pułtusku z lat 80. XX w. Fot. Maria Weronika Kmoch, 20 VII 2023 r.


Wanda Modzelewska, dzięki znaleziskom w starych kurpiowskich chałupach oraz edukacji nowego pokolenia twórczyń, „uchroniła haft na tiulu przed zupełnym zanikiem” i, przeprowadzając eksperyment, „nie zawsze odbierany przez współczesnych badaczy jako właściwy, uratowała białokurpiowski haft od zapomnienia”, dzięki czemu odegrała „ogromną rolę w zachowaniu miejscowego hafciarstwa”. Była jedną z kilku ziemianek-kierowniczek ośrodków rękodzielniczych działających w kraju. Zainteresowania Modzelewskiej, „tak modne w młodopolskiej manierze”, doprowadziły do organizacji spółdzielczości w Gładczynie i Pniewie, która pokazała, jak duże możliwości zarobku stwarza dla licznych rzesz kobiet wiejskich przemysł artystyczny. Idee Modzelewskiej rozwinięto po II wojnie światowej w cepeliowskiej spółdzielni w Pułtusku. Warto też podkreślić, że, jak zauważano to już w 1937 r., Jest to jeden z pocieszających przykładów współpracy dworu ze wsią, przykładów twórczej inicjatywy, przynoszącej chłopom nie tylko zysk materialny, lecz i oddziałowującej na rozwój zmysłu piękna. Poczucia piękna istniejącego, lecz nie wyzwolonego, a ukrytego w szarzyźnie codziennych żmudnych prac.

Na koniec dziękuję osobom, bez których ten wpis by nie powstał. Elżbiecie Miecznikowskiej, która jako pierwsza na poważnie zajęła się Wandą Modzelewską i jej dziedzictwem, że opracowała spuściznę dziedziczki z Gladczyna, z której możemy teraz korzystać (nie tylko na Kurpiach, bo po 1945 r. badała i inne regiony!), a dodatkowo podzieliła się ze mną prasowymi znaleziskami, choć sama kiedyś myślała o zajęciu się tym tematem (trzymam kciuki, by kiedyś powstała monografia spółdzielni w Pułtusku!). Annie Weronice Brzezińskiej jestem wdzięczna za udostępnienie mi w lutym 2023 r. zapisów wywiadów z hafciarkami z Puszczy Białej, które w 2006 r. przeprowadziła Sylwia Słojkowska-Affelska. Samej Sylwii dziękuję za jej nieustanną pracę w regionie i odkrywanie historii i dziedzictwa Kurpi Białych. Zespołowi Muzuem Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce jestem bardzo wdzięczna za przywrócenie w przestrzeni publicznej, w postaci wystawy czasowej, tematu przedwojennej spółdzielni, i kop motywacyjny, by na poważnie zająć się tematem. Dziękuję wszystkim, którzy cierpliwie odpowiadali na moje natrętne pytania, które zadawałam (i nadal będę zadawać), by dowiedzieć się jak najwięcej i z małych kawałków, takich jak wyszukiwane żmudnie relacje prasowe z międzywojnia i urywków wzmianki w literaturze, ułożyć możliwie pełny obraz przedwojennej spółdzielczości w regionie, z którego wywodzi się moja rodzina po mieczu.



Bibliografia

I. Źródła

A. Archiwalia

Archiwum Państwowe w Warszawie Oddział w Pułtusku, Akta stanu cywilnego parafii w Pniewie, M1930/36, M1931/48, M1935/24, U1908/229, U1912/186, U1915/57, U1916/46, U1918/63.

Polska Deklaracja o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych, t. 67, s. 53.

Ankiety rozmów przeprowadzonych przez S. Słojkowską-Affelską z twórczyniami z terenu Puszczy Białej [2006], udostępniła A.W. Brzezińska. Badania zrealizowane w ramach projektu „Kultura regionalna jako przedmiot upowszechniania i animacji kultury (na przykładzie Kociewia, Puszczy Białej i Ziemi Brzozowskiej)” ze środków Komitetu Badań Naukowych, projekt nr 1H01H00527 realizowany w latach 2004–2006, kierowniczka projektu: prof. dr hab. A. Szyfer, główna wykonawczyni projektu A.W. Brzezińska.


B. Źródła wydane

„Kalendarz Ilustrowanego Kuryera Codziennego na Rok 1938”.

Katalog Wystawy Sztuki Ludowej 1930 wrzesień–listopad. Warszawa, Stare Miasto, Kamienica Baryczków, Warszawa 1930.

Modzelewska W., Materiały o kulturze i sztuce ludowej Polski, red. E. Miecznikowska, Toruń 2022.

Księga gospodarcza Polski. Informator przemysłowo-handlowy 1939, red. A. Jackowski, Warszawa 1939.

Z.K., Z kroniki bieżącej, [w:] Jednodniówka harcerska wydana z okazji święta harcerskiego drużyn gimnazjalnych wyszkowskich, Wyszków dnia 19 czerwca 1932 roku, Wyszków 1932, s. 16.


C. Wspomnienia

Gojawiczyńska P., Z serca do serca. Utwory z lat 1916–1938 drukowane w czasopismach, Warszawa 1971.

Orynżyna J., O sztukę ludową. Pamiętnik pracy, Warszawa 1965.


D. Prasa

Czaj J., W sercu Puszczy Białej, „Życie i Zdrowie”, 11 (1984), 25, s. 8–9;

Gadomska M., Na marginesie pokazu haftów ludowych, „Polska Zbrojna”, 12 [13] (1933), 85+dod., s. 16.

Kiełb Z., Ze Lwowa (Koresp. własna „Kurjera Warszawskiego”), „Kurjer Warszawski”, 116 (1936), 118 (wyd, wieczorne), s. 8.

Kopczyński S., Podstawy przemysłu ludowego w Polsce i przyczyny jego dezorganizacji, „Droga”, 1930, 11, s. 889.

Lauterbach A., Wśród lwowskich wystaw, „Chwila”, 18 (1936), 6140 (wyd. poranne), s. 11.

Maciejewski J.K., Odrodzenie przemysłu ludowego na Kurpiach (Od specjalnego wysłannika „Wsi Polskiej”), „Wieś Polska”, 1 (1937), 17, s. 5;

Tenże, O koronkach spod wieśniaczej strzechy (Od specjalnego wysłannika „Polski Zbrojnej”), „Polska Zbrojna”, 17 [18] (1938), 44, s. 6.

Młodzianowski C., Uwagi o sztuce ludowej w związku z wystawa w kamienicy Baryczków, „Haft, Koronka, Strój”, 2 (1931), 3, s. 1.

N.N., Kurpianka mistrzynią hafciarstwa, „Głos Kobiety. Bezpłatna premia do Wiarusa”, 2 (1938), 28, s. 2.

Ogłoszenia Poradnika Spółdzielni, „Poradnik Spółdzielni i Czasopismo Spółdzielni”, 46 (1939), 9, s. 347.

Olchowik L., Puszcza Biała, „IMT. Ilustrowany Magazyn Turystyczny Światowid”, 1976, 812, s. 10.

Orynżyna J., Bożek dołhuniec i radziużka. Tkactwo ludowe na Wystawie Lniarskiej, „Tygodnik Illustrowany”, 75 (1934), 21, s. 9.

Taż, Czary igły. Pokaz haftów ludowych, „Kurjer Poranny”, 56 (1932), 341, s. 6.

Taż, Ludowy przemysł zdobniczy (Dzieje i ideologia popierania), „Wiedza i Życie”, 9 (1934), 4, s. 328–329.

Taż, Z powodu wystawy wołyńskiego przemysłu ludowego, „Wołyń”, 1 (1933), 27, s. 2.

Pokaz haftów przemysłu ludowego w Tow. Popierania Sztuki Ludowej, „Polska Zbrojna”, 12 [13] (1933), 72, s. 3.

Podgórska A., Placówka Przemysłu Ludowego w Gładczynie, „Prosta Droga”, 8 (1937), 37+dod., s. 6.

Przemysł ludowy we współczesnym wnętrzu, „Arkady”, 2 (1936), 5, s. 254.

Same wykonujmy ozdoby, „Siew Młodej Wsi”, 25 (1938), 14, s. 221;

ski, Polskie hafty ludowe, „Świat”, 27 (1932), 52, s. 22.

Spółdzielnia przemysłu ludowego w pow. pułtuskim, „Życie Rolnicze”, 1 (1936), 7, s. 28.

Spółdzielnie przemysłu ludowego, „Życie Rolnicze”, 2 (1937), 31, s. 27.

Spółdzielnie przyjęte do Związku Spółdzielni Rolniczych i Zarobkowo-Gospodarczych w miesiącu kwietniu 1939 roku, „Poradnik Spółdzielni i Czasopismo Spółdzielni Rolniczych”, 46 (1939), 11, s. 439.

Spółdzielnie rolnicze na pokazie-targach w Otwocku, „Rynek Rolniczy”, 3 (1937), 76, s. 1.

Stelkowa M., Wyszycia kurpiowskie, „Rodzina Polska”, 5 (1931), 9, s. 286;

Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego, „Polska Zbrojna”, 11 [12] (1932), 360, dodatek [ogłoszenie].

Wallis M., Wystawa sztuki ludowej Instytutu Propagandy Sztuki, „Robotnik”, 36 (1930), 300, s. 4.

p, Przemysł ludowy, „Radjo”, 7 (1932), 8, s. 7.

Wystawa haftów ludowych, „Tygodnik Illustrowany”, 73 (1932), 52, s. 857.

Wystawa wyrobów ludowych u braci Jabłkowskich, „Arkady”, 3 (1937), 3, s. 166.

Z., Warszawianka wśród Kurpiów, „ABC. Pismo codzienne”, 8 (1933), 149, s. 5.


E. Relacje pisemne

Relacja Anny Grabowskiej, wnuczki Marianny (Marii) Pogłód [2022].

Relacja Marii Kozon z Pułtuska [2023].


F. Wystawy

Hafciarka ręczna dostępna między 10 czerwca a 18 września 2022 r. w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce [kuratorka O. Mrowińska].


II. Opracowania

Barbasiewicz M., Tradycja Mazowsza. Powiat wyszkowski. Przewodnik subiektywny, Warszawa 2004.

Bogolubówna K., Przemysł ludowy i chałupnictwo jako jedna z dróg wzbogacenia życia społecznego wsi, Krzemieniec 1938.

Braun K., Kurpiowski palimpsest, czyli o odtwarzaniu wzoru kulturowego, [w:] Antropolog wobec współczesności, red. A. Malewska-Szałygin, M. Radkowska-Walkowicz, Warszawa 2010, s. 318–332.

Brzezińska A.W., Działalność spółdzielni cepeliowskich a upowszechnianie wzornictwa regionalnego, [w:] Twórcy/wytwórcy/przetwórcy. Wokół problematyki wzornictwa regionalnego, red. taż, S. Kucharska, Kalisz 2018, s. 73–95.

Taż, Słojkowska-Affelska S., Współczesna twórczość ludowa Puszczy Białej, [w:] Pułtusk. Studia i materiały z dziejów miasta i regionu, t. 7, red. J. Szczepański, Pułtusk 2007, s. 286.

Czachorowska A., Wstęp, [w:] taż, Warmińskie i mazurskie tkaniny ludowe w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur, Olsztyn 2022, s. 5–43.

Dalewski A., Tradycja Mazowsza. Powiat pułtuski. Przewodnik subiektywny, Warszawa 2012.

Kielak B., Artyści ludowi województwa ostrołęckiego, Ostrołęka 1984.

Tenże, Kurpiowscy laureaci Nagrody im. Oskara Kolberga, „Zeszyty Naukowe Ostrołęckiego Towarzystwa Naukowego”, 8 (1994), s. 290–302.

Kmoch M.W., Kowalska Marianna Czesława z d. Turek (1919–2013), [w:] Ziemia wyszkowska i Puszcza Biała – „kto był kim”, red. A.M. Mickiewicz, t. 2, Wyszków 2024, s. 163–164.

Taż, Łach Marianna z d. Dyga (1925–2014), [w:] tamże, s. 187–188.

Taż, Ochendowska Helena (1910–2001), [w:] tamże, s. 220–221.

Taż, Orynżyna Janina z d. Jankowska (1893–1986), [w:] tamże, s. 223–224.

Taż, Makowska Czesława (1925–2011), [w:] tamże, s. 191–192.

Taż, Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020.

Taż, Pawlikowska Anna (1889–1962), [w:] Ziemia wyszkowska i Puszcza Biała – „kto był kim”, red. A.M. Mickiewicz, t. 2, Wyszków 2024, s. 231.

Taż, Pogłód Marianna, [w:] Ziemia wyszkowska i Puszcza Biała – „kto był kim”, red. A.M. Mickiewicz, Wyszków 2021, s. 260–261.

Taż, Puławska Julianna (1935–2021), [w:] tamże, s. 267–268.

Taż, Rostafińska Maria (1892–1986), [w:] Ziemia wyszkowska i Puszcza Biała – „kto był kim”, red. A.M. Mickiewicz, t. 2, Wyszków 2024, s. 257.

Taż, Rostafiński Jan Kazimierz (1882–1966), [w:] tamże, s. 257–258.

Taż, Rudnicka Katarzyna z d. Baranowska (1895–1976), [w:] tamże, s. 260–261.

Taż, Siebierska Władysława (1910–2005), [w:] tamże, s. 267.

Taż, Szulecka Józefa (1864–?), [w:] tamże, s. 315.

Taż, Świadkowska Marianna z d. Chmielewska (1887–?), [w:] tamże, s. 320.

Taż, Ulrich-Mech Stefania (1908–1986), [w:] tamże, s. 331.

Taż, Zdunek Piotr (1900–1982), [w:] tamże, s. 355.

Kowalski T., Szkolnictwo i życie kulturalne w latach 1957–1989, [w:] Dzieje Pułtuska, t. 2: 1795–1989, red. A. Koseski, J. Szczepański, Pułtusk 2017, s. 587–630.

Laureaci Nagrody Oskara Kolberga 1974–1984, red. C. Czubak, J. Głowacki, M. Chaciśska, Warszawa 1984.

Leszczyńska M., Wanda Modzelewska (1895–1973), [w:] Etnografowie i ludoznawcy polscy. Sylwetki, szkice biograficzne, t. 2, Wrocław–Kraków 2017, s. 213–215.

Łukaszewski W., Z dziejów spółdzielczości w parafii Myszyniec, [w:] W myszynieckim kręgu. Od kościoła parafialnego do bazyliki mniejszej, red. M. Przytocka, Myszyniec 2025, s. 145–161.

Miecznikowska E., Ziemianka, kolekcjonerka, urzędniczka. Działalność etnograficzna Wandy Modzelewskiej, [w:] W. Modzelewska, Materiały o kulturze…, s. 7–18.

Miłkowski S., Spółdzielczość przemysłowa wiejska, Warszawa 1938.

Modzelewska W., Czepce tiulowe haftowane z regionu Kurpie-Gocie (Puszcza Zielona), „Polska Sztuka Ludowa”, 2 (1948), 9–10, s. 62.

Taż, Parę uwag o przewlekaniu na tiulu, „Polska Sztuka Ludowa”, 3 (3–4), 1949, s. 120.

Orynżyna J., Przemysł ludowy w Polsce, Warszawa 1938.

Orzeł-Nawrot D., Mazowieccy twórcy ludowi. Katalog twórców ludowych członków Oddziału Mazowieckiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych, Warszawa 1989.

Schrammówna J., Sztuka ludowa i jej znaczenie dla kultury artystycznej, Wilno 1939.

Słojkowska-Affelska S., Niematerialne dziedzictwo kulturowe Puszczy Białej, [w:] Pułtusk. Studia i materiały z dziejów miasta i regionu, t. 11, red. R. Lolo, J. Szczepański, Pułtusk 2024, s. 323–345.

Taż, Sztuka ludowa Puszczy Białej, [w:] Wędrówki po Puszczy Białej, red. M. Pokropek, Pułtusk 2014, s. 132–135.

Taż, Wycinanki z Puszczy Białej. Katalog, Pułtusk 2024.

Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Twórczość Kurpiowska” w Pułtusku (dostęp 17 VII 2025 r.).

Ścibor-Marchocka M., Tradycja Mazowsza. Powiat pułtuski. Przewodnik subiektywny, Warszawa 2007.

Udziela S., Hafty kurpiowskie, Kraków 1936.

Woźniak M., Problemy wytwórczości ludowej w pracach Zakładu Badawczego Związku „Cepelia”, „Etnografia Polska”, 19 (1975), 2, s. 91–108.

Woźniakowa M., Twórcy ludowi w świetle swoich pamiętników. Pamiętniki twórców ludowych jako źródło, „Polska Sztuka Ludowa”, 38 (1983), 3–4, s. 199–214.

Żywirska M., Atlas Polskich Strojów Ludowych, cz. 4: Mazowsze, z. 5: Strój kurpiowski Puszczy Białej, Wrocław 1952.

Taż, Hafty kurpiowskie w Puszczy Białej, „Polska Sztuka Ludowa”, 2 (1948), 2, s. 32.

Taż, Tiulowe czepce kurpiowskie, „Polska Sztuka Ludowa”, 2 (9–10), 1948, s. 44–53.

Taż, Kutrzeba-Pojnarowa A., Zarys tradycyjnej kultury ludowej regionu pułtuskiego i jej współczesne przeobrażenia, [w:] Pułtusk. Studia i materiały z dziejów regionu, t. 1, red. J. Antoniewicz, A. Gieysztor, S. Kotarski, Pułtusk 1969, s. 189–206.



Jeśli jesteś w stanie uzupełnić tę opowieść (Twoja przodkini lub Twój przodek, ktoś z rodziny, działał w przedwojennej spółdzielni w Pniewie), odezwij się! Chętnie uzupełnię opowieść o Twoją relację.



Do następnego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz