2 lipca 2014

MAŁA OJCZYZNA: historia Jednorożca cz. 2 (1807–1914)

Przed nami druga część historii mojej rodzinnej miejscowości. Chyba najprzyjemniejsza, bo tworzona właśnie w Jednorożcu podczas kilkudniowej wizyty w domu, bo dotyczy mojego ulubionego okresu w historii mojej rodzinnej wsi. Zapraszam Was do XIX-wiecznego Jednorożca! Post został poprawiony i rozbudowany w 2021 r. Opowieść o czasie do 1807 r. znajdziecie zaś tutaj.

Od razu zaznaczę, że w tym poście nie przeczytacie o niektórych zagadnieniach. Pełniejszy obraz tego, jak wyglądał Jednorożec w XIX stuleciu, otrzymacie, łącząc informacje zamieszczone poniżej i w postach dotyczących: oświaty w XIX w.życia religijnegorzeki Orzyc i trudności z jej wyjątkowym biegiem związanych oraz emigracji zarobkowej w XIX w.: przyczyny, kierunki i następstwa.


Na początku XIX w., jeszcze za panowania pruskiego, zlikwidowano sądy bartne, wprowadzając prawodawstwo rządoweW latach 1837–1840 wydano zakaz utrzymywania barci w lasach. Mieszkańcy kurpiowskich wsi całkowicie zajęli się rolnictwem. Zaborcy wywozili wielkie ilości drewna do Prus. 

Zalesienie na obszarze Kurpiowszczyzny w I poł. XIX w. Źródło: J. Damrosz, Zainteresowania etnograficzne terenem Kurpiowskiej Puszczy Zielonej na tle historii regionu do czasów uwłaszczenia, [w:] Kurpie. Puszcza Zielona, red. A. Kutrzeba-Pojnarowa, t. 1, Wrocław-Warszawa-Kraków 1962.

Po utworzenia Księstwa Warszawskiego w 1807 r., w skład którego weszły omawiany tereny, obszar państwa został podzielony na departamenty, a te na powiaty. Okolica Jednorożca należała do departamentu płockiego i powiatu przasnyskiego. Każda miejscowość od 1809 r. stanowiła gminę. 

Po powstaniu Królestwa Polskiego (1815) powrócono do tradycyjnego podziału na województwa, a powiaty zastąpiono obwodami. Wedle podziału wprowadzonego w drugiej połowie 1816 r. okolicę włączono do województwa płockiego, obwodu przasnyskiego i powiatu przasnyskiego. Nadal obowiązywał podział gminny z okresu Księstwa Warszawskiego. Zasady tworzenia gmin wiejskich potwierdzono i doprecyzowano w 1818 r. W 1837 r. województwa zamieniono na gubernie, zaś w 1842 r. obwody na powiaty, a powiaty na okręgi (na potrzeby sądowe).

W 1815 r. w Jednorożcu były 104 domy, w których mieszkało 612 osób, w tym 288 mężczyzn i 324 kobiety. W 1827 r. w Jednorożcu było 111 domów i 693 mieszkańców.

Mapa Księstwa Warszawskiego z 1810 r., fragment. Źródło: W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831. Atlas, Warszawa 1930.

Źródło: J. Kolberg, Atlas Królestwa Polskiego, składający się z 8 map jeograficznych, z których każda wystawia jedno Województwo, jako to: Krakowskie, Sandomierskie, Kaliskie, Lubelskie, Płockie, Mazowieckie, Podlaskie i Augustowskie, 1827.

W 1815 r., na życzenie władz Królestwa Kongresowego, powstał Obraz statystyczny powiatu przasnyskiego, przygotowany przez podprefekta powiatu, Fabiana S. Zielińskiego. W czasie swej urzędniczej pracy Zieliński zebrał obszerne materiały do opisu statystycznego i geograficznego powiatu przasnyskiego. W gromadzeniu materiałów opierał się na dokładnych ankietach, których wyniki często sprawdzał osobiście na miejscu. Materiały statystyczne uzupełniał opisami historycznymi z XVI-wiecznych lustracji oraz kolorowymi ilustracjami. Praca stanowi cenne źródło do poznania stosunków gospodarczych, demograficznych, społecznych i kulturalnych powiatu przasnyskiego i jest dokumentem unikalnym w skali kraju. Zawiera także pierwszy w historii opis stroju ludowego Kurpiów z powiatu przasnyskiego, uzupełniony czterema rysunkami postaci (3 mężczyzn i 1 kobieta).

Stroje kurpiowskie z Obrazu statystycznego powiatu przasnyskiego F.S. Zielińskiego z 1815 r., najstarsze znane przedstawienia ubioru Kurpiów. Źródło.

Na pierwszym rysunku przedstawiono młodego Kurpia w niebieskich obcisłych spodniach, chodakach z łyka wiązanych sznurkiem aż do kolan, ubranego w białą koszulę z rękawami, na którą nałożona jest długa kamizela bez rękawów, obszyta na dole i na przodzie czerwoną tasiemką. Na biodrach ma szeroki pas, a na głowie płaski kapelusz, na ramieniu trzyma strzelbę – skałkówkę.

Drugi rysunek prezentuje młodą Kurpiankę w letniej chustce na głowie, związanej do tyłu, włosy ma rozpuszczone na ramiona. Kurpianka ma koszulę z długimi rękawami zakończonymi mankietem i falbanką, na szyi 2 sznury bursztynowych korali, gorset koloru granatowego z czerwonym sznurowaniem, granatową spódnicę, fartuszek w białe, granatowe i czerwone pionowe paski.

Trzecia osoba ubrana jest w sukmanę z fałdami, wykonaną z brązowego sukna, sięgającą do kolan, brązowe spodnie, na nogach ma plecione chodaki wiązane u dołu nogawek. Na sukmanę ma założony skórzany pas. W ręku trzyma siekierę drwala, obok leży lina. Strój ten jest zimowym ubiorem do pracy w borach. 

Czwarta postać ubrana jest podobnie – wąskie, brązowe spodnie z chodakami i sznurkiem oplatającym nogi, krótka do bioder sukmana w takim samym kolorze, na głowie kapelusz. O tym, że jest to kurpiowski bartnik, świadczy zwój lin z drewnianą ławeczką niesiony przez niego na plecach oraz pleciony kosz z pałąkiem na ręce.

Na postawie powyższych rysunków można przypuszczać, że w XIX w. w stroju puszczańskim z powiatu przasnyskiego przeważał kolor niebieski, prawdopodobnie dlatego, że ten barwnik był najłatwiej dostępny. Późniejsze przedstawienia dowodzą, że w stroju kurpiowskim dominowały barwy: zielona, czerwona i żółta. Strój ludowy przasnyskiej części Kurpiowszczyzny w XIX wieku nie różnił się bardzo od stroju w ostrołęckiej czy łomżyńskiej części Puszczy Zielonej, jednak w XIX i na początku XX w. miał kilka cech go wyróżniających. Pisałam o tym szerzej w tym wpisie: KLIK

Jednorożec i okolice na bardzo dokładnej rosyjskiej mapie z 1839 r. Źródło. 

W walkach w czasie powstania listopadowego (1830–1831) „miała swój udział także patriotyczna ludność kurpiowska obwodu przasnyskiego, która przeprowadzała powstańców przez nieznaną im puszczę, przeprawiała przez rzeki, żywiła, ukrywała w kniejach i leśnych chatach. Rannych, którzy bez pomocy by zginęli, Kurpie z narażeniem życia przechowywali i leczyli. Pełnili służbę wywiadowczą, urządzali zasadzki na oddziały rosyjskie, donosili powstańcom o ich obecności. (…) Obwód przasnyski stanowił też ważne zaplecze w zaopatrywaniu w żywność dla wojska polskiego. Nie szczędzono również ofiar pieniężnych. Ludność kurpiowska powiatu przasnyskiego licznie walczyła zarówno w jednostkach regularnego wojska, jak i małej wojnie oddziałach m.in.: Józefa Zaliwskiego, Michała Godlewskiego. Na szczególna uwagę zasługuje ofiarność mieszkańców przasnyskiego, którzy samodzielnie sfinansowali powstanie szwadronu jazdy (…). Powstanie listopadowe zakończyło się klęską, jednak skrystalizowało postawę patriotyczną mieszkańców ziemi przasnyskiej. Potwierdziło też strategiczne położenie tych ziem”, jak pisał A. Białczak.

W krótkim czasie po powstaniu listopadowym, w ramach represji, w Jednorożcu rozmieszczono po domach mieszkańców żołnierzy z 22 Niżegrodzkiego Pułku Piechoty (ok. 200 ludzi). Język rosyjski stał się językiem urzędowym.

Rozmieszczenie jednostek wojskowych płockiego okręgu wojskowego w styczniu 1863 r. Źródło: R. Waleszczak, Przasnysz w latach 17951866. Zarys dziejów, Przasnysz 2008.

W rolnictwie wprowadzono rugi i oczynszowania, zabroniono wycinki lasów i powiększania obszarów wolnych, a także zamykano drobne zakłady przetwórcze. Władze carskie w latach 1835–1840 całkowicie zlikwidowały bartnictwo. Lasy włączono pod zarząd państwowy. Zakazano karczunków, by ograniczyć rozszerzanie pól. Zakazano myślistwa, zbieractwa, wypasu zwierząt w lesie. Powodowało to ubożenie tutejszej ludności. Gospodarowanie utrudniała szachownica gruntów chłopskich z lasami rządowymi. W pow. przasnyskim próbowano temu zaradzić w połowie XIX w. W latach 1848–1955 tylko 5 wsi (m.in. Jednorożec) odseparowano od gruntów rządowych.

Mieszkańcy utrzymywali się głównie z uprawy ziemi, hodowli owiec i trzody chlewnej oraz zbieractwa runa leśnego. Duże dochody czerpano z przemytu z Prus, bowiem granica rosyjsko-pruska znajdowała się tuż za Opaleńcem za Chorzelami. Sytuacja zmieniła się w połowie XIX w. na skutek licznych klęsk żywiołowych i zasypywania pól przez piasek.

Drewniane zabudowania Jednorożca często padały ofiarą pożarów. Za klęskę z 25/26 VII 1837 r. wieś otrzymała odszkodowanie w wysokości 1140 zł. Kolejny pożar nawiedził Jednorożec 11 lat później, kiedy to od uderzenia pioruna powodującego pożar spłonęło 80 domów i ponad 200 innych budynków. Źródła urzędowe zanotowały: 18 maja 1848 r. o godzinie 4 z południa we wsi Jednorożcu do dóbr rządowych ekonomii Przasnysz należącej wszczął się pożar od ognia piorunowego, skutkiem którego spłonęło domów włościańskich  80, stodół – 80, obór – 71, spichrzy – 30, chlewów – 38, szop – 2, w ogóle budowli 301. Naliczono 532 poszkodowanych osób, a straty szacowano na ponad 5 tys. rubli. Poszkodowanych wsparli funduszami publicznymi naczelnik powiatu przasnyskiego i rząd guberialny, budynki były bowiem ubezpieczone w Dyrekcji Ogniowej. Przed I wojną światową podejmowano próby utworzenia we wsi straży ogniowej, ale nie powiodły się.

Wieś Jednorożec pełniła funkcję ważnego ośrodka administracyjnego nie tylko dla najbliższych wsi. Tędy Kurpie z Zagajnicy udawali się do Przasnysza i dalej, chociaż drogi były kiepskiej jakości. Trakt przasnysko-myszyniecki przez Jednorożec i Zawady uważano za drogę drugiej kategorii. Pozostałe drogi w regionie należały do kategorii trzeciej (drogi wiejskie, gminne i polne).

Karta dawnej Polski W. Chrzanowskiego, 1859 r. Źródło.

W czasie powstania styczniowego (1863–1864) okoliczne lasy dawały schronienie powstańcom. W kuźniach nad Orzycem wytwarzano kosy, remontowano fuzje i pałasze, gromadzono materiały opatrunkowe. Animatorem i pierwszym naczelnikiem powstania w powiecie przasnyskim był Tomasz Kolbe, dzierżawca majątku Dąbrówka koło Chorzel. Koło Drążdżewa po klęsce pod Myszyńcem ukrył się ze swoim oddziałem naczelnik wojenny województwa płockiego, dowódca powstańczy Zygmunt Padlewski. Szukały go oddziały carskie: jeden maszerował z Chorzel, drugi z Przasnysza. Oddział maszerujący przez Chorzele pod wodzą Goriełowa 11 III 1863 r. przechodził przez Jednorożec i dowiedział się od niemieckiego kolonisty, że Padlewski stacjonuje w Drążdżewie. W bitwie pod Drążdżewem zginęło ok. 50 powstańców. Do kolejnego starcia doszło na Polskiej Kępie koło Drążdżewa Nowego w czerwcu 1863 r. Polskim oddziałem dowodził kpt. Józef Trąbczyński vel Trąmpczyński. W listopadowej bitwie pod Żelazną dowódcami byli mjr Konstanty Rynarzewski i kpt. Lenartowicz. W obu starciach powstańcy musieli się wycofać, ponosząc straty. Rannymi opiekowali się mieszkańcy okolicznych wsi. Podobno także na wzgórzu w widłach Orzyca ukrywała się grupka księży, uczestników powstania, którzy długo bronili się przed nacierającym wojskiem rosyjskim. Historia ta przetrwała w nazwie miejsca – Księża Górka.

Z okresu popowstaniowego pochodzą informacje o adresach  listach kierowanych najczęściej wprost do cara, pisanych w imieniu społeczności poszczególnych miast czy wybranych grup zawodowych. Niekiedy były autentycznym przejawem lojalności wobec cara i administracji rosyjskiej, ale częściej były konformistycznym zapewnieniem o wierności i potępiały bunty czy powstania.

Źródło: "Kurier Warszawski", 6 (18) V 1864 r., nr 112, s. 1.

Na mocy ukazu carskiego z 19 II/2 III 1864 r. doszło do uwłaszczenia chłopów, co stało się jedną z przyczyn upadku powstania styczniowego. Uwłaszczenie nie objęło początkowo ludności bezrolnej; najbiedniejsi otrzymali swoje działki dopiero na przełomie XIX i XX w. W zależności od jakości ziemi czy liczebności rodziny chłopom przydzielono tzw. nadziały. Zostali pozbawieni serwitutów (gruntów wspólnych), zaś nieoczynszowane wsie utraciły też tzw. kawały (wylesione obszary w lasach państwowych). Chłopów wywłaszczano z tych terenów i nakazano rozbiórkę ich domów. Wszystko to wpływało na obniżenie stopy życiowej mieszkańców. Zarządzenie wydano jednak tylko dla powiatu ostrołęckiego, pomijając przasnyski. Problemem wsi kurpiowskich były ograniczone możliwości zakupu ziemi od skarbu państwa, choć wokół mnóstwo było lasów rządowych. W latach 1861–1873 małorolni z Jednorożca dzierżawili ziemię z leśnictwa przasnyskiego. Zagrożeni usunięciem z dzierżawy, zaproponowali 600 rubli za sprzedaż ziemi, ale prośby zostały odrzucone. Podejmowano próby likwidacji szachownicy gruntów chłopskich z lasami rządowymi – jeszcze w I poł. XIX w. od lasów rządowych odseparowano obszar wsi Jednorożec. 

Mapa powiatu przasnyskiego, pozostającego w strukturach guberni płockiej, po regulacjach z lat 1866–1868. Źródło: J.M. Bazewicz, Atlas geograficzny illustrowany Królestwa Polskiego, Warszawa 1907.

Na mocy ukazu carskiego przeprowadzono reformę samorządu, powstały samorządowe gminy wiejskie. Co ciekawe, gminny system samorządowy wtedy powstały w zasadniczej części trwa do dziś (z przerwą w latach 1954–1989). W 1866 r. utworzono gubernię płocką, w niej powiat przasnyski, a w nim 8 gmin, w tym gminę Jednorożec. W jej skład wchodziły następujące miejscowości: Budy Przysieki rządowe i prywatne, Żelazna rządowa, Żelazna prywatna, Jednorożec, Małowidz, Nakieł, Olszewka, Połoń, Parciaki, Stegna oraz wsie włościańskie: Stegna Drążdżewskie (leśne, szlacheckie), Szla, Wólka Kobylaki. W skład gminy wchodziły również tzw. osady leśne i rządowe: Budziska, Kamienica leśnictwo, Oborki Włościańskie i rządowe, Przejmy rządowe leśne, Stegna małowidzkie, Zadziory, Żelazna leśnictwo.

Częściami składowymi gminy były gromady (wsie) na czele z sołtysem, którego wybierało zgromadzenie gromadzkie. Organem uchwałodawczym gminy było zebranie gminne, na którym prawo głosu mieli gospodarze posiadający co najmniej 3 morgi gruntu. Zebranie gminne wybierało wójta i ławników (zarząd gminy). Wójt miał uprawnienia policyjno-administracyjne i sądownicze, dodatkowo musiał posiadać przynajmniej 25 lat i mieć przynajmniej 6 mórg gruntu. Nie miał obowiązku umieć pisać i czytać. Gmina zarządzała szkolnictwem gminnym. Urzędem gminy kierował pisarz gminny, który często był najważniejszą osobą w urzędzie z racji umiejętności pisania i czytania. Wójt i sołtys zostali przyporządkowani naczelnikowi powiatu, który reprezentował administrację rządową w terenie. On również w praktyce zwalniał i przyjmował pisarzy gminnych, pomimo zapisu w carskim ukazie o ich wolnym wyborze, mianowaniu lub wynajęciu za zgodą wójta i ławników. Sołtys, wójt i pisarz gminny urzędowali trzy lata. Wójt i sołtys otrzymywali pensję, zależną od wielkości gmin i sołectw.

Mapa powiatu przasnyskiego, pozostającego w strukturach guberni płockiej, po regulacjach z lat 1866–1868. Źródło: J.M. Bazewicz, Atlas geograficzny illustrowany Królestwa Polskiego, Warszawa 1907.

Oto wójtowie gm. Jednorożec w okresie między powstaniem styczniowym a I wojną światową [w nawiasach lata, w których są uchwytni w źródłach]: 
  • Mateusz Obrębski (od 26 II 1866 do co najmniej 1874 r.), 
  • Paweł Sopęch (w latach 80. XX w.), 
  • Józef Makowski (notowany w 1888–1893), 
  • Marcin Suchowiecki (1901), 
  • Tomasz Dunaj (1913. 
Pisarze gminni notowani w źródłach to: 
  • Bronisław Wiernik (1888), 
  • Siergiej Rusin (1889), 
  • Franciszek Kadelski (1899), 
  • Franciszek Budzyński (1901), 
  • Józef Grzyb (1906–1907), 
  • Anastazy Żebrowski (1911), 
  • Anatol Żebrowski (1913). 
Kasjerem w 1889 r. był Stanisław Kuta.

Fraciszek Kadelski (mężczyzna w okularach, 1858–1936) z rodziną. Zbiory Elżbiety Raciniewskiej.

Jednorożec obok Przasnysza, Dzierzgowa i Chorzel od czasu reformy sądownictwa w latach 1875–1876 był również siedzibą okręgowego sądu gminnego. Miejscowość należała do sądu gminnego okręgu IV (wraz z gminami Baranowo i Zaręby). Wcześniej w skład sądu wchodził z urzędu wójt (jako sędzia gminny) oraz dwóch ławników pochodzących z wyboru. Sądy takie działały przy każdej wiejskiej gminie i orzekały w drobnych sprawach cywilnych i karnych. Od czasu reformy sądownictwa sądy oddzielono od gmin i włączono w skład organizacji sądownictwa pokojowego. Sądy gminne utworzono dla gmin wiejskich i osad, a sądy pokoju dla miast. Instytucją odwoławczą od ich wyroków był zjazd sędziów pokoju. Od 1876 r. rozszerzono także zasięg terytorialny podległy sądom gminnym – z terenu jednej gminy do obszaru kilku gmin tworzących tzw. okręgi sądowe. Skład orzekający tworzyli: wybierany sędzia gminny oraz dwóch ławników także pochodzących z wyboru. W zebraniach gminnych mogli brać udział wszyscy pełnoletni gospodarze, bez względu na wyznanie, posiadający przynajmniej 3 morgi gruntu [1 morga = ok. 0,5 ha]. 

Źródło: "Gazeta Sądowa Warszawska", 11 (1892), 33, s. 3.

Do wybuchu I wojny światowej urzędnikami sądowymi w Jednorożcu byli m.in. 
  • Szymon Kardaś – ławnik, 1876
  • Franciszek Szenda – zastępca ławnika, 1876
  • Ludwik Łubieński – sędzia pokoju 1876, ławnik 1885–1886
  • Franciszek Rogalski – ławnik
  • Walenty Obrębski – ławnik
  • Bartłomiej Jachimowicz – ławnik
  • Franciszek Grzyb – ławnik
  • Ludwik Roman – pomocnik sądu gminnego w 1889 r., w 1891 r. pisarz sądu gminnego
  • Wiktor Kawiecki – pisarz sądowy w 1888–1895, zamieszkały w Stegnie
  • Michał Ciemniewski – sędzia gminny, 1892 r.
  • Dominik Staszewski – sędzia gminny w latach 1896–1907
  • Aleksander Kuc – pisarz sądowy, 1904 r.
  • Kazimierz Kalksztein – sędzia gminny w 1908 i (do?) 1911 r.
W 1908 r. zapisano, że w Jednorożcu sprawiedliwość wymierzają… w karczmie, co było prawdopodobnie przyczyną przeniesienia sądu gminnego IV okręgu z Jednorożca do Baranowa, o czym postanowiono 27 VI 1908 r. decyzją Komisji ds. Włościańskich. W latach 1912–1913 ławnikami byli Jan Berg i Jan Wilga.

Dominik Staszewski w latach dwudziestych XX w. Źródło: MyHeritage.

W XIX w. mimo słabych piaszczystych pól nadal głównym zajęciem Kurpiów było rolnictwo. Gospodarowanie było utrudnione przez rozdrobnienie ziemi. Łąki i pastwiska znajdowały się w różnych miejscach, a często zalewały je wody Orzyca. Zbiór siana nad rzeką był pracą żmudną i trudną. 

Źródło: "Gazeta Polska", 1899, 170, s. 1.

Zbiór siana nad Orzycem, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Zbiór siana nad Orzycem, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

W suche lata średnio zbierano 15–40 lub więcej parokonnych fur siana, ale ta ilość nie przykładała się na liczebność inwentarza. Brakowało rowów, bez których łąki zamieniały się grzęzawiska i to nawet w suche lata. Część siana, o ile się nadawało, sprzedawano. Czasem warunki uniemożliwiały jego zbiór. Nie tak dawno temu paręset włók łąk nad Orzycem i Płodownicą przez kilka lat zrzędu nieobrabiano zupełnie lub skoszone siano zabierała woda – pisał Staszewski w 1901 r. Widział  palącą potrzebę osuszenia rowów oraz regulacji puszczańskich rzek i strumieni. Zanotował: Może tylko w niewielu wyjątkowo wysokich miejscach puszczy osuszeniu łąk okazałoby się zbytecznem, a nawet szkodliwem, gdzie obecnie wiosenne powodzie znacznie użyźniają łąki, a następnie pozostała wilgoć broni je od wypalenia podczas lat skwarnych. Regulacja rzek miała wpłynąć pozytywnie na polepszenie się urodzajów oraz zapobiegłaby szerzeniu się malarii i gruźlicy. Miał o tym stale przypominać lekarz powiatowy pow. przasnyskiego.

Źródło: D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), Płock 1903. 

Rzeka dawała też pożywienie, bowiem w jej meandrach i starorzeczach żyły różne gatunki ryb i raki. Niestety na przełomie wieków dała o sobie znać gospodarka rabunkowa. Dochody z rybołówstwa, jak pisał Staszewski, były dość znaczne i w niektórych wioskach kurpie nietylko opłacali niemi podatki i inne ciężary z osad, ale pozostawało im nawet dość dużo pieniędzy do podziału między gromadę. Zmniejszenie ilości ryb w rzekach spowodowane było rabunkowym rybołówstwem, jakie prowadzą wiejskie baby i dzieci, wyławiając na mieliznach najdrobniejsze rybki kłomniami i przez urządzanie przez chłopców zasiek i różnych zagród w rzekach, przy których zatrzymują się i gromadzą ryby. Zwłaszcza podczas zimy zasieki te są zabójcze dla ryb, gdyż te ostatnie, gromadząc się przed niemi, giną pod lodem z braku powietrza, wrodzone zaś kurpiom lenistwo i zazdrosna obawa, żeby kto inny nie wyłowił ryb z wyrąbanych przerębli, przeszkadza przerąbywaniu lodów. W końcu XIX w. dotkliwie odczuć można było wyginięcie raków. 

Źródło: D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), Płock 1903. 

Połów ryb w Orzycu, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.


Orzyc latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Korzystano z bogactw lasów otaczających wsie. W końcu XIX w. zajmowały one 49,4% powierzchni gminy Jednorożec. Czasem z wiosek szlacheckich oddawano Kurpiom bydło na przechowanie zimą, trwało to trzy miesiące, a płacono 15 rubli od sztuki. 

W rolnictwie posługiwano się prymitywnymi narzędziami: drewnianymi bronami własnej roboty, sierpami, cepami do młócenia, szuflami do czyszczenia zboża na wietrze. Kosy używano niemal wyłącznie do koszenia trawy. Dominik Staszewski w jednym z tekstów w „Echach Płockich i Łomżyńskich” w 1901 r. pisał, że Kurpiom mogłoby pomóc sprowadzanie i rozpowszechnianie np. pługów, bo Kurpie używali soch. Niemożność głębokiego przekopania ziemi utrudniała osiągnięcie lepszej żyzności, a tym samym wyższych plonów. W „Echach Płockich i Łomżyńskich” w 1901 r. Staszewski pisał, że oziminy na niskich polach, osłonięte lasami, dały dobre plony. Inaczej było na wyżej położonych polach – tam żyta i u nas liche, ale, że kurpie do lichych zbóż przywykli (…), nie widzą więc i w tym roku nieurodzaju. Na odwrót jarzyny: na wyższych polach są jakie takie, na niższych zaś wymokły doszczętnie. Toż samo i kartofle. A że na puszczy nizkich pól jest znacznie więcej, klęska więc ta dotknęła prawie całą puszczę, która odczuje dotkliwiej niż inne okolice nieurodzaj ozimin, gdyż kartofle to główna podstawa wyżywienia dla kurpiów. Są wsie, w których dwa razy sadzono kartofle i obydwa sadzenia wygniły. W wielu wsiach literalnie niema kartofli. 

Źródło: "Gazeta Polska", 1902, 14, s. 1-2.

Zwierzęcy inwentarz karmiono paszą i podściółką tylko od późnej jesieni do wiosny, resztę roku spędzał na paśnikach. Koniom nierzadko brakowało podściółki i siana; żywiły się tylko trawą. Staszewski zauważał, że kurpiowskie zwierzęta rzadko były czyste – zwykle na bokach i biodrach ma grubą warstwę nawozu, zeschniętą i popękaną od działania czasu i słońca. Niewielką ilość nawozu zebranego latem i jesienią rozwożono pod kartofle, a jeśli go brakowało, sadzono kartofle na polu, na którym rok wcześniej rosły, ponieważ zgniłe łodygi mogły użyźnić ziemię. Po dwuletniej uprawie kartofli na danym kawałku ziemi siano przez 2–3 lata zboże, które nazywano „dobrym”. Następnie przez 10–15 lat w tym miejscu siano raz grykę, a w kolejnym roku żyto. To pozwalało na jakiekolwiek użyźnienie ziemi. Często oziminę siano w drugiej połowie września, a jeszcze częściej w październiku. Jeśli chodzi o zbiory, to według Staszewskiego gospodarujący w takich warunkach Kurpie zbierali – po 10 korcach wysianego żyta – do 30 kóp wiechetków z drobnymi kłosami zamiast snopy dorodnego zboża. Z tego wymłacano 20–30 korcy ziarna. Był to średni wynik gospodarstwa w dobrym roku. Dobre plony osiągano z hodowli ziemniaków – podstawy jadłospisu Kurpiów. Poza tym uprawiano kapustę, owies, len, grykę, groch, żyto. Nie uprawiano roślin przemysłowych, takich jak rzepak czy buraki cukrowe, które były domeną południowej części pow. przasnyskiego. Nie praktykowano sadownictwa i ogrodnictwa – z powodu niewiedzy, ale i słabych gleb. Staszewski uważał, że ta dziedzina ogrodnictwa, rozpowszechniana np. przez proboszczów, mogłaby na stałe zagościć wśród Kurpiów, pozwalając na zwiększenie ich dobrobytu. 

Ulica główna (dzisiejsza ul. Długa) w Jednorożcu. Drzeworyt wykonał Masłowski, a fotogram zakład Orgielbranda na podstawie fototypów A. Zakrzewskiego. Źródło: A. Zakrzewski, Z Puszczy Zielonej, "Wisła", VI 1887, nr 3, s.106.

Istniały za to przydomowe pasieki. Według Staszewskiego Prawie nie ma zagrody kurpiowskiej, żeby nie bytu przy niej kilkunastu, albo i kilkudziesięciu uli, ale coraz więcej między musi zupełnie próżnych. Jak sobie radzono w tej sytuacji? Kurpie stawiali różne „wabiki” na sosnach po polach, łąkach i w ogóle na każdym kroku zdradzają głębokie zamiłowanie do pszczelnictwa. Staszewski apelował, by – zanim całkowicie upadnie – wspomóc kurpiowskie pszczelnictwo, bowiem na miód i wosk popyt zawsze się znajdzie. Pasiekę miał m.in. Paweł Franciszek Deptuła, przed I wojną światową najbogatszy gospodarz w Jednorożcu. Posiadał 80 morgów ziemi. Jak wynika ze wspomnień jego potomków, rodzina zajmowała się m.in. pasiecznictwem, czyli hodowlą pszczół w ulach. Znajdowały się one w ogrodzie na terenie posesji, położonej w centralnej części wsi Jednorożec. Z relacji prasowych wynika, że Deptuła jako stały czytelnik "Gazety Świątecznej", która była tygodnikiem popularno-oświatowym, popularnym na terenach wiejskich, otrzymał ul ramowy. Była to nagroda za stałe czytelnictwo i dokonywanie przedpłat za gazetę. Oferowano Deptule zamienniki prezentu, gdyby ten mu się nie spodobał, ale wydaje się, że gospodarz z Jednorożca wybrał wylosowany przedmiot. Chyba jednak ul do niego nie dotarł, skoro w gazecie pisano o nieodebraniu go przez Kurpia ze stacji kolejowej w Ciechanowie.

Źródło: "Gazeta Świąteczna", 7 (1887), 27 (339), s. 7.

Źródło: "Gazeta Świąteczna", 7 (1887), 43 (355), s. 7.

Źródło: "Gazeta Świąteczna", 8 (1888), 6 (370), s. 7.

Bydło rogate i owce dostarczały mięsa i wełny, choć w niewystarczających ilościach. Niewielu miało drób. W gminie Jednorożec żadne gospodarstwo do 3 mórg nie miało konia. Ubożsi chłopi brali ziemię na odrobek, za odrobek w polu lub gotówkę wynajmowali izby komornicy.

Źródło: D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), Płock 1903. 

W 1901 r. w Jednorożcu hodowano 150 owiec. W 1914 r. było ich tylko 80, przy czym w XIX w. w całej wsi chowano nawet 3 tys. tych zwierząt! Wynajmowano dla nich pastwisko w sąsiednim borze; opłacano też pasterza. Dawniej nosił fuzyję, ale z powodu zakazu używania broni, nałożonego przez zaborcę, przerobił ją na fujarkę. Służyła do zwoływania owiec na wypas. Rozdrobnienie gospodarstw nie sprzyjało hodowli owiec, a tym samym wyrobowi samodziałów. 

Źródło: D. Staszewski, Moralność i umoralnienie Kurpiów. Studium obyczajowe (Odbitka z „Ech Płockich i łomżyńskich”), Płock 1903. 

Nowości w gospodarce przyjmowano z dystansem. Dominik Staszewski, który miał przydzieloną działkę ziemi w Stegnie, gdzie wypróbowywał nowe sposoby gospodarowania, starał się prowadzić gospodarstwo w taki sposób, by mogło stanowić wzór dla innych. Początkowo marchew, którą posiał, wyrwały dzieci z okolicy. Z czasem jednak oswoili się z nią stopniowo i szkód miałem coraz mniej. Jednocześnie zaś coraz więcej sąsiadów, zaczęto mię naśladować i (…) po siedmiu latach, prawie już wszyscy gospodarze we wsi sieją marchew pastewną i szkód w niej niema żadnych. Toż samo i z łubinem. Staszewski zaczął go siać w 1900 r. Gospodarze zaopatrywali się u urzędnika w nowe nasiona ziemniaków, żyta, marchwi i łubinu. Generalnie jednak mieszkańców Jednorożca i okolic nie interesowało wprowadzanie nowinek gospodarczych i polepszenie swojego bytu dzięki wzorowaniu się na bardziej doświadczonych rolnikach, na których patrzyli z dystansem. Nie korzystali z wzorców, jakie zaobserwowali w Prusach, pracując u junkrów. Jako przyczynę Staszewski wskazywał ich konserwatyzm i upórDopiero gdy o miedzę zobaczy żywy przykład na osadzie takiej jak i jego, wtenczas dopiero – i to po długim czasie, długiem przypatrywaniu się i rozmyślaniu, odważy się dojść do przekonania i powiedzieć: „o to dobrze, trzeba i mnie się do tego wziąć” i wtenczas dopiero przypomina sobie „bo to i w Prusach tak robią”, ale dotychczas nie wziął się do tego, choć Prusy zna od lat może trzydziestu.

Chałupa kurpiowska w Jednorożcu. Drzeworyt wykonał Masłowski, a fotogram zakład Orgielbranda na podstawie fototypów A. Zakrzewskiego. Źródło: Adam Zakrzewski, Z Puszczy Zielonej, "Wisła", 1888, z. 3, s. 589.

Sytuacja w rolnictwie czy okresy klęsk spowodowanych przez warunki atmosferyczne, w tym okresowy głód (szczególnie w 1881 r.), powodowały konieczność szukania innych źródeł dochodu. Warunki sprzyjały emigracji sezonowej do Prus Wschodnich oraz na Żuławy Wiślane, a także do pracy w gospodarstwach szlacheckich w Przasnyskiem i Ciechanowskiem. Jak informował korespondent z Jednorożca w 1910 r., od początku wiosny, gdy tylko zaczynały się prace w polu, mnóstwo robotników z całej Puszczy przechodzi tędy na roboty za Przasnysz i dalej. Pracowali przy pieleniu, sprzęcie siana, żniwach, kopaniu ziemniaków i buraków. Kurpie mówili, że idą do pracy „do Polski”. Potwierdza to relacja Ludwika Krzywickiego, który pisał: Kurpianki, które spotkałem, dążące na roboty polne do dworów szlacheckich, na zawołanie, skąd i dokąd idą, odpowiadały: z puszczy do Polski, objaśniając to słowami: na pole, na szlachtę. Chętnie najmowano się do przewożenia drewna, cegły, buraków i towarów wszelkiej maści. 

Źródło: D. Staszewski, Z Puszczy Kurpiowskiej, „Echa Płockie i Łomżyńskie”, 2 (1899), 98 (103), s. 3.

Nie brakowało chętnych, by spróbować szczęścia za oceanem. Kurpiów na miejscu zatrzymywało jedynie czasowa i nie pokrywająca zapotrzebowania praca w zakładach przemysłowych w regionie. Przeciętnie w skali roku kilkanaście lub kilkadziesiąt osób emigrowało do Stanów Zjednoczonych, Argentyny oraz Brazylii. 

Źródło: "Słowo", 10 (1891), 42, s. 3.

Kurpianki musiały dodatkowo pracować. Dorabiały głównie wyrobami z krosien tkackich. Tkały zarówno wyroby lniane, głównie płótno, ale także z wełny: kraciaki, chodniki, płachty, sprzedając je głównie na jarmarkach w Chorzelach i Przasnyszu. Kurpie nie kupowali ubrań w miastach, byli pod tym względem bardzo długo samowystarczalni. Ubiór był elementem tradycji, ale jednocześnie odbiciem warunków życia. Staszewski pisał, że z małymi wyjątkami Kurpie ubierali się w samodziały, poza tym chodzą w łapciach. Jednorożec wskazywany był przez Staszewskiego jako jeden z wyjątków na krańcach puszczy, gdzie zarzucają samodziały, gdyż Jednorożec – to pierwsza puszczańska wioska od Przasnysza, dokąd „jednoroziaki” ciągle jeżdżą furmankami z drzewem, zaniedbując swoją gospodarkę, wychylają się więc często z Puszczy i nabierają przez to gustu do „szlacheckiego ubrania”. Kobiety bez wyjątku ubierają się po puszczańsku, mężczyźni starsi również prawie wszyscy chodzą w samodziałach, zarzucili tylko krój „organkowy” sukman i stroją się w samodziałowe „palita”, lecz młodzież męzka, prawie wszystko już nosi się „po szlachecku”. Przyczyn tego stanu rzeczy Staszewski upatrywał w wychodźstwie do Prus i bogaceniu się Kurpi, co sprawiało, że mogli sobie pozwolić na zakup ubrań za granicą. Cieplejsze obrania kupowano u tzw. tandeciarzy, których spotkań można było na jarmarkach, zaś cieplejsze pochodziły nierzadko z pruskiej kontrabandy. 

Obserwowani przez Staszewskiego mieszkańcy Jednorożca i okolic kupowali jedynie przyprawy (sól, pieprz), kaszę, a poza tym naftę, zapałki, żelazo, nici, igły itp. Główne wydatki dotyczyły odzieży i rosły z powodu niemożliwości korzystania z potencjału gospodarstw (np. brak owiec i samodziałów, o czym niżej). Staszewski zauważył, że kobiety nie szczędziły grosza na strojne ubiory, zaś ich mężowie nie potrafili obyć się bez fajek i tytoniu. Były to jednak jedyne zbytki, na które biedni mieszkańcy Jednorożca i okolic mogli sobie pozwolić na przełomie XIX i XX w. 

Kurpie z Jednorożca. Źródło: "Przyjaciel Dzieci", 24 (1884), 49, s. 4.

W gminie Jednorożec znajdowały: kaplica w Jednorożcu (wybudowana w 1862 r., od 1889 r. kościół filialny parafii pw. św. Mikołaja w Chorzelach), kasa zaliczkowo-składkowa (z funduszu rządowego), posterunek straży granicznej, urząd leśny, 4 fabryki smoły, 3 wiatraki (w Jednorożcu i 2 w Lipie; czasowo też u Stodolskich i Ferenców w Stegnie), 2 karczmy (Jednorożec, Lipa). W 1913 r. tartak w Jednorożcu prowadził M. Rychert (zatrudniał w nim 16 osób).

W Jednorożcu na przedmieściu od strony Chorzel mieszkała grupa Żydów. W 1889 r. było to 11 Żydów (mężczyzn i kobiet). Poza tym spotkać ich można było w Stegnie (13 osób), Ulatowie-Pogorzeli (6 osób) i Budach Rządowych (4 osoby). Do Żydów należała miejscowa karczma. Choć w Jednorożcu szynk założono – jak oficjalnie twierdzono – z powodu położenia wsi na trasie wywozu drewna z lasów rządowych i prywatnych, to zatrzymywali się w nim głównie knajpiarze. Pracownicy leśni woleli zaopatrywać się w chleb i inne produkty w wiejskich chałupach czy mniejszych sklepikach. Przez lata wyszynk wódki w Jednorożcu stale się zmniejszał: w 1895 r. było to 10,053 stopnie spirytusu, w 1896 r. – 7,181 stopni, a w 1897 r. – 5,291 stopni, W 1898 r., po zaprowadzeniu monopolu, w pierwszym półroczu roku wyszynkowa wyniosła 3,581 stopni. Poza tym we wsi istniał sklep skarbowy ze spirytusem, gdzie sprzedano 3,920.3 stopni.

O karczmie w Jednorożcu. Źródło: "Głos Płocki", 7 (1914), 58 (661), s. 3.

Żydzi zajmowali się też rękodzielnictwem i handlem (głównie domokrążnym). W 1911 r. w filii sui iuris w Jednorożcu (Jednorożec, Stegna, Budy Rządowe, Budziska, Ulatowo-Pogorzel, Ulatowo-Słabogóra) było blisko 250 mieszkańców wyznania mojżeszowego, co stanowiło ponad siedmiokrotny wzrost liczebności w ciągu nieco ponad 20 lat. Był to prawdopodobnie skutek napływu tzw. litwaków. To potoczne określenie Żydów przybywających do Królestwa Polskiego z rosyjskiej strefy osiedlenia, głównie z zachodnich guberni – obecnych terenów Litwy i północnej Białorusi. Główne fale emigracyjne nastapiły w latach 1891–1892 i 1905–1907.

Na przełomie XIX i XX w. w Jednorożcu mieszkała również kilkuosobowa grupa ewangelików, głównie Mazurów. Ludność wyznania ewangelicko-augsburskiego pojawiła się na tych terenach w większej liczebności w czasach pruskich, a następnie w okresie autonomicznego Królestwa Polskiego. Na wsi zwani byli „prusakami”. Jednorożec wskazywano jako jedną ze wsi w Przasnyskiem, gdzie wspomniana ludność była najliczniej reprezentowana. Osadnictwo Niemców i Mazurów w Jednorożcu to przykład kolonizacji rolniczej, grupowej oraz rozproszonej. Byli ludnością zasymilowaną, czemu sprzyjały codzienne kontakty z ludnością polską, mieszane małżeństwa, konwersje na katolicyzm czy wreszcie (do lat sześćdziesiątych XIX w.) obowiązek posługiwania się w administracji j. polskim. Warto zauważyć, że istniejące dla tego okresu oficjalne rosyjskie dane urzędowe nie rozróżniały Niemców i Mazurów. Np. w 1897 r. spis powszechny uznał za Niemców wszystkich przasnyskich luteran, podobnie było w całym powiecie. Ewangelicy tu mieszkający należeli do parafii w Przasnyszu, założonej w 1835 r. Przetrwała relacja o tym, że w marcu 1863 r. to od niemieckiego kolonisty w Jednorożcu wojska rosyjskie dowiedziały się o ukrywającym się w Drążdżewie Zygmuncie Padlewskim, naczelniku wojennym woj. płockiego, dowódcy powstańczym. W 1815 r. w całej ekonomii Przasnysz notowano 16 ewangelików i skoro w 1911 r. ks. J. Ciesielski zapisał, że na terenie jednorożeckiej filii mieszkało 2 ewangelików, to i prawie sto lat wcześniej mogli tu mieszkać. Zapewne opuścili okolicę podczas wysiedleń niemieckich osadników w styczniu 1915 r., kiedy władze rosyjskie zarządziły ich przymusową ewakuację.

We wsi mieszkali też prawosławni. Szybki wzrost liczebności tej ludności w Królestwie Polski nastąpił po stłumieniu insurekcji w 1864 r. i podjęciu przez władze rosyjskie działań, które miały służyć likwidacji odrębności ustrojowej Królestwa Polskiego i jego unifikacji z Cesarstwem Rosyjskim. W ramach rusyfikacji wdrożono na ziemiach polskich aparat administracyjny sprowadzony z Rosji. W 1912 r. wskazano na obecność w Jednorożcu 5 prawosławnych. Byli to np. urzędnicy gminni i sądowi. Przykładowo w 1889 r. funkcję pisarza gminnego pełnił Sergiej Rusin.

Szczegóły chat z Jednorożca. Źródło: A. Chętnik, Chata kurpiowska, Warszawa 1915, s. 40-41.

Opis z 1882 r. przekazuje następujące dane na temat miejscowości Jednorożec: wieś na rzeką Orzyc, powiat przasnyski, gmina Jednorożec, parafia Chorzele, odległość 17 wiorst od Przasnysza, posiada (…) 117 domów, 907 mieszkańców, 3 898 mórg gruntu dobrego. 1 294 nieużytków. Gmina Jednorożec w tym czasie liczyła 586 domów i 4 376 mieszkańców i miała 35 391 mórg obszaru.

Źródła wymieniają pokaźną liczbę nazwisk mieszkańców Jednorożca: Bakuła, Bednarczyk, Berg, Berk, Białczak, Biłek, Boczkowski, Brzozowy, Chudzik, Czachowski, Deptuła, Dybiński, Ferenc, Furman, Gładek, Grabowski, Gwiazda, Jankowski, Jachimowski, Jóźwik, Kardaś, Kowalczyk, Krajewski, Król, Kulas(iński), Kuciński, Kuligowski, Lesiński, Łukasiak, Merchel, Mordwa, Moskalik, Mydło, Nizielski, Obrębski, Opalach, Orzeł, Panuś, Pazdrąg, Piotrak, Pogorzelski, Przybyłek, Rykowski, Siedlecki, Sobieraj, Sopęch, Symołon, Sopelewski, Tabaka, Więcek, Wilga, Wróbel, Żokowski. Większość przywołanych nazwisk nadal występuje na terenie Jednorożca lub okolic.

Z akt metrykalnych prowadzonych osobno dla Jednorożca od 1889 r. dowiedzieć się można, jacy rzemieślnicy pracowali w Jednorożcu przed I wojną światową. Byli to m.in.: kowale Franciszek Frąckowski, Jan Marcinowski, Ignacy Piendyk i Jan Piendyk, stolarz Stefan Opalach, szewc Jan Stańczak i Błażej Bieńk, karczmarz Andrzej Jabłoński, pracownik karczmy Kazimierz Skarżyński.

Dom szewca w Jednorożcu, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

W 1889 r. w całym Jednorożcu było 118 gospodarstwa rolnych, żyło też tutaj 45 rodzin nie posiadających ziemi (wśród nich głównie Żydzi). Gospodarstwa były niewielkie, prymitywne, gospodarstwa do 3 mórg raczej nie posiadały własnych koni.

Dopiero po 1881 r. władze zajęły się uregulowaniem spraw ludności bezrolnej – nadały im 5–8 morgowe gospodarstwa powstałe z odpadów w lasach państwowych. W latach 1881–1912 utworzono w ten sposób ok. tysiąc gospodarstw na Kurpiach, ale tylko w powiecie ostrołęckim. W latach sześćdziesiątych XIX w. serwitutów nie uzyskały wsie rządowe użytkujące uprzednio lasy skarbowe. W latach siedemdziesiątych XIX w. serwituty leśne miały gospodarstwa w gm. Baranowo (do 75% ich liczby), Jednorożec (do 25%), zaś pastwiskowe Baranowo (do 75%), Zaręby i Jednorożec (do 25%). z czasem spadał wskaźnik przeciętnej wielkości gospodarstw. W 1870 r. w gminie Jednorożec wynosił 38,2, w 1899 r. było to 28,4 morgi. Do 1904 r. nastąpił wzrost liczby gospodarstw, a przy tym samym niemal areale zmieniła się struktura. Bogate gospodarstwa od 30 mórg stanowiły ponad 40% w gminie Jednorożec. W rękach bogatych chłopów w gminie Jednorożec znajdowało się 66,8% ziemi. Gospodarstw liczących ponad 50 mórg ziemi w gminie Jednorożec było 19. Jak pisał Staszewski, prawie wszyscy mają mniejsze lub większe osady włościańskie. Niektórzy tylko dotychczas, w pierwszem lub w drugiem pokoleniu zeszli już z roli, pobrawszy od rodzeństwa przy działach majątkowych tak małe spłaty wskutek rozdrobnienia się osad, że nie mogli założyć oddzielnego gospodarstwa i stanowią bezrolną klasę wyrobniczą; i ci jednakże biorą zimni, na odrobki od gospodarzy i w leśnych wycinkach sadzą kartofle, sieją zboże, zbierają siano i t. p.





Mimo realizacji postulatów reformy rolnej pojawiały się nieporozumienia. Przykładowo w 1904 r. mieszkańcy ze wsi i gminy Jednorożec skarżyli się generał-gubernatorowi warszawskiemu na nadużycia komisarza do spraw włościańskich Szachajewa, mierniczego Piaseckiego i leśniczego Żylkina przy zmianie pastwisk. Spór o wyznaczenie granic trwał kilka lat.

Uciążliwa była również szachownica wewnętrzna ziem chłopskich, która znacznie utrudniała rozwój rolnictwa.  Dominik Staszewski był przekonany, że zniesienie szachownicy gruntów pozwoliłoby na zorganizowanie mniejszych gromad. Wówczas włościanie szybciej zdecydowaliby o wielu wspólnych sprawach. Jako przykład podawał Jednorożec, gdzie włościanie od kilkunastu lat nie mogą się zmówić na oczyszczenie rzeki, przekopanie rowów i osuszenie łąk, gdy tymczasem w sąsiedniej mniejszej wiosce dawno już to zrobili i rok rocznie poprawiają rowy. Likwidacja szachownicy pozwoliłaby na wydzielenie równych sześciomorgowych działek, by faktyczny podział osad odpowiadał podziałowi prawnemu. 

W miarę zwiększania się areału ziem uprawnych po wykarczowaniu puszczy i nierzadko braku kontroli tego procesu ze strony urzędów leśnych pojawiły się różnice pomiędzy deklarowaną a rzeczywistą powierzchnią wsi: Najczęściej osady mają równe obszary pól ornych, chociaż to nie zawsze bywa; łąk zaś tem więcej jest na osadzie, czem bardziej nie leniwili się dawniejsi właściciele osad karczować lasy. Jedne więc osady mają łąk zaledwie na kilka „stożków”, na jakie zwykle mierzą łąki na Puszczy, inni zaś mają po kilkadziesiąt stóżków siana. Wskutek tego niejedna osada, która podług tabeli powinna mieć zaledwie kilkanaście morgów, posiada dwie włóki i więcej, (…) ornych pól wiele kurpie posiadają po za osadami nadanemi.

Trudny był rok 1880, bowiem w lecie długotrwała susza zniszczyła i tak marne plony, następnie wybuchło wiele pożarów. Miary nieszczęścia dopełniła burza gradowa. Wiele rodzin kurpiowskich zostało zmuszonych od żebrania. Dopiero na wiosnę 1881 r. liczne grono polskich filantropów zauważyło nędzę tych wsi i dzięki wielkiej ogólnopolskiej akcji pomocy udało się pomóc Kurpiom.

Marcin Piotrak z Jednorożca (ur. 1848, zm. po 1915) przy figurze św. Jana Chrzciciela z 1902 r. przy dzisiejszej ul. Mazowieckiej, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Pod koniec XIX w. w gminie Jednorożec śmiertelność wynosiła 41 na 1000 osób. Była spowodowana głównie: brakiem fachowej pomocy, późnym informowaniem o pojawieniu się chorób wirusowych i bakteryjnych, nieprzestrzeganiem zasad sanitarnych, ale także epidemiami (1831, 1852), np. cholery. Bieda, niedożywienie, ciężka praca od dzieciństwa oddziaływały na budowę ciała Puszczan. W 1914 r. antropolog i regionalista Aleksander Maciesza pisał, że jednorożeccy mężczyźni wyróżniali się stosunkowo najdłuższym tułowiem, najkrótszymi nogami i długimi rękami, co odpowiadało typowi ludności ciężko pracującej. Maciesza zanotował także: Puszczanin łatwo przebywa pieszo duże przestrzenie, np. w celu załatwienia spraw swoich chodzi na piechotę nieraz aż do Płocka. Do sąsiednich powiatów chodzą pieszo na zarobki i na każde dwa dni świąt powracają do domu. Na dowód sprawności Puszczanina w chodzeniu wymieniano w Jednorożcu Sobieraja Walentego, który przez kilka lat dwa, trzy razy w tygodniu „latał” za posyłkami do Przasnysza. W jednym wypadku w interesie sędziego gminnego obrócił dwa razy, czyli przeszedł około 10 mil (…). Chodził Sobieraj, jak zwykle chodzą Puszczanie, w chodakach. Miał on wtedy około 60 lat. Potwierdzał to Staszewski, pisząc: Najzamożniejszy gospodarz, posiadający doskonałe konie, które mu stoją po ukończeniu robót w polu nieraz po parę miesięcy w domu, do najodleglejszych miast, jak np. Mławy, Płocka lub Łomży, idzie pieszo na sądy lub w innym jakim interesie, bo żal mu koni. Miał to być przykład kamiennej oszczędności Kurpiów.

Kurpiowskie skórzane chodaki przywiezione do Płocka prawdopodobnie przez A. Macieszę z wyjazdu na Kurpie przasnyskie latem 1914 r., datowane na 1890 r. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Mazowieckiego w Płocku.

Na Kurpiach rozpowszechnione było przekonanie, że w puszczy żyje się krócej, co potwierdzał Staszewski, pisząc o tym, że bardzo mało między nimi starców. Mało urozmaicony jadłospis oraz bagienne wyziewy z dolin kurpiowskich rzek wpływały na to, że Kurpie, jakkolwiek krzepcy duchem, byli wielce wątli ciałem. Jak pisał Staszewski, lekarz w Jednorożcu przyjmował wielu suchotników. Dużą rolę grał też brak świeżego powietrza w kurpiowskich chatach spowodowany warunkami życia i przyzwyczajeniami: o lufcikach w oknach i pojęcia nawet nie mają. (…) chowanie kur, kaczek pod łóżkami, przygotowanie pożywienia dla inwentarza i trzody a nawet dość często żywienie cieląt i prosiąt w izbach, wreszcie całe gromady kartofli i obierek pod ścianami i stałe, ciągłe ich obieranie – to wszystko przyczyniało się do problemów np. z układem oddechowym.

Wnętrze chaty w Jednorożcu, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Organizacja służby zdrowia w powiecie przasnyskim opierała się na tzw. wracziebnych uczastkach, czyli rejonach lekarskich. Jeden znajdował się przy lecznicy w Jednorożcu, a drugi przy szpitalu Św. Stanisława Kostki w Przasnyszu. Szczególnie poza stolicą powiatu ludności doskwierał brak wykwalifikowanej kadry lekarskiej. W Jednorożcu pracowali głównie młodzi absolwenci Uniwersytetu Warszawskiego, jednak traktujący pracę na wsi dorywczo, co też sprawiało, że rotacja na stanowisku lekarza była duża. Lekarzami na przełomie XIX i XX w. w Jednorożcu byli: Henryk Girszweld, Zygmunt (wedle innych źródeł Stanisław) Pyrowicz, Ferdynand Zalenaj, Antoni Budkiewicz i Walenty Rudziński. Wedle ustaleń z 1898 r. Jednorożcu lekarz przyjmował dwa razy w tygodniu. Jeździł też do Krzynowłogi Małej i Chorzel. Brak dostatecznej liczby lekarzy sprawiał, że pomoc medyczną niosły też osoby o niższym wykształceniu, bez ukończonych studiów medycznych. W Królestwie Polskim powołano stanowisko felczera jako pomocnika lekarskiego. Mianem felczera określany jest Roman Morawski (1867–1923), chociaż tablica na jego nagrobku na cmentarzu w Jednorożcu informuje, że był lekarzem. Niestety urzędowo nie wyznaczono granicy zakresu działalności felczera i lekarza, co rodziło konflikty. „Lekarze oskarżali felczerów o bezprawne podszywanie się pod lekarzy, felczerzy zaś – lekarzy o utrudnianie im prowadzenia samodzielnej praktyki”. Działalność felczerów w powiecie przasnyskim w 1902 r. ostro skrytykowano słowami: „więcej szkody przynoszą społeczeństwu, jak znachorzy”. Jednak były bardziej dostępni, a ich usługi tańsze, co zadecydowało o szerokim uznaniu, jakim felczerzy cieszyli się wśród miejscowych.

Grób R. Morawskiego na cmentarzu parafialnym w Jednorożcu. Fot. MWKmoch, 2017 r.

Warunki pracy lekarza na wsi były trudne. „W ciągu dnia podróżował, badał chorych w ich mieszkaniach, a w nocy prowadził dokumentację medyczną i uzupełniał wiedzę, czytając fachową literaturę. W dodatku pozbawiony był również możliwości konsultacji z kolegami, przez co brał tylko na swoje barki wielką odpowiedzialność za leczenie chorych (…). Warunki, w jakich pracowali lekarze prowincjonalni, zmuszały do poszerzania własnej wiedzy i zdobywania nowych specjalizacji. Lekarz prowincjonalny był przecież lekarzem od wszystkich chorób, stąd wzięła się konieczność samodzielnego śledzenia postępów wiedzy lekarskiej przez czytanie podręczników i prenumerowanie specjalistycznych czasopism”. Niełatwa była też sytuacja materialna lekarzy, dlatego nieliczni tylko godzili się osiąść na wsi. Poza tym wyższe stanowiska lekarskie rezerwowano dla osób o rosyjskim pochodzeniem, toteż kariera młodych polskich lekarzy była utrudniona.

W Jednorożcu przed I wojną światową pracowały też akuszerki. Ich zadaniem było udzielanie bezpłatnej pomocy położniczej. Poza tym akuszerki pełniły też funkcję rewidujących kobiety ciężarne i rodzące, co czyniły na polecenie władz sądowo-administracyjnych. Położnictwo było trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. Akuszerki, podobnie jak lekarze, musiały znać ludność wiejską, zwyczaje i sposób ich życia.

Na przełomie XIX i XX w. akuszerkami w Jednorożcu były Rosjanka Aleksandra Tomilina i Małgorzata Jastrzębowska, która pracowała we wsi od 1903 r. do marca 1915 r. Mieszkanki Jednorożca i okolic nie zawsze mogły liczyć na życzliwość akuszerki. Jak informuje w swoim liście do redakcji „Ech Płockich i Łomżyńskich” Kurpianka z Jednorożca, w 1889 r. przy szpitalu i ambulatorjum we wsi pracowała akuszerka, stara zła baba z dwiema córkami i kilkoma pieskami, która więcej dbała o swoje pieski, jak o chore. W tej sytuacji posługujemy się jak dawniej naszemi brudemi i niechlejnemi babisiami. Zapewne chodzi o Aleksandrę Tomilinę, która została skierowana do Jednorożca w 1898 r. Dopiero pracująca od 1901 r. akuszerka była dobra, czysta, ładnie mówi i zna się dobrze na tem, jakby najdelikatniej i najlepiej pomódz chorej kobiecie. Jedynym problemem było to, że akuszerka wolała pomagać wielkim paniom niż biednym Kurpiankom. Niemniej, jak podkreślała autorka listu, często wina leżała też po stronie mieszkanek, które były zbyt nieśmiałe, by dawać znać o swoich dolegliwościach.

Małgorzata Jastrzębowska, akuszerka w Jednorożcu w latach 1903–1915. Zdjęcie wykonano już po jej odejściu z pracy w szpitalu rejonowym w Jednorożcu, można jednak przypuszczać, że bardzo podobnie, może nawet identycznie, wyglądała, kiedy pracowała w Jednorożcu. Fotografia ze zbiorów Wawrzyńca Myślińskiego, prawnuka M. Jastrzębowskiej.

Przedstawiona sytuacja sprawiała, że często szukano pomocy u innych osób. „Znachorzy i znachorki, doktorzy i doktorki, owczarze i owczarki dobrze znali słabą stronę ludności wiejskiej – ciemnotę, skłonności do wszelkich czarów, guseł i zabobonów – i skwapliwe z tego korzystali”. Czasem posyłano po lekarza do Prus, jednak generowało to większe wydatki, na które nie wszystkich było stać. W 1898 r. porada lekarska kosztowała 10 kopiejek, zaś osoby posiadające świadectwo ubóstwa – a takich było niewiele – były przyjmowane za darmo.

W 1910 r. szpital w Jednorożcu liczył 10 łóżek. Zlokalizowany był przy ob. ul. Długiej w okolicach posesji numer 154. We wsi istniała też apteka. Jej pracownicy zaliczani byli do pracowników służby zdrowia niższego szczebla, podobnie jak felczerzy i akuszerki. Otwarcie apteki było możliwe tylko po uzyskaniu zgody, wydanej po analizie liczby mieszkańców danego terenu i liczby zrealizowanych tam recept. Przed I wojną światową apteka w Jednorożcu była jedną z 30 na terenie guberni płockiej.

Źródło: S. Ilski, J. Siedlecka, Medycy i medycyna w Bieżuniu 17931945, "Bieżuńskie Zeszyty Historyczne", 14–15 (1998–1999), s. 67, 69.

Wiosną 1905 r. całe Cesarstwo Rosyjskie w wyniku przegranej w wojnie z Japonią i problemów wewnętrznych ogarnęły strajki. Na ziemiach polskich żądano edukacji w języku polskim, poprawy warunków pracy i podwyżek. Również mieszkańcy Jednorożca wzięli udział w wystąpieniach antycarskich. Na zebraniach domagano się wprowadzenia języka polskiego do szkół, urzędów i sądów oraz zniesienia stanu wyjątkowego. Władze rosyjskie ukarały grzywną o łącznej wysokości 75 rubli trzech najbardziej aktywnych demonstrantów w Jednorożcu: Wróbla, Jachimowskiego i Michalaka.

W listopadzie 1905 r. chłopi zbiorowo odmówili płacenia podatków, rozpoczęli też wyrąb lasów rządowych. „Głos Gromadzki”, organ prasowy Polskiego Związku Ludowego, opisywał te wypadki następująco: W Jednorożcu tylko z miesiąc temu albo i dawniej zaczęli gospodarze rąbać las. O las ten prawowali się z rządem długie lata. I końca tej sprawy widać nie było. Znudziło się gospodarzom czekać – wycięli to, co uważali za swą prawowitą własność. Przyjechał nadleśniczy i pomocnik nadleśniczego, Hagen. Ten ostatni zaczął się rozbijać i jak to zwykle bywa w takich razach, oberwał po (…) łbie. Wtedy dał znać, że w Jednorożcu bunt. Przyszła piechota i dragoni i zmuszali gospodarzy do zwiezienia wszystkiego drzewa na jedną gromadę koło kancelarii gminnej. Przy tej okazji pobito dwóch gospodarzy

Za udział w wystąpieniach aresztowano najbardziej aktywnych, m.in. Mikołaja Kulasińskiego z Jednorożca. W 1906 r. niektóre gminy same zaczęły podejmować kwestie przywrócenia prawnego ładu, otwarcia gminy i powrotu zaaresztowanych wójtów i pisarzy i poddając się wymaganiom prawa. Tak było m.in. w Jednorożcu.

W czasie rewolucji uciekano się do boskiej pomocy. Pod koniec lutego 1905 r. w na przydrożnej figurce w Jednorożcu na krótki czas umieszczono deskę z modlitwą o przywrócenie Polsce dawnego blasku i wolności: Boże! Wysłuchaj Twoich dzieci, którzy pokornie i ze łzami w oczach, proszą Ciebie o zmiłowanie nad polskim narodem i o wsparcie w naszych potrzebach. Wskrześ w ojczyźnie wiarę naszych ojców i gorącą miłość ku Tobie. Prosimy Ciebie Królu i Opiekunie naszej Ojczyzny, wejrzyj z miłością na nas i naszą Ojczyznę, znajdującą się w ucisku i niewoli i zechciej ją doprowadzić do dawnej świetności... Amen. Deska została zdjęta przez strażników, którym w odwecie wybito w domach okna. 

Mapa Gubernji Płockiej z podziałem na gminy: podług najnowszych źródeł (fragment), wyk. Konrad Obuchowski, Płock 1908. Źródło.

W następstwie wybuchu rewolucji car Mikołaj II 17/30 X 1905 r. wydał manifest, który zapowiadał liberalizację życia społeczno-politycznego w imperium. Przepisy o stowarzyszeniach i związkach ułatwiły zakładanie i funkcjonowanie organizacji społecznych. Dzięki temu w Jednorożcu powstało kółko rolnicze (wedle prasy 11 XII 1907 r., choć władze gubernialne przyjęły do wiadomości jego powstanie 29 X/11 XI 1906 r.) z kierownictwem: prezes – pisarz gminny Józef Grzyb (1884–?), zastępca prezesa – Konstanty Czaplicki (1854–1916) z Ulatowa-Pogorzeli, sekretarz – organista Jan Bojarski (1887–?), członkowie zarządu: Paweł Piotrak (1870–1930) i Jan Kuligowski (1868–1927) z Jednorożca, Konstanty Borkowski (1865–1927) z Ulatowa-Pogorzeli i Jan Wróblewski ze Stegny (elektor z pow. przasnyskiego, wybrany od zjazdu pełnomocników zgromadzeń gmin – wraz z innymi elektorami z guberni płockiej dokonywał wyrobu posła do Dumy Państwowej w 1906 r.). W dniu 21 IV 1908 r. zalegalizowano istnienie w Jednorożcu Stowarzyszenia Spożywców „Jedność” – spółdzielni prowadzącej sklepy sprzedające artykuły spożywcze i podstawowego użytku. 

Jedną z ważnych organizacji oświatowo-kulturalnych w okresie porewolucyjnym stała się Polska Macierz Szkolna. Koło w Jednorożcu powstało w 1906 r. Działacze PMS założyli bibliotekę i ochronkę; wystawiano jasełka.

W 1906 r. kościół w Jednorożcu został filią sui iuris. Dlatego też pracującego tu kapłana określano mianem proboszcza, jednostka miała bowiem samodzielność, ale nadal pozostawała w granicach parafii Chorzele, choć nierzadko nazywano ją parafią, co bywa mylące. Wcześniej nie było możliwe takie postanowienie, ponieważ do 1905 r. carska administracja utrudniała tworzenie nowych parafii i filii. Sytuacja zmieniła się dopiero po wydaniu ukazu tolerancyjnego przez cara Mikołaja II w marcu tegoż roku. 

Na początku XX w. dzięki staraniom ks. Izydora Połubińskiego w Jednorożcu powstała orkiestra dęta. Prowadził ją Stanisław Opalach. W 1910 r. we wsi powstała piekarnia.

Nastąpiły zmiany polityczne. Zarządzone wybory do Dumy Państwowej Rosji były ewenementem w dziejach Rosji i Królestwa Polskiego. Od 1906 r. mieszkańcy mogli wybierać swoich przedstawicieli do parlamentu. Z danej guberni wybierano 2 posłów, ale nie bezpośrednio, a za pomocą elektorów. Elektorzy mieli być wybrani w tajnych prawyborach podczas zjazdów wyborców miejskich, na powiatowych zjazdach właścicieli ziemskich oraz podczas zgromadzeń gminnych. Przykładowo w 1906 r. w wyborach elektorów z pow. przasnyskiego wybrano 5 osób: 2 od zjazdu pełnomocników zgromadzeń gmin, 2 od zjazdu właścicieli ziemskich i 1 ze zjazdu wyborów miejskich. Elektorem został m.in. Jan Wróblewski z Jednorożca. W 1912 r. elektorem wybrano Franciszka Dominika z Jednorożca.

Źródło: T. Wojno, Wycieczka na Kurpie, "Czytelnia dla Wszystkich: tygodnik ilustrowany poświęcony nauce, literaturze, polityce i życiu bieżącemu", R.1, nr 32 (11 sierpnia 1904), s. 504.

Dysponujemy informacjami o tym, jak wieś wyglądała tuż przed wybuchem I wojny światowej, latem 1914 r. Do Jednorożca wjeżdżało się przez kołowrót, czyli zamykane wrota, które ustawiono na wszystkich wyjazdach ze wsi.

Jeden z korowutów w Jednorożcu, lato 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

W centrum wsi znajdowała się szkoła i mieszkanie nauczyciela. Niedaleko głównego skrzyżowania dróg, które sprawiało, że wieś miała kształt krzyża z długą podstawą (dzisiejsza ul. Długa i Plac św. Floriana oraz Wolności) i krótkimi ramionami (dzisiejsze ul. Mazowiecka - dawne Piaski - prowadząca na paśnik za figurą św. Jana Chrzciciela oraz ul. Odrodzenia prowadząca na pola), znajdowały się: kościół, apteka, mieszkanie lekarza, urząd gminny, zajazd (karczma).

Jednorożec, Stegna i okolice na mapie z 1914 r. Źródło.

Domy stały po obu stronach drogi w równych rzędach, ukryte za szpalerami drzew oraz krzewów (topole, wierzby, bzy) i przydomowymi ogródkami. Wszystkie były drewniane, kryte słomą i stały szczytem do drogi. Ozdabiały je śparogi, a okna zdobiły papierowe białe firanki. Szczyty domów układane były we wzory z deseczek.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Jednorożec latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Za domami znajdowały się zastodola, na których ustawione były budynki gospodarcze: spichrze, stodoły, szopy i chlewy dla dobytku. Wieś była schludna, bowiem wszystkie nieczystości gromadzono z przeznaczeniem na nawóz.

Tylko jeden dom miał dach kryty blachą. Należał do rodziny Wilgów. Podejrzewam, że mógł to być dom murarza Mikołaja Wilgi w Stegnie, którego syn Antoni przejął później fach ojca. Mieszkańcy Jednorożca uważali, że rodzina nosi się po miejscu i niedługo wprowadzili do wsi miejską modę i gusta. Niemniej blaszany, wyróżniający się dach ich domu, był powodem zazdrości.

We wsi nie było psów, bo nie było potrzeby ochrony gospodarstw przed złodziejami. Takimi bywali tylko obcy i rzeczywiście kradzieże zdarzały się, ale z rąk złodziejaszków z Warszawy, wyposażonych w odpowiednie sprzęty. 

Źródło: K. Ruski (K. Moszczyński), Puszcza Myszyniecka, "Ziemia" R. II (1911), nr 45, s. 732-734.

Na co dzień kobiety z Jednorożca nosiły włosy spięte w dwa warkocze, związane kolorowymi tasiemkami. Ubrane były w zgrzebne spódnice oraz luźne kaftany. Spódnice w podłużne pasy najczęściej mieniły się na żółto, czerwono i zielono. Noszono też fartuchy. Mężczyźni nosili się po miejsku. Prawie wszyscy chodzili boso. Uważano, że nie opłaca się nosić po chłopsku, bo tkanie wychodzi drożej niż zakup ubrania w mieście.

Przed kościołem w Jednorożcu latem 1914 r. Fot. Aleksander Maciesza. Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego.

Omawiana okolica – jako teren pograniczny między Puszczą Zieloną a obszarami drobnoszlacheckimi – już od czasów nowożytnych była areną antagonizmów: nikt w Bogdańcu, Ulatowie, Kobylakach, Bobinie, Chodkowie i podobnych nie ożeni się z kurpianką ani żadna szlachcianka nie wyjdzie za mąż za Kurpia z Jednorożca, Parciaków, Żelaznej itp. (…) Mazurem nazywa Kurp mieszkańca wsi szlacheckiej, a Kurpiem (…) nazywa szlachcic byłego mieszkańca puszcz. Podobnie było w przypadku sąsiadującej z Jednorożcem Stegny, dawniej prywatnej własności Krasińskich. Te antagonizmy przetrwały do XX w.

O różnicach między mieszkańcami Jednorożca a Ulatowa-Pogorzeli. Źródło: "Gazeta Świąteczna", 3 (1883), 26 (130), s. 1–2.


Bibliografia:
I. Źródła:
A. Archiwalia:
Zbiory Towarzystwa Naukowego Płockiego:
Fotografie amatorskie Aleksandra Macieszy z wycieczki do Jednorożca na Kurpiach, sygn. 359;

B. Źródła drukowane:
Maciesza A., Puszczanie Przasnyscy, Przyczynek do charakterystyki antropologicznej Kurpiów, Warszawa-Lwów 1923;
Pamiatnaja Kniżka Płockoj Guberni, Płock 1874, 1889, 1911, 1913;

C. Prasa:
Czytelnik „Mazura”, Z Jednorożca, pow. Przasnyskiego, „Mazur”, 3 (1908), 12, s. 4;
Korzystne miejsce dla piekarza, "Gazeta Świąteczna", 30 (1910), 1511, s. 4;
"Kurier Warszawski", 1901, 222, s. 2;
Kurp, Jednorożec w Przasnyskim, „Głos Płocki”, 7 (1914), 58 (661), s. 3;
Kurpianka, Jednorożec, "Echa Płockie i Łomżyńskie", 94 (1901), 378, s. 2;
Pomoc lekarska w guberni płockiej, "Kurier Warszawski" 78 (1898), 356, s. 4;
Powiat przasnyski, "Mazur", 7 (1912), 42;
Powiat Przasnyski, "Korrespondent Płocki", 1 (1876), 54, s. 2;

Rozkład miejsc i wyjazdów w nowo-urządzonej organizacji lekarskiej gub. płockiej, "Echa Płockie i Łomżyńskie", 1 (1898), 74, s. 2;
Sędziowie gminni, "Głos Płocki", 1 (1908), 31, s. 3;
Stan Funduszów Towarzystwa Ogniowego Miast w Królestwie Polskim z roku 1837, dodatek do "Gazety Rządowej Królestwa Polskiego", 1838, 254, s. 8;
Staszewski D., Korespondencje z Puszczy Kurpiowskiej, "Echa Płockie i Łomżyńskie", 12 (1899), 100, 2
–3; 101, s. 4;
We wsi Stegna, "Głos Płocki", 1 (1908), 54, s. 2;
Wojno T., Wycieczka na Kurpie, "Czytelnia dla Wszystkich: tygodnik ilustrowany poświęcony nauce, literaturze, polityce i życiu bieżącemu", 1 (1904), 32, s. 504;
Z Przasnysza, "Mazur", 1 (1906), 12, s. 133
–134.

II. Opracowania:
Białczak A., Udział ludności obwodu przasnyskiego w powstaniu listopadowym, „Rocznik Przasnyski”, 4 (2017), s. 11–34;
Grochowska K., Wybory do Dumy Państwowej w latach 1906–1912 w Płocku i Guberni Płockiej (na podstawie materiałów Archiwum Państwowego w Płocku), "Notatki Płockie", 54 (2009), 2 (219), s. 8–16;
Kielak B., Tradycja Mazowsza: powiat przasnyski. Przewodnik subiektywny, Warszawa 2012, s. 79-81;
Kmoch M.W., Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020;
Milewska M., Pracownicy ochrony zdrowia Mazowsza Północnego w latach 1865–1915, "Rocznik Mazowiecki", 25 (2013), s. 111–131;
Sędzia pokoju (dostęp 17 VII 2020 r.);
Waleszczak R., Jednorożec w powiecie przasnyskim na przełomie XIX i XX wieku, "Rocznik Mazowiecki" 16 (2004), s. 45–61;
Tenże, Przasnysz i powiat przasnyski w latach 1866–1939. Zarys dziejów, Przasnysz 1999.


Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz